obierałem ziemniaki. No i czy uwierzycie, że nie posiadam lodówki, bo do niczego nie jest mi potrzebna, a zajmowałaby mi miejsca i zużywała prąd?
To jak toż Panie żyjesz, gdy przez dni kilka są sklepy zamknięte
Po pierwsze moje podstawowe jedzenie, czyli owoce, lodówki nie potrzebują, a po drugie teraz są wszędzie Żabki no i stacje paliw.
Jakoś trudno mi sobie wyobrazić, że choć jeden dzień potrafisz wytrwać jedynie na owocach
Na owocach żyje się zdrowo, wygodnie i tanio…
Wychodzi na trawnik na wypas, albo żeruje na lodowkach sąsiadów.
Tego nie neguję. Mówię tylko o diecie która w 100% opiera się dziennie na owocach. Troche ryzykowne, bo konkretne przypadki zdarzały się kończyć śmiercią
Na samych słodkich owocach przeżyłem tysiące dni i żyję. Chyba najgorsze jest mieszanie różnych grup jedzenia.
Bez suplementacji na fruktozie z błonnikiem dlugo nie pozyjesz.
Zreszta zaloze sie, ze kolega dba o swoje diably podskorne
Jeśli jadasz na mieście to uwierzę
A piwo? Cieple???
Może ma bufet w sejmi a jak nie ma żony to go nie pogoniła, bo jaka kobieta zniesie, że chłop kartofli nie umie obierać?
Ja na przyklad. Chłop jest od przyrzadzania pieczystego i smazenia naleśników.
No i jescze ro obslugi grilla i nalewania piwa.
Nie dbam o nie, lecz wojny z nimi toczę. A że na ogól przegrywam z nimi, to wstyd mi jest.
A widzisz…