W wizji tej w nocy podczas mojego snu, włamało mi się do mieszkania dwóch złoczyńców, Jeden z nich, starszy, trzymający na smyczy wielkiego psa typu wilczur, stanął od wewnątrz przy drzwiach mojego mieszkania, a drugi, młodszy, usiadł na podłodze przy wezgłowiu mnie śpiącego na kanapie.
Raczej, mimo snu, a właściwie już w półśnie nieprzyjemnym, miałem świadomość, że to nierzeczywista wizja senna, ale na wszelki wypadek chciałem się tego upewnić, że to tylko niematerialna wizja senna, i postanowiłem dotknąć tego młodszego, siedzącego u mojego wezgłowia. No i przeżyłem szok, bo to okazała się nie niematerialna zjawa, lecz klapnąłem dłonią w czoło tego osobnika. Wzdrygnąłem się, że takie najście złoczyńców mi się naprawdę przytrafiło. Zapaliłem światło, i w jego świetle zobaczyłem, że tego starszego z psem wilczurem nie ma u mnie w mieszkaniu, a zamiast czoła tego bliższego mnie, klapnąłem w karton po soku, który zostawiłem na oparciu kanapy.