A za ok 10 minut rozpocznie się pojedynek ŚWIĄTEK - KERKHOVE
Holenderka jest na 138 miejscu w Top.
Ta, która wygra, zmierzy się w III rundzie z Cornet.
Panie dopiero się rozgrzewają.
Serwuje Iga… i od razu w siatkę… 0:15, 30:30 - na razie tak sobie…, as Igi i 40:30,
1:0 do 30.
0:15, 15:15, pbs rywalki i 30:15, 30:30, 30:40,
1:1. Na razie Iga gra średnio. A nawet gorzej, bo już 0:30. 15:50 i znów gem zagrożony 1:
1:2 do 15. Bardzo słaby gem w wykonaniu Igi, błąd za błędem. 30:30 - Holenderka stawia opory. 40:30, 40:40, AD:40, pbs Kerkhove i remis w gemach.
2:2. Czekam, aż Iga zacznie grać. 15:30 - Iga straciła punkt po przegranej wymianie. Niestety, gem w plecy.
2:3. I co dalej?
15:15 i nadal lekko nie jest. Coraz gorzej - 15:40. Znów wtopa,
2:4. Set zagrożony…,?
30:15, pbs Igi i 30:30, no, teraz super - 40:30, 40:40, as Polki i AD:40. Wymęczone wygrana gema…
3:4. Może teraz pójdzie wreszcie lepiej, bo do tej pory nieciekawie to naszej idzie…?
Kerkhove wygrywa swój serw i 0:15, 30:15, 40:15, ten gem zdecydowanie dla Igi,
4:4.
15:0, 30:15, 40:15, ok
5:4. Iga, tak, jak i w poprzednim meczu na kłopoty z serwisem.
15:15. 30:15, 40:15,
1:0 6:4. Set wygrany, ale wymęczony. Z tym, że odnoszę wrażenie, iż Iga się rozkręca.
15:0, 15:15, 40:15, Gem nasz.
1:0 do 15. Coraz wyraźniej widać różnicę w jakości.
15:0, 30:15, 30:30, 40:30, 40:40 i… niestety,
1:1. Wydawało się, że Iga opanowała sytuację, ale tego gema zagrała słabo…
30:15, 40:15,
2:1 gem do zera i to było to…
Forhend naszej w siatkę i 0:15, niestety, znów nie idzie…
2:2. Bardzo irytujące są te błędy Igi, nie może po swojemu zdominować rywalki.
30:15, 30:30, 40:30, 40:40, AD:40, Kolejny wymęczony gem.
3:2.
30:40 i gem w plecy.
3:3.
15:0, 15:30…, eeh…, 15:40, szkoda słów…
3:4. I znów na krawędzi, a już zaczynało się dobrze… I obie prześcigają się w pierwszych błędach serwisowych.
40:30 po pbs Holenderki. Minimalny aut Igi i 40:40, AD:40 pierwszy raz dla Kerkhoven… Im niestety, udany…
3:5 pachnie sensacją,
15:15, 15:30, 30:30, 40:30, uff…,
4:5. Nadal sensacja wisi w powietrzu… Iga musi wygrać teraz dwa gemy pod rząd…
Serwuje Holenderka…, pbs i 15:0, 30:0, 30:15, dawaj Iga…, taa… 30:30, 30:40 i setbol… No i stało się…
1:1 I z tego, co widzę, wcale nie jestem pewien wygranej Igi.
Iga serwuje… i przegrywa 0:15, 15:15, 15:30, 15:40, nic nie wychodzi… 30:40, 40:40, AD:40, 40:40, AD:40, uff…
1:0.
15:15, 30:15, 30:30, 39:40, 40:40, 40:AD, kużwa! 40:40, a niech to! - 40:AD, Skucha Igi…
1:1, gramy dalej…
15:0, 30:0, 40:0, cholera - 40:15… ale gem dla nas.
2:1. Kto by się spodziewał…?
Serwuje rywalka… 30:30, 40:30, No i tak należy grać…, nasz gem do 30.
3:1.
15:0, 15:15, 30:15, 40:15, 40:30, I znów Iga do 30.
4:1. Nie powinna tego puścić, chociaż…?
Serwuje Kerkhove… i mamy 15:30, 30:30, 30:40 - znów, jak krew z nosa…,
4:2. Zawału zaraz dostanę…
Iga wygrywa swój serw - 15:0, 30:0, 40:0, do 0.
5:2. Można? Można. W tym gemie zagrała ani Iga Świątek. Czy w następny też?
0:15, 15:15, piękna wymiana, niestety nie dla Polki - 15:30, 15:40, no i ch… w bombki strzelił.
5:3. Iga faluje z grą, jak nigdy.
15:0, 30:0, 30:15, 40:15 i meczbol…
Odetchnąłem z ulgą. Iga wygrała, ale nie był to jej dobry dzień i jak mawiał nieodżałowany pan Ciszewski, wróciła z dalekiej podróży.
Taka gra, to za mało na Cornet.
2:1 6:4/4:6/6:3