Piłam wciąż tę samą kawę, a potem wybrałam się do innej sieciówki i kupiłam z innego sklepu… Zaparzyłam i przy próbie skosztowania ta kawa nie miała żadnego smaku kawy, wypiłam całą filiżankę ale to jakaś hm woda była. Zaparzyłam następnego dnia drugą filiżankę i dopiero wtedy smak kawy powrócił. Kawa smaczna. Mieliście taki kaprys smaku?
Nie, ale raz mi ślinianki przestały działać. Koszmar: nawet woda byla sucha…
Ja czasem miewam (zwykle jednorazowo) po zjedzeniu czegoś o bardzo wyrazistym smaku. Spróbuj zjeść np. sporo korniszonów z dodatkiem papryki, a potem np. normalną kanapkę. Będzie smakowała, jak trociny.
Moze sie zdarzyc
Zmysl smaku dziala w polaczeniu z innymi zmyslami. Sa produkty, ktore same smakuja zupelnie inaczej niz wymieszane ze soba. Kawa to nie wiem, bo zdecydowanie wole jej zapach niz smak, ale sa np. takie rodzaje serow, ze smierdza jak zuzyta skarpetka, ale jak juz sprobujesz to ambrozja.
Nie mowiac juz o koledze, ktory kiedys na obozie harcerskim zalozyl sie, ze porcje obiadowa - zupe, drugie i deser wymiesza w misce i to wszystko zje. Zaklad wygral, ale nie mogl zrozumiec dlaczego osobno smaczne razem bylo jak pomyje?
Nie. Albo coś lubię i mi smakuje albo nie. Czasem brak łaknienia to objaw choroby. Żołądka lub ślinianek.
Przypomniałeś mi coś przezabawnego. Mam taką koleżankę, która za bardzo przejmuje się swoim zdrowiem i biega do lekarzy tak trochę “na zapas” i “na wszelki wypadek”. Któregoś dnia siedzi u mnie ten pulpecik na kawce i mówi: Wiesz? Muszę jutro iść do lekarza, bo od kilku dni jakoś nie mam łaknienia. No to pytam: i co? Od kilku dni nie jesz? A ona mi na to rozpaczliwie smutnym głosem : Jem. Ale bez apetytu.
W tym momencie dostałam ataku kaszlu, bo nie chciałam wybuchem śmiechu sprawić jej przykrości
Ludzie mają pełne dupy. Za dużo wszystkiego i prawdziwego głodu nie znają.
Podziwiam Cię!!!
Mnie??? To nie ja “cierpiałam " na brak łaknienia”
Taaa, ale nie zaczęłaś się śmiać!
Nie wiem czemu ale mnie takie sytuacje nie śmieszą, choć do otyłych osób też nie należę.