Próbowaliście kiedyś? Co myślicie o tym tzw. sporcie?
Mnie się zdaje, że jest to ryzyko dobrze skalkulowane. Ktoś, kto będąc młodym spróbował chodzenia po via ferrata, praktycznie skazany jest na alpinizm.
Musiałam sprawdzić, czy i Ty nas nie obrażasz tym, tą viafariata
Nie próbowałam, pierwszy raz słyszę i widzę.
Haha, no tak, może w Polsce nie ma zbyt wielu miejsc gdzie można pochodzić sobie po via ferrata. Może w Zakopanem, może coś @anon78353551 wie, czy jest ich trochę w Tatrach.
Ja swoją drogą dopiero po 3 razach jestem, ale już mnie wciąga… ryzyko, że możesz gdzieś bezpiecznie spaść jest uspokajające.
Wspinalam sie na gore bez zadnego sprzetu i innych pomocy w Tajlandii
Mocne wrazenia na poczatku i strach a potem juz tylko maksymalna koncentracja by nie spasc, chwytanie krzewow, opieranie sie na wystajacych skalach
Dokladnie: “spinamy sie tylko i wylacznie po tym co natura dala” jak mowi facet w tym filmie
Bylo ok, wielkie przezycie
Drugi raz jednak bym nie sprobowala
daj spokoj, gory sa do ogladania na kartkach pocztowych…
Na filmiku gościu wszystkie konieczności wyjaśnił do chodzenia po via ferrata. Fakt, puryści mówią, żeby nie trzymać się liny gdy się wchodzi, ale ja jestem realistą, gdybym nie trzymał się liny, to jużbym niejeden raz spadł i zmarnował lonża, na którym trzeba się cały czas przymocowywać. A owa lonża ma absorber, który może być raz użyty, a później już nie działa… a kosztuje to około 50 euro… wrrr. No cóż, trzeba umieć kalkulować ryzyko. Przeważnie się nie spada, bo nikt tego nie chce.
Masz minusa u mnie…
Raz tak samo ja ty miałem, wchodziłem na wysoką górę, gdzie trzeba była chwilami na czworakach wspinać i klejąc się do skał. Wchodzenie było okej, ale zejście to był dramat.
Z tego powodu wpierw chciałem na kurs alpinisty iść, ale uświadomiono mnie, że lepiej, żebym zaczął sobie chodzić po via ferrata.
@ciekawie, lonża, absorber ? tiaaaaaa to se pogadaliśmy
Dziewczyny wciągnięcie się, jeszcze nie wiecie kiedy, a same się zdziwicie… haha. Wszystko zostało na Twoim wideo wyjaśnione.
Przekonałeś mnie, faktycznie mnie wciągnęło, zmykam dalej oglądać siedząc w wygodnym fotelu
Już Ty z nami długo tu nie pogadasz, intuicja mi podpowiada,że wsiąkłeś w to na dobre :)))
A co takiego oglądasz?
Ja tylko chciałem się podzielić moją nową odkrytą pasją. Może z tego powodu pojadę do Włoch i w Dolomitach będę się wspinał starymi via ferrata z czasów wojny.
Bardzo dobrze zrobiłeś chwaląc się pasją , mnie w to nie wciągniesz , nie ma takiej mocnej liny ktora mnie utrzyma .
Tak na serio , ukłon w Twoją stronę , to wymaga sprawności fizycznej , odwagi i rozwagi.
A to pochwalenie pojawiło się w związku z wczorajszymi wydarzeniami, które działy się w Tatrach, gdyby ludzie nie mieli tak amatorskiego podejścia do chodzenia po górach, to może było by mniej ofiar wczorajszych wydarzeń.
To jest znane na całym świecie od wieków, we wszystkich górach ale nie u nas. W Tatrach ludzie tez sie asekurują ale inaczej, jeden, drugiego.
Jak dla mnie to odpada, boję sie ekspozycji, nie jestem kozicą, nie czuje skał, mam lęk przed takimi atrakcjami. Kocham góry dopóki widzę coś zielonego, kosodrzewinę, trawę itp.
To jest trudny temat , jeśli czasem czytasz o ludziach uprawiających wspinaczkę , dowiesz się , że i Ci z ogromnym doświadczeniem , przygotowaniem i najwyższej jakości sprzętem podejmują ryzyko by dokonać czegoś , co dla innych było nieosiągalne . Oni sami mówią , że to silniejsze od rozsądku , pasja i miłość zniewala , często zmienia w fanatyka.
I zielone żaby ?
No więc powiem Ci prawdę. Ja to nazywam pasją, ale tak naprawdę, jak patrzę w dół w przepaść nogi mi miękną za każdym razem. Moja natura zwyczajnie nie toleruje przepaści i wysokości. W pewnym sensie, już się dowiedziałem, że nie nadaję się do zawodowej wspinaczki po górach, gdyż jakoś nie mogę doczekać się końca poczucia strachu związanego z dużą wysokością. Jednakże, wiedząc jak to można obejść, tj. metodami via ferrata chce mi się tego chcieć próbować mimo wszystko dalej. Pytanie, czy to jest fanatyzm, nie sądzę, jest to fajna bezpieczna zabawa w bardzo poważne chodzenie po górach tym samym. A jako turysta, to mogę chodzić po górach bez końca, to jest ta najprawdziwsza pasja, którą posiadam.
Mam w rodzinie takiego , mimo iż mieszka blisko Alp austriackich i często tam bywa , szuka kolejnych nowych szlaków , nad wyraz spokojny facet a w górach jak dziecko
Ja można powiedzieć, że mieszkam w Alpach francuskich i pewnie mam podobnie.