Wielki językoznawca?

Mi się to za dobrze nie kojarzy…

Bylo paru takich co sie na wszystkim znali…

A Ślązacy nadal czekają

1 polubienie

Ja nie mam nic przeciwko jezykion lokalnym. Jesli jest narzucony jakis standard typu jezyk urzedowy. Duzo by o tym pisac, bo mieszkam w miejscu gdzie pisma przychodza w castellano czyli hiszpanskim i valencià.
W innych regionach bywa podobnie, utrapienie jest z Katalonczykami, bo oni hiszpanski bojkotuja, ale to ma swoją historię.

A chronienie dawnych/obecnych (choc niszowych - regionalnych) jezykow czy dialektów? To przeciez wzbogaca kulture, nie ja niszczy. Chyba, ze komus palma nacjonalizmu odbija.
Lingua franca sama sie wytworzy, pewnie na bazie angielskiego, bo mandarynski troche za miauczacy. :wink:
A za Kaszëbë i Ślůnzokōw kciuki trzymam.
Podobnie jak za zachowanie dialektów, bo taki łódzki, poznanski, malopolski to jednak wszystkich wymogow, zeby uznac je za jezyk nie spelniaja. A o Góralach wspominac nie będę, bo przerrklamowani…:wink:

Wielki Jezykoznawca, co nie odróżnia palio od polio :slight_smile:

1 polubienie

A ustawy od ustawki? :wink: