Wiecie co.. jestem chora z zazdrości

Widziałam jego fotkę gdzie była bardzo ładna laska obok i bym ją wytargala za kudły. Zawsze się zastanawiam czy obiekt mojego zainteresowania nie spał ta albo tamta. Tak szczerze do bólu to przyznam i nic na to nie poradzę. Zawsze byłam cholernie zazdrosna i sobie często myślę ,To do cholery facet powinien być o mnie zazdrosny a nie ja zawsze o faceta". To bani jest jak Ci na kimś zależy bo zazdrość zżera jak tylko ktokolwiek się kręci przeciwnej płci. W sumie to ja go nie chce bo bym zwariowała przy jego powodzeniu u lasek. Może to powód, że wiele kobiet jest na stałe z średnio urodziwymi mężczyznami.

Dlatego byś ja wytargała bo jest ładniejsza od Ciebie?

Człowieka nigdy na własność mieć nie będziesz.

Może byś w sobie coś zmieniła?

1 polubienie

Może jakbym była bardzo bogata i modelką Victoria Secret… U mnie kochać= nienawidzić.

Tak i że jest obok niego. Wszystkie nienawidzę, które są obok niego albo o których powie słowo. Jego też w sumie czasem nienawidzę.

A jak oceniasz swój wygląd?

Do bólu subiektywnie.

Jesteś ładna?

Wy faceci oceniacie wartość kobiety przez pryzmat urody. U mnie to jest głębszy problem. Nie odpowiem Ci na to pytanie bo mam zniekształconą samoocenę i pogląd na związki też więc wszystko jest be.

Pytam bo wszystko zależy od twojej samooceny.

Dokładnie tak. A była zawsze ch…wa. A przez tego dupka mam obsesję na punkcie wyglądu. Niby dobrze dbać o siebie. Ćwiczę więcej, poszłam do fryzjerki, chce iść do kosmetyczki, zadbać o pazury i cerę ale… no właśnie.

Pokaż fotę bez oczu - ocenimy.

A co mi z oceniania jak ja sama ze sobą nie czuje się dobrze? Może nie , że niedobrze ale że m braki i że nie jestem wystarczająco atrakcyjna dla kogoś takiego. No i jestem zaborcza. U mnie zakochanie się powoduje toksyczne myśli i zachowania.

Może jakiś psychoanalityk by się przydał? Przypomniała mi się historia dwóch kolegów, jeden z nich był bardzo nieśmiały i znerwicowany. Kiedyś spotkali się po latach, i ten nieśmiały, lekko załamany przyznał się, że z kiepsko mu w życiu, bo moczy się w łóżko. Więc ten drugi zaproponował mu swojego psychoanalityka. Spotkali się po roku, ten nieśmiały wydał się pewny siebie, radosny, aż kolega go pyta:

  • co, poszedłeś do mojego psychoanalityka?
  • tk
  • i co, pomogło?
  • pomogło.
  • nie moczysz się już w łóżko?
  • moczę, ale teraz jestem z tego dumny!
2 polubienia

2 polubienia

Taka zazdrośc może być chorobliwa.

no jest

1 polubienie