Czyli “Zakładnik”.
Aby nie było że oglądam tylko stare kino.Ten film Michaela Manna jest z 2004 roku.Jak dla mnie,niemal nowość…
Tom Cruise,kapitalny Jamie Foxx i zaskakująco ciekawa Jada Pinkett Smith…
Wow!!!
Nie spodziewałem się że mnie ten film przygwozdzi do fotela!Co znaczy pomysł i dobry aktor!!!
Nawet jeśli nie jest to wszystko na wskroś oryginalne…No i ten Michael Mann w fotelu reżysera…Ongiś zaczarował “Ostatnim Mohikaninem” a tym filmem udowodnił swoją klasę na kryminalnym podwórku…
Foxx jest taksówkarzem w LA.Szybkim i bystrym,znającym miasto jak własne kieszenie…Jest tez ujmującym człowiekiem.Gdy do taksówki wsiada pani prokurator,zagubiona,niezbyt szczęśliwa i mało przekonana do tego co robi,Max [Foxx] czyta w niej jak w otwartej książce.Nić porozumienia niczego nie zwiastuje…Nic nie zapowiada kolejnych wydarzeń ale przecież wiadomo że każdy kolejny pasażer,może tę idyllę przemienić w piekło…A kolejnym pasażerem jest Cruise.Jak sie okazuje,zawodowy morderca…Morderca nocą…
Stop!!!
W tym miejscu,koniec opowiadania!
Film w sposób fantastyczny,trzyma w napięciu.Bo nie jest to jakieś pieprzone goovno ze S.Seagalem czy innym pajacem,D.Lundgrenem!!!
Konfrontacja tych dwóch na tle nocy w metropolii,na tle nocnych klubów i świata przestępczego,chwilami jest fascynująca.Cruise,wiadomo…Morderca filozof,który nawet jazzu słucha i zna się…Niezniszczalny oryginał bez skrupułów.Ale Max,niepoprawny romantyk,pechowiec któremu w życiu nic się jeszcze nie udało ani nie spełniło…Do tego,uczciwy człowiek!On ostatni pasuje do tej nocy,stając sie zakładnikiem…
W trakcie tego co się dzieje,w Maxie następuje powoli przemiana.Facet twardnieje w oczach,kiedy w tej czy innej sytuacji,nie mając wyjścia wychodzi z siebie aby stać się wiarygodnym,aby przetrwać za wszelką cenę..
Jamie Fox,obok Chiwetela Ejiofora,od dość dawna staje się dla mnie czołowym aktorem wśród ciemnoskórych.Takie role jak ta,z automatu dostawał czy to Will Smith czy Węzeł Łoszington…Na szczęście jednak,nie tym razem…Może to zasługa jednego z producentów,Franka Darabonta [Zielona mila,Skazani na Shawshank]?Nie wiem.Ale faktem jest że tutaj wszystko gra jak w szwajcarskim zegarku!!!
Foxx zresztą otarł się o Oscara,czego oczywiście kompletnie nie pamiętam
Dodam że występują także Mark Ruffalo i…niemal nie do poznania,Javier Bardem,w niewielkim epizodzie.
Myślałem że obejrzę i oddam w CeX-ie ale nie.
Zostawie sobie ten film i kiedyś pewnie będzie jak niespodzianka na jakiś nocny seans
Znam ten z 2004. Dobry film acz flagowym produktem tego reżysera jest Gorączka z 1995.
1 polubienie
Oglądałem niedawno. Więc film mnie zainteresował co jest dość niecodzienne. Zazwyczaj oglądam filmy przy pracy w kompie by coś gadało.
No fakt ale…Dla mnie i tak Ostatni Mohikanin.Pamiętam w jakim byłem szoku,ok. 1992,3 czy 4 roku nad morzem ,gdy film łączył pokolenia a młodzi kupowali płyty z soundtrackiem…
Niespodzianka podobna do costnerowskiego zamknięcia Dzikiego Zachodu,za sprawą Tańczącego z wilkami…Wtedy,w podobnych okolicznościach,wystarczyły 2-3 piwa i człowiek miał wrażenie że przeniosło go do ery Woodstock!
Czyli nie oglądasz…