że wziął się on, taki okrągluśki, z uderzenia czegoś potężnego w praZiemię, czy mnie, że Ziemia go urodziła stosunkowo niedawno, a teraz już rodzi jej Drugi Księżyc?
Bardzo prawdopodobne, że to Ziemia urodziła Księżyc, ale nie “całkiem niedawno” tylko “bardzo, bardzo dawno temu”. Gdy formował się układ słoneczny, prawdopodobnie chmury pyłu i gazów, wówczas jeszcze nietrwale związane rozdzieliły się na dwie części, z większej powstała Ziemia, a mniejsza z czasem uformowała się w jej satelitę.
Natomiast o żadnym “rodzeniu” kolejnych satelitów przez ciało niebieskie, które jest lita bryłą nie ma mowy. Możesz włożyć to między bajki. Planety i księżyce dzielą się we wczesnym stadium ich rozwoju, gdy są jeszcze kulami gazu, bądź lodu.
A taki mechanizm podobałby się, że Ziemia wsysa wszystkie wody, zamienia je w swym gorącym wnętrzu w parę, i pod jej ciśnieniem wystrzeliwuje jej Drugi Księżyc?
Rodzeństwu będzie raźniej, zresztą teraz już musi go urodzić, chyba żeby mnie wybrano na Głównego Doradcę Ludzkości, wtedy Ziemia mogłaby ten poród opóźnić o kilka, kilkacaście wieków…
Nie zależy mi, aby ten patologiczny, barbarzyński, totalnie ogłupiony gatunek ludzki - z podobnymi tobie na czele - nie zaginął, jeśli nie zechce mnie posłuchać.