But ma byc wygodny…
A ja mam taką kartę kredytową, która jeżeli dany kupiony artykuł zostanie przeceniony w ciągu 60 dni, to mi oddają różnicę między ceną, którą zapłaciłem a nową, przecenioną (jest limit co prawda $100/transakcję).
Czego te kanadyjskie kapitalisty nie wymyślą aby zachęcić klienta.
Co ja bym robił z 20 parami butów? Co ja bym robił z 10 parami?
Musiałbym się stale zastanawiać a które to buty dziś założyć?
Szkoda na to głowy.
Ja miewam ten klopot z moimi 5-cioma parami…Po prostu kiedys zaczalem lubić zakupy [we Wloszech]…I tak jakos zostalo…
Muszę policzyć jak będę miał więcej czasu. Chyba nawet tych 5 nie mam.
Ja to jestem trzewiczkowy abnegat.
Bo bez tego zyje sie fajnie…
Tylko czasem…Włącza sie w czlowieku cos…
Kobiety wiedza lepiej
To banksterzy
Jeżeli chodzi o karty kredytowe, to ja jestem pies na punkty inne korzyści i wiem za co którą płacić, żeby zmaksymalizować zyski, lub mieć inne korzyści, np. dłuższe gwarancje.
Jedną płacę za benzynę (daje 3% zwrotu), inną w restauracjach (2%), jeszcze inną mam podpiętą pod comiesięczne rachunki, bo też 2% daje na takie płatności. Jeszcze inną używam do transakcji międzynarodowych, bo nie płacę opłaty za konwersję waluty (najczęściej 2.5 - 3%). A jeszcze na inną kupuję elektronikę i inne sprzęty, bo potraja gwarancję producenta wydłużając ją maksymalnie o dwa lata. No i wśród nich mam taką która daje mi ubezpieczenie zdrowotne na wyjazdy do 21 dni. Jeszcze chyba wyrobię sobie kartę Amazon, bo dają 2.5% zwrotów na zakupy na Amazonie, a przy tej ilości zakupów na Amazonie spłaci mi się szybko koszt Amazon Prime
To mój styl. Mam buty letnie, zimowe i na wyjścia reprezentacyjne
Z żoną się uzupełniamy, ona ma 99% butów w rodzinie, a ja wypijam 99% gorzały
Trampka trudniej zgubić a wtedy historia potoczyłaby się zupełnie inaczej
Nic tylko Ci pozazdraszczać @Szczery_do_BULU
@Antykwa, to jest suma wszystkich butów, na każdą porę roku.
Nie mam żadnego parcia na nie. Do tej pory zakładam takie, które kupiłam 6 lat temu. Przez ten czas w mojej szafie znalazły się 3 nowe kurtki/płaszczyki, więc dokupiłem kolejne botki. Tak jest w każdym sezonie, a ja ich nie niszczę, więc pośmigam kolejne lata.
Jako ciekawostkę dodam, nie mam ani jednej pary szpilek, i nie rozglądam się za nimi.
Lubię podwyższony obcas, i mam takie, ino on jest bardzo solidny.
Najwyższe podbicie mają te nowe sneakersy
Wspolczesne Kopciuszki na bal to i trampkach pojda…
Widok japonskich wycieczek, gdzie kobitki w adidaskach, koronkowych bluzeczkach i kapelusikach z piorkiem (nie liczac obwieszenia sie aparatami fotograficznym zamiast paciorkow) trzydziesci lat temu mogl szokowac. Dzis jest jakby malo oryginalny
Ewka, przecież ja sie wypowiadałem tylko o moich butach, ich stanie ilościowym.
Ty się nie tłumacz ze swoich 40 bucików bo jeszcze ktoś powie: “no tak, bo czuje się winna”. Nie wiem czego miałabyś być winna ale takie są ludzkie reakcje i języki.
Nieco może przekornie powiem że kobiety bez szpilek jednak sobie nie wyobrażam. Takiego stworzenia, ani jednego, nie udało mi się w życiu spotkać. Nawet moja corka 1,85, mająca na punkcie wzrostu lekki kompleks, do ślubu poszła w szpilkach.
Tak więc jeśli posiadanie tychh 20 par nie zaburza Twego codziennego szczęścia to ja Ci po prostu przyklasnę.
A Twojego sneakersa, chociaż lubię z rzadka batonika sobie przygryźć, to bym jednak nie ruszył.
No to teraz już znasz babę, która od dawna szpilek nie kupiła.
Ostatnie jakie miała, rok temu wyrzuciła
Jeżeli są takie możliwości oszczędzania (odzyskiwania wydatków) to samą mądrością jest ich wykorzystywanie. Tylko że aby oszczędzić, to wpierw trzeba sporo wydać. Czyli jest to sposób dla majętnych. A źródłem majętności jest również nie lekceważenie tych dwu- czy trzyprocentowych kwotek.
Tez nie nosze szpilek.
Jakies jedne pamietajace sylwka jakies cwierc wieku temu gdzies w szafie leza. Atlasowe z brylancikami
Kiedyś były stałym elementem mojego ubioru, teraz wolę inne fasony.
Kaziu!Są takie kobiety,które nie cierpią, gdy ktokolwiek im kupuje coś z ubrania,a o butach to nie ma co gadać …
Dlatego wcale mnie nie dziwi,że mogłeś się poczuć “NIEDOCENIONY”…
Ale ,że nie powiedziała Ci tego już przy “pierwszych Twoich zakupach”?
Trochę to dziwne.
Ta? Moja wątroba ma inne zdanie.