Bo to jest tak, że ja jak się upre to mebelek skręce, ale taki januszek już Marqueza w oryginale nie przeczyta. Nie mówiąc o tym, że z filmu Sobowtor Kurosawy wyjdzie po 10 minutach bo nie ma “nawalanki” i co to za japoński film? To ostatnie to nie dzisiejsze czasy a autentyk z Konfrontacji wiosna 1981 - sala w połowie opustoszala. Taka mentalność ma solidne podstawy w narodzie
I mozna sie pokusic o refleksje typu,jak dlugo jeszcze bedziemy te triumfalna parade chamstwa,tlumaczyc półwieczem komuny?
Tym bardziej ze wówczas ludzie sie garneli do wiedzy o swiecie[zakazanym] a fenomen Konfrontacji,potwierdzal to co roku.
Widzialem tylko raz jak ludzie wychodzili z kina w liczbie wiekszej niz 20.To byla bułgarska"Elegia"…
Mi z Bergman zdarzyło się wyjść. Ale tylko dlatego, że krzesła kinowe były niewygodne i przysnac się nie dało…
Z Ingrid czy Ingmar @okonek ?
Przecież ona to Grażyna. Też jest uważana za symbol obciachyu (podobnie jak Janusz). Nie ma to, jak powielać stereotypy
Torbicką bardzo lubię. JANUSZA Gajosa też
jedno i drugie - Jesienna sonata.
ogladalam w DKM, bo w normalnych kinach tego nie rozpowszechniali, a ten dyskusyjny klub filmowy przytulil sie w przedwojennym kinie klasy chyba b na peryferiach - stad te okropne siedziska.
By polubić na dobre to muszę zobaczyć aktora/aktorkę z dwóch, trzech rolach najmniej i w każdą z granych ról mogę się wczuć, uwierzyć w nią i widzieć graną postać.
Jeśli aktor gra żebraka -widzę żebraka, jeśli ten sam gra króla -widzę króla.
Bez problemu w serialu “Ranczo” patrzyłam na księdza i wójta, choć grał te role jeden aktor. Dlatego lubię Cezarego Żaka właśnie.
Gdy grał rolę hitlerowca to się go bałam
Takich właśnie lubię aktorów.
Unikam też wiedzy na temat ich prywatnego życia. Jakieś ogólniki tylko mogą być typu -żona aktora jest aktorką i która to? Tego jestem ciekawa
Ale ogólnie im mniej wiem tym lepiej, bo czasem poglądy aktorka są dla mnie nie do zaakceptowania i może mi to niepotrzebnie dzwonić w głowie i wszystko psuć.
To ja to ogladalam podczas Konfrontacji! Ale bylam fanka Bergmana…
Konfrontacje rzadzily sie swoimi prawami, wiele filmow z tego przegladu pozniej do kin nie trafiało, ladowaly wlasnie w klubach filmowych, takich dla maniakow. W Lodzi to byl DKM i Cytryna. Co ciekawe o ile zdobycie karnetu na Konfrontacje czasem graniczylo z cudem to w tych klubach witali z otwartymi ramionami.
Wtedy bylam jego maniaczka! A bilet dostalam od kolezanki…
Przypomnialas mi…
Najpotworniejszy nazistowski dran w polskim kinie to Henryk Talar w “Polskich drogach”…
W Poznaniu Jesienna sonata leciala w najzwyklejszym kinie i to przez tydzien.Dziewczyny kupily nam bilety na dzien chlopaka:))
Uwielbiam Bergmanna.Ale wtedy…Mialem 15 lat i absolutnie nie bylo mi z nim po drodze.
No i przyszła mi do głowy pani Bożena Dykiel i wiele jej ról -po prostu takie role w jakich jest obsadzana pasują mi
Ale bez przesady,mistrzyni nie będę kopiować!