Udało Wam się kiedykolwiek znaleźć coś cennego?

Jak wyżej***********

Tak, moją obecną żonę :stuck_out_tongue_winking_eye::stuck_out_tongue_winking_eye::stuck_out_tongue_winking_eye:
Gdy miałem 15-16 lat, znalazłem niewielką torebkę pełną kasy… było tam prawie 10 ówczesnych pensji mojej mamy, która pracowała wtedy w kadrach w dość dużym, państwowym zakładzie wiec była to raczej pokaźna sumka… :yen: :moneybag:

3 polubienia

W 71 roku w Łebie u podnóża wydm ruchomych znalazłem pugilares w kształcie podkówki, a w środku 3,500 zł. Przeciętnym zarobkiem wtedy było niecałe 3000 zł. Nie było tam żadnych dokumentów tylko bilet tramwajowy z Wrocławia oprócz tych pieniędzy.

Nawiązując do poprzedniego postu o znaleziskach historycznych, to, gdy miałem 8 albo 9 lat znalazłem w fundamentach rozebranego budynku pruski miecz. Był zardzewiały ostrze w jednym miejscu było wyszczerbione i brak jednego jelca. Ale i tak byłem szczęśliwy. Niestety krótko, bo gdy wracałem z tym znaleziskiem do domu, nadziałem się na dwóch dużo starszych kolesi i oni mi ten miecz zabrali, dając przy okazji kilka razy w łeb.

4 polubienia

Znalazłam w ogródku monetę sprzed Powstania Listopadowego!

3 polubienia

Rok temu iPhone 8 , kilka miesięcy temu kolczyki w opakowaniu.

2 polubienia

Szczęściara!

1 polubienie

Czy ja wiem?
Telefon znalazłam obok płotu mojej działki w niedzielę.
W sobotę było dużo ludzi, pożegnanie lata i wakacji, pijaństwo :wink:
Był ustawiony czytnik linii papilarnych, więc wyjęłam z telefonu kartę SIM i włożyłam do swojego. Zadzwoniłam na numer, który był podpisany - brat.
Za niecałą godzinę już była u mnie właścicielka. To ktoś obcy, byli u znajomych na działce. Wcisnęła mi 200 zł :grin:
Bardzo się ucieszyła i była zaskoczona, że tacy uczciwi ludzie jeszcze są.
No co ja Ci @elsie będę ściemniać, wtedy miałam też iPhone, ładniejszy bo złoty a jej taki czarny :rofl:
A kolczyki niestety pozłacane :stuck_out_tongue_winking_eye:

3 polubienia

Ha ha, przypomniałaś mi, że też znalazłam telefon i oddałam…

3 polubienia

Moja żona zgubiła na plaży złoty kolczyk. Trzeba było pogodzić się ze stratą. Wieczorem jednak, ktoś wpadł na pomysł, by poleźć na tę plażę i spróbować się rozejrzeć w miejscu leżakowania. Poszła ona, jej siostra ze swym mężem oraz 11 sztuk drobiazgu, bo już tyle było narobione w rodzinie.
W zasadzie potraktowali to jako spacer przedwieczorny bez nadziei na znalezienie kolczyka.
Ale dzieci, jak to dzieci, na kolana i grzebanie w piasku. Wyobraźcie sobie, że moja najstarsza, wówczas 9 lat mająca, wygrzebała ten drobiazg. Żona, jak i wszyscy najpierw była bardziej zdumiona, niż szczęśliwa, bo zgubę zdążyła już opłakać.

4 polubienia

No widzisz. To już dwie baby na tym świecie uczciwe mamy.
Ty i jo :stuck_out_tongue_winking_eye:

2 polubienia

Teraz wiem czemu ludzie z wykrywaczem metalu po plaży łażą.

3 polubienia

Bo nie wiedzą, że ten kolczyk dawno odnaleziony…

2 polubienia

Tam niejedna zgubiła swoje świecidełka :wink:

1 polubienie

Bezpowrotnie…, azaliż.

Azaliż a zaliż sobie… :stuck_out_tongue: :innocent:

1 polubienie

Byłam gimnastyczką akrobatyczną, ale tego… nigdy nie udało mi się zrobić :rofl:
@birbant, idź już! :stuck_out_tongue_winking_eye:

2 polubienia

Bo od tego jest kto inny… Spadam… :sunglasses:

2 polubienia

Kiedyś na kacu znalazłem w połowie pełną połówkę

1 polubienie

Taki szedłem zmarnowany, roztrzęsiony nie powiem, że na spacer.
W każdym razie szedłem i szedłem i szedłem i tak gadałem do siebie: “Przyżekam, że jak znajde coś do picia to już sie więcej nie napije panie boże”
A tu nagle patrze…FLaszka

1 polubienie

A potem po wypiciu gnębiony wyrzutami sumienia z powodu kłamstwa dodawałem aneks do umowy:
“Ale chodziło mi o to, że się już więcej nie napije jak wypije to co znajde”
Tak czy inaczej postawiony na nogi i zachęcony znaleziskiem oraz dobrymi układami z szefem ruszyłem na dalszy rekonesans.
Jak się to skończyło nie pamiętam

1 polubienie

Za czasow PRL-u znalazlem dwie sztangi fajek o nazwie Popularne i liter wodki …

3 polubienia