Raz znalazłem 200 zl na trawie.
Gorzałę to i ja znalazłem. W domowym barku
Eee, to ja znalazłam półliterek spirtu!!!
Ja zgubiłam kiedyś klucze z mieszkania po koncercie… wróciłyśmy ekipą na miejsce a tam tir stał w środku nocy i ładowali już cały sprzęt na niego, rozbierali scenę, akurat w tym miejscu gdzie stałam… wlazłam w portkach moro ( dał mi jakiś koleś) pod tego tira i czołgając się znalazłam w tej trawie i ziemi…dwa sprawne zegarki i jeden popsuty i bransoletki… koleżanki też miały sporo szczęścia. Klucze okazało się miałam jednak w torebce haha
Raz z bratem znaleźliśmy jakiś banknot w rowie, a chwilę później jeszcze kilkanaście. Ktoś musiał zgubić wypłatę po pijaku. Nic prócz pieniędzy już nie udało się znaleźć tam.
Pierscionek z diamentami czekalam kilka tygodni czy ktos sie nie zgłosi, sprawdzalam lokalne fora czy nikt nie pyta czy ktos nie znalazl i w koncu zatrzymalam nie jest jakis wypasiony i mega drogi, ale jednak.
Wypłatę górnika…w 1990 roku. Oj bylo tego sporo. 3 telefony- wszystkie wróciły do właścicieli.
I 150 zlotych jak jechalam na zlot Pytamków.
Zloty lancuszek bransoletkę
Wlasciciela nie bylo jak ustalic bo to bylo w metrze. Zameczek wymagal naprawy.
Chciałem znaleźć garnek złota na końcu tęczy, ale znalazłem tylko trolla.
NIC!
PO PROSTU NIC!
Ale pewnie dlatego,że nie szukam.
Bo tylko ten kto szuka -znajdzie.