Jest rok 1984.
W kinach Poszukiwacze zaginionej arki a tylko nieco potem,Eddie Murphy i kapitalny zresztą,“Glinarz z Beverly Hills”
Coraz gorsze Carmeny i Caro,gdy tzw.filtry odklejają sie…
Jest ponuro…
Piwo to nie chleb…
Ale czlowiek niczym wilczyca,zwietrzył i brnie do Pewexu.A tam,Sangria
W radiu,nagle pojawia sie nowy wątek…
4AD…Nowa wytwornia niejakiego Ivo-Watts-Russella…
Muzyka z płyt Cocteau Twins czy This Mortal Coil,wypelniała nocne programy Piotra Kaczkowskiegoi na “trójce”
1984? Poglebiajacy sie kryzys, kontrofensywa partyjnego betonu i wielu ludzi z opornikami w kieszeni. Nie tracacych nadziei.
Muzyka na szczescie nie zna granic, a przepis na bimber kazdy ma
Taki czas, kiedy wydawalo sie, ze gorzej juz byc nie może, ale gdzies daleko swiatelko nadziei jest.
Nawet jeśli jest to wlaczone radio?
nie w kieszeni a w klapie od marynarki czy kurtki
Roznie z tym bywalo.
Czasem trzeba bylo w kieszeni.
Duzo by opowiadac…
Rok 1984 był przełomowy z powodu małego fiata na przedpłaty, który zawitał na parkingu.
I małego czarnego kociaka,
znajdki, ktory pojawil sie w naszym domu.
Wbrew obiegowym opiniom pecha nie przynosil.
Zreszta to byl rok wielu zmian , pomimo starań rzadu polskiego i sil sojuszniczych ze wschodu byly na lepsze.