“Byłam kanalią i zdradziecką mordą. Dziś okazuje się, że jestem też chamską hołotą. Czyj to język? Meneli pod budką z piwem? Nie. Prezesa Kaczyńskiego na sali sejmowej. Nerwy puszczają? Nic dziwnego. Dni tej władzy są policzone” - podkreśliła Iwona Śledzińska-Katarasińska.
Teraz wiem dlaczego przeklinam.
Przykład z góry biorę
Niestety, ja też…
Ból doopy narasta, oj panika i przerażenie, że nie będą mieli “prezydenta marzeń”, który był popychadłem Kaczyńskiego.
Jakim popychadłem?
Moja babcia na to mówiła “popychło” - w gwarze oznaczalo to kogos, kto nawet do pasienia swin sie nie nadaje. Taki wiejski przyglup.
Poniżej definicja hasła “duda” w słowniku JP Doroszewskiego:
Błąd… D. Djdjd
OBY tak było!
Co to znaczy (djdjd…)
To cenzura brzydkiego słowa xd
Popychle.
Aha!
Prezes rzadko przemawia w sejmie ale jak już przemówi to całym krajem trzęsie. Prawdziwy bóg. A że prosty…
A mógł zabić XD
Bóg jest prosty, ale w trzech osobach…
No widzisz a prezes nie musi się troić.
Ze tez akurat ona musi swoim nazwiskiem firmowac to oburzenie…
Prostacki, nie prosty. Nie mam nic przeciwko prostym ludziom.
To męskie i potrzebne słowa były albowiem karzeł jest męczennikiem
Taa, czytałam…