Wartościowość, ale nie chemiczna

But ma byc wygodny…

3 polubienia

A ja mam taką kartę kredytową, która jeżeli dany kupiony artykuł zostanie przeceniony w ciągu 60 dni, to mi oddają różnicę między ceną, którą zapłaciłem a nową, przecenioną (jest limit co prawda $100/transakcję). :slight_smile:

4 polubienia

Czego te kanadyjskie kapitalisty nie wymyślą aby zachęcić klienta. image

4 polubienia

Co ja bym robił z 20 parami butów? Co ja bym robił z 10 parami?
Musiałbym się stale zastanawiać a które to buty dziś założyć? image
Szkoda na to głowy.

5 polubień

Ja miewam ten klopot z moimi 5-cioma parami…Po prostu kiedys zaczalem lubić zakupy [we Wloszech]…I tak jakos zostalo… :innocent:

2 polubienia

Muszę policzyć jak będę miał więcej czasu. Chyba nawet tych 5 nie mam. image
Ja to jestem trzewiczkowy abnegat.

3 polubienia

Bo bez tego zyje sie fajnie…
Tylko czasem…Włącza sie w czlowieku cos… :innocent:
Kobiety wiedza lepiej :smile:

3 polubienia

To banksterzy :wink:
Jeżeli chodzi o karty kredytowe, to ja jestem pies na punkty inne korzyści i wiem za co którą płacić, żeby zmaksymalizować zyski, lub mieć inne korzyści, np. dłuższe gwarancje.
Jedną płacę za benzynę (daje 3% zwrotu), inną w restauracjach (2%), jeszcze inną mam podpiętą pod comiesięczne rachunki, bo też 2% daje na takie płatności. Jeszcze inną używam do transakcji międzynarodowych, bo nie płacę opłaty za konwersję waluty (najczęściej 2.5 - 3%). A jeszcze na inną kupuję elektronikę i inne sprzęty, bo potraja gwarancję producenta wydłużając ją maksymalnie o dwa lata. No i wśród nich mam taką która daje mi ubezpieczenie zdrowotne na wyjazdy do 21 dni. Jeszcze chyba wyrobię sobie kartę Amazon, bo dają 2.5% zwrotów na zakupy na Amazonie, a przy tej ilości zakupów na Amazonie spłaci mi się szybko koszt Amazon Prime :wink: :slight_smile: :slight_smile:

2 polubienia

To mój styl. Mam buty letnie, zimowe i na wyjścia reprezentacyjne :wink:
Z żoną się uzupełniamy, ona ma 99% butów w rodzinie, a ja wypijam 99% gorzały
:rofl: :rofl: :rofl:

3 polubienia

Trampka trudniej zgubić a wtedy historia potoczyłaby się zupełnie inaczej

3 polubienia

Nic tylko Ci pozazdraszczać @Szczery_do_BULU :wink:

@Antykwa, to jest suma wszystkich butów, na każdą porę roku.
Nie mam żadnego parcia na nie. Do tej pory zakładam takie, które kupiłam 6 lat temu. Przez ten czas w mojej szafie znalazły się 3 nowe kurtki/płaszczyki, więc dokupiłem kolejne botki. Tak jest w każdym sezonie, a ja ich nie niszczę, więc pośmigam kolejne lata.
Jako ciekawostkę dodam, nie mam ani jednej pary szpilek, i nie rozglądam się za nimi.
Lubię podwyższony obcas, i mam takie, ino on jest bardzo solidny.
Najwyższe podbicie mają te nowe sneakersy :stuck_out_tongue_winking_eye:

2 polubienia

Wspolczesne Kopciuszki na bal to i trampkach pojda…
Widok japonskich wycieczek, gdzie kobitki w adidaskach, koronkowych bluzeczkach i kapelusikach z piorkiem (nie liczac obwieszenia sie aparatami fotograficznym zamiast paciorkow) trzydziesci lat temu mogl szokowac. Dzis jest jakby malo oryginalny :stuck_out_tongue_winking_eye:

2 polubienia

Ewka, przecież ja sie wypowiadałem tylko o moich butach, ich stanie ilościowym.
Ty się nie tłumacz ze swoich 40 bucików bo jeszcze ktoś powie: “no tak, bo czuje się winna”. Nie wiem czego miałabyś być winna ale takie są ludzkie reakcje i języki.
Nieco może przekornie powiem że kobiety bez szpilek jednak sobie nie wyobrażam. Takiego stworzenia, ani jednego, nie udało mi się w życiu spotkać. image Nawet moja corka 1,85, mająca na punkcie wzrostu lekki kompleks, do ślubu poszła w szpilkach.
Tak więc jeśli posiadanie tychh 20 par nie zaburza Twego codziennego szczęścia to ja Ci po prostu przyklasnę.
A Twojego sneakersa, chociaż lubię z rzadka batonika sobie przygryźć, to bym jednak nie ruszył. image

3 polubienia

No to teraz już znasz babę, która od dawna szpilek nie kupiła.
Ostatnie jakie miała, rok temu wyrzuciła :stuck_out_tongue_winking_eye:

3 polubienia

Jeżeli są takie możliwości oszczędzania (odzyskiwania wydatków) to samą mądrością jest ich wykorzystywanie. Tylko że aby oszczędzić, to wpierw trzeba sporo wydać. Czyli jest to sposób dla majętnych. A źródłem majętności jest również nie lekceważenie tych dwu- czy trzyprocentowych kwotek. image

1 polubienie

Tez nie nosze szpilek.
Jakies jedne pamietajace sylwka jakies cwierc wieku temu gdzies w szafie leza. Atlasowe z brylancikami :joy:

3 polubienia

Kiedyś były stałym elementem mojego ubioru, teraz wolę inne fasony.

1 polubienie

Kaziu!Są takie kobiety,które nie cierpią, gdy ktokolwiek im kupuje coś z ubrania,a o butach to nie ma co gadać …
Dlatego wcale mnie nie dziwi,że mogłeś się poczuć “NIEDOCENIONY”…
Ale ,że nie powiedziała Ci tego już przy “pierwszych Twoich zakupach”?
Trochę to dziwne.

3 polubienia

Ta? Moja wątroba ma inne zdanie. :wink: