""Już nigdy nie zobaczysz syna” – tak miała brzmieć wiadomość, którą wysłał ok. 18.50 Paweł Ż. do swojej żony. Ok. godz. 21 policja otrzymała zgłoszenie, że mężczyzna wtargnął pod pociąg relacji Skierniewice – Warszawa. Około północy, matka 5-letniego Dawida zgłosiła na policję zaginięcie syna. Co się działo w międzyczasie? Czy chłopcu stało się coś złego? To wyjaśniają obecnie służby.
Przypomnijmy, w środę Paweł Ż. zabrał syna z domu w Grodzisku Mazowieckim. Była godzina 17.00. Mężczyzna miał go zawieźć do Warszawy do matki. Podróżował z chłopcem szarą skodą fabią o nr. rejestracyjnym WGM 01K9. Do kobiety mieszkającej na Okęciu jednak nie dotarł. Wiadomo, że ok. 18.00 małżonkowie, którzy nie mieszkali od miesiąca ze sobą, odbyli rozmowę telefoniczną. Kilkadziesiąt minut później wysłał dramatycznego sms-a. Nieoficjalnie, wcześniejsza rozmowa telefoniczna z żoną była pełna emocji." (ŹRÓDŁO)
Żeby internauci mogli pisać co im ślina na język przyniesie?
To prywatna sprawa i dramat rodziny, szczegóły powinny znać tylko organy śledcze!
Mnie interesuje szczęśliwe zakończenie i żywe dziecko.
A jutro będą publikować, że działo się tam źle już przed ślubem… że sąsiedzi nie reagowali, nauczyciele nie zauważyli itd, itp. oby tylko czytelnika zatrzymać.
Nie myślą, nie czują, nie szanują cudzego nieszczęścia, tylko ilość wyświetleń się liczy (((