Uwierzycie w poniższą wizję senną, jaką miałem kilka tygodni temu?

W wizji tej w nocy podczas mojego snu, włamało mi się do mieszkania dwóch złoczyńców, Jeden z nich, starszy, trzymający na smyczy wielkiego psa typu wilczur, stanął od wewnątrz przy drzwiach mojego mieszkania, a drugi, młodszy, usiadł na podłodze przy wezgłowiu mnie śpiącego na kanapie.

Raczej, mimo snu, a właściwie już w półśnie nieprzyjemnym, miałem świadomość, że to nierzeczywista wizja senna, ale na wszelki wypadek chciałem się tego upewnić, że to tylko niematerialna wizja senna, i postanowiłem dotknąć tego młodszego, siedzącego u mojego wezgłowia. No i przeżyłem szok, bo to okazała się nie niematerialna zjawa, lecz klapnąłem dłonią w czoło tego osobnika. Wzdrygnąłem się, że takie najście złoczyńców mi się naprawdę przytrafiło. Zapaliłem światło, i w jego świetle zobaczyłem, że tego starszego z psem wilczurem nie ma u mnie w mieszkaniu, a zamiast czoła tego bliższego mnie, klapnąłem w karton po soku, który zostawiłem na oparciu kanapy.

1 polubienie

Zjedz cos. Nawet harmonijne owoce…

2 polubienia

Diabły gustują w przedstawianiu mi różnych wizji, najczęściej bardzo realistycznych postaci ludzkich. Nie przepadam za ich diabelskimi sztuczkami.

1 polubienie

Bierzesz jakieś leki?

3 polubienia

To z głodu. Aby jedząc jabłka nie być głodnym musiał byś ich z 5 kg dziennie zjeść.

1 polubienie

Harmonijne owoce, to nie tylko jabłka. Gdybym ja kierował ludzkością, odżywiała by się ona wyłącznie słodkimi, dojrzałymi owocami.

Kolega nie bierze jego biorą

1 polubienie

Dlatego nigdy nie będziesz tą ludzkością kierował, bo szukasz gupich… A sam się za życia mięchem obzarles.
Ale szukaj, zakazu szukania nie ma.

3 polubienia

Hmm… Harmonik, może na jakiś czas zrezygnuj z jedzenia samych tylko owoców, ale chociaż ze dwa razy w tygodniu chapnij odrobinę jakiegoś mięska? A najlepiej, to codziennie troszeczkę. Tak malutko, żebyś nie miał wyrzutów sumienia.

5 polubień

Dołożę jeszcze najwyżej 3 wizje senne. W pierwszej z nich, ścigały mnie całe grupy złoczyńców o bardzo złych wobec mnie zamiarach, czyli pragnące zrobić ze mnie miazgę, co było bardzo nieprzyjemne. Najpierw słyszałem ich pokrzykiwania na terenie luźno zakrzaczonym. Zbliżali się do mnie z trzech stron. Z czwartej strony, do której uciekając przed złoczyńcami już dotarłem, biegł głęboki rów o stromych ścianach, na dnie którego obracał się metalowy podajnik śrubowy, miażdżący wszystko, co do tego rowu wpadło.
Wyglądało na to, że nie mam najmniejszych szans ocalenia, i że przyszły na mnie chwile ostatnie. Już prawie mnie chwytali wyciągniętymi łapskami, gdy nagle przypomniałem sobie, że przecież jestem z nieśmiertelnego ducha, więc mogę umknąć złoczyńcom, skacząc na ten obracający się podajnik jak w maszynkach do mięsa.
Łatwo pojąć, co zrobił ten podajnik z moim ciałem, ale ja, odpływając stamtąd do wieczności, cieszyłem się, że udało mi się znaleźć sposób umknięcia z rąk złoczyńców, wściekłych, że nie udało im się mnie pochwycić. Byłem z siebie zadowolony, że znalazłem skuteczny sposób im umknięcia.

W drugim z tych trzech snów śniło mi się, że kąpałem niemowlę, a właściwie już kończyłem je kąpać, trzymając je pod paszki, a z niego wydostawały się do wody wielkie i coraz grubsze ilości kału. W końcu sen się skończył, a ja musiałem udać się do pracy na pierwszą zmianę w elektrowni Bełchatów.
Praca 8-godzinna jak to praca, ale gdy się już kończyła, została najprzyjemniejsza jej część, czyli odbiór w biurze miesięcznej wypłaty. Jakie było moje przyjemne zaskoczenie, gdy dostałem nie jedną, lecz trzy miesięczne wypłaty, bo akurat dołączono do tej miesięcznej zwyczajowej, jeszcze tzw. nagrodę Jubileuszową za 25 lat pracy.
Gdy skojarzyłem niezwykły sen z nocy, z tą extra kasą na koniec pracy, mogło wychodzić, że sen o kale mógł zapowiadać sporą kasę, spore pieniądze. No ale to był pojedynczy sen, więc nie musiał jeszcze oznaczać takich niezwyczajnych sensacji, więc przeszedłem nad nim do tzw. porządku dziennego. No ale posłuchajcie, co przydarzyło mi się dalej w tym temacie, choć w innym śnie.

To już wychodziłoby na trzeci sen. We śnie tym poszedłem do kolegi, a w łóżku w pościeli jego żona spała odkryta i ufajdana w swoich odchodach. Ciekawiło mnie, czy ten sen też będzie się wiązał z jakimiś większymi pieniędzmi. Poszedłem do nich z rana w niedzielę mimo niezbyt odpowiedniej pory, tłumacząc im, że miałem sen z nimi, mogący zapowiadać u nich większe pieniądze, choć nie zdradziłem im szczegółów mojego snu, bo nie wypadało.
Kolega wstał z łóżka, poszedł do szuflady zobaczyć, czy czasami nie wygrali w wysłanego Totolotka, no i jakie było ich przyjemne zaskoczenie, gdy zobaczyli, że wygrali na przyzwoite auto. Czyli jakby potwierdziło się, że sen o kale może oznaczać przypływ większej gotówki.

Byle byłe sfermentowane, to może być :slight_smile:

2 polubienia

Ze wskazaniem na winogrona :wink:

2 polubienia

Chyba te 3 sny to już za dużo dla większości, a są pożyteczne, zwłaszcza 2. i 3.