Dołożę jeszcze najwyżej 3 wizje senne. W pierwszej z nich, ścigały mnie całe grupy złoczyńców o bardzo złych wobec mnie zamiarach, czyli pragnące zrobić ze mnie miazgę, co było bardzo nieprzyjemne. Najpierw słyszałem ich pokrzykiwania na terenie luźno zakrzaczonym. Zbliżali się do mnie z trzech stron. Z czwartej strony, do której uciekając przed złoczyńcami już dotarłem, biegł głęboki rów o stromych ścianach, na dnie którego obracał się metalowy podajnik śrubowy, miażdżący wszystko, co do tego rowu wpadło.
Wyglądało na to, że nie mam najmniejszych szans ocalenia, i że przyszły na mnie chwile ostatnie. Już prawie mnie chwytali wyciągniętymi łapskami, gdy nagle przypomniałem sobie, że przecież jestem z nieśmiertelnego ducha, więc mogę umknąć złoczyńcom, skacząc na ten obracający się podajnik jak w maszynkach do mięsa.
Łatwo pojąć, co zrobił ten podajnik z moim ciałem, ale ja, odpływając stamtąd do wieczności, cieszyłem się, że udało mi się znaleźć sposób umknięcia z rąk złoczyńców, wściekłych, że nie udało im się mnie pochwycić. Byłem z siebie zadowolony, że znalazłem skuteczny sposób im umknięcia.
W drugim z tych trzech snów śniło mi się, że kąpałem niemowlę, a właściwie już kończyłem je kąpać, trzymając je pod paszki, a z niego wydostawały się do wody wielkie i coraz grubsze ilości kału. W końcu sen się skończył, a ja musiałem udać się do pracy na pierwszą zmianę w elektrowni Bełchatów.
Praca 8-godzinna jak to praca, ale gdy się już kończyła, została najprzyjemniejsza jej część, czyli odbiór w biurze miesięcznej wypłaty. Jakie było moje przyjemne zaskoczenie, gdy dostałem nie jedną, lecz trzy miesięczne wypłaty, bo akurat dołączono do tej miesięcznej zwyczajowej, jeszcze tzw. nagrodę Jubileuszową za 25 lat pracy.
Gdy skojarzyłem niezwykły sen z nocy, z tą extra kasą na koniec pracy, mogło wychodzić, że sen o kale mógł zapowiadać sporą kasę, spore pieniądze. No ale to był pojedynczy sen, więc nie musiał jeszcze oznaczać takich niezwyczajnych sensacji, więc przeszedłem nad nim do tzw. porządku dziennego. No ale posłuchajcie, co przydarzyło mi się dalej w tym temacie, choć w innym śnie.
To już wychodziłoby na trzeci sen. We śnie tym poszedłem do kolegi, a w łóżku w pościeli jego żona spała odkryta i ufajdana w swoich odchodach. Ciekawiło mnie, czy ten sen też będzie się wiązał z jakimiś większymi pieniędzmi. Poszedłem do nich z rana w niedzielę mimo niezbyt odpowiedniej pory, tłumacząc im, że miałem sen z nimi, mogący zapowiadać u nich większe pieniądze, choć nie zdradziłem im szczegółów mojego snu, bo nie wypadało.
Kolega wstał z łóżka, poszedł do szuflady zobaczyć, czy czasami nie wygrali w wysłanego Totolotka, no i jakie było ich przyjemne zaskoczenie, gdy zobaczyli, że wygrali na przyzwoite auto. Czyli jakby potwierdziło się, że sen o kale może oznaczać przypływ większej gotówki.