Wielki Tydzień 4

Urosła we mnie duma
gdy byłem na dobrej drodze
Wschodziłem
Zmagałem się…
Lecz gdy upadłem
zasmuciłem się srodze

Byłem silny,odważny
Grałem sprytnie
jak tylko zwycięzcy potrafią
Lecz kiedy śmiech
był mi kompanem
przegrałem
i strasznie zawiodłem się na tym

Gdzieś w lesie wilgoć
W ciemności
i duchy
i oczu smutnych blask
Wciąż wyglądamy zieleni…
Wszak wiele bywało jej w nas

I bolą myśli prawdziwe
I słowa nie znaczą już nic
Jesteśmy zawiani
zgorszeni
nieszczęśliwi
Wciąż malejący
w obliczu tajemnic

A gdy przemija nasz post
niedokończony rachunek sumienia
Znów starsi
[juz nie tacy głośni]
marzniemy
w swej samotności

I bardzo chcemy odnalezć
kogoś dobrze znanego
by z pretensją w sercu zapytać,
Czemuś nas zostawił…
Czemuś mnie opuścił…

2 polubienia

Słowacki wielkim poetą był …
… ale Jerzy też wysoko mierzy. :wink:

4 polubienia

Jutro nie jadę do mamy bo mięsa tam nie zjem. Oni poszczą

1 polubienie

Ja skromnie za Jonaszem Kofta powtórzę…
“Poeta sie nie jest,poeta się bywa”
A tekst?
To już inna sprawa.
Trzeba nie tylko odczuwać,trzeba jeszcze coś słyszeć…[moje! :star_struck:]

Na Wielki Czwartek nie może być inaczej

Ciekawe czy niepodrna pizze beda sprzedawac?
Bo kebaba to kupisz, ich tworcy przez post uznają tylko glodowanie w dzien w trakcie ramadanu.