Do prowadzenia tych gokartów?
Czynnik ludzki
Pijanego elektryka prąd nie tyka.
Przed dekadami jeszcze w szkole jazdy uczono mnie prowadzić samochód. Po latach praktyki myślałem, że umiem to robić.
Jednak zmuszony do prowadzenia takiego ślizgacza, stwierdziłem, że jednak nie umiem. Bałem się tak, że ciśnienie krwi doładowywało chyba jego baterie.
To to się zbiera do 100 w 2,5 sekundy, a siedzisko (jak to Porsche) jest tak nisko, że ma się wrażenie, że jąderka o asfalt zaraz będą trzeć i będzie bolało.
Na miejsce dojechałem, ale nie chcę już więcej.
Kupując takie ślizgacze (Porsche, Bugatti, Aston etc.) auto ma zaprogramowaną blokadę przyspieszenia i prędkości. Blokada po jakimś okresie zostaje wyłączona. Nie wiem, czy automatycznie, czy na podstawie danych z jazdy, wyłacza ją service. Zrobione jest to specjalnie, by dać kierowcy szansę na przeżycie. Przesiadając się z Opla, Forda, Volkswagena w takie coś, pierwszy zakręt staje się niewyróbką.
Najszybszym autem, jakim jeździłem był mój Opel Calibra 3000 z DOHC. Porównywalnym samochodem było Porsche, o tych samych parametrach, którym okazyjnie się przejechałem. Oba przyśpieszały do 100 od 6 do7 sekund, a do 200 w 12 - 13.
Nocą jadąc do Polski, na A2 w okolicach Magdeburga chciałem sprawdzić ile fabryka dała Oplowi i pocisnąłem do 280 po czym zaraz zdjąłem nogę z gazu i już nigdy więcej. Trzypasmowa autostrada zaczęła się wtedy, jakby zwężać. Ale, jak było pusto na tej autostradzie, to od czasu d czasu snułem się od 170 do 220. Tylko nocą. O spalaniu paliwa przy takich szybkościach, skromnie nie będę się wychylał.
ciekawe.
spojrzałbym jeszcze na to pod kątem mocy, czy tylko te mocne elektryki sięrozbijają czy te słabsze też częściej.
Ja tez tak kiedyś sprawdziłem mojego poprzedniego Forda - autor stada, wcześnie rano, sucho, i z górki. 220 km/h wyciągnąłem na 2-litrowym silniku. Ale tylko na chwile, bo mnie się taka jazda nie podobywała.
Miałem jeszcze 2 szybkie auta, Mitshubisi 2500 - max, - 239, Fiat Marea 1800 - 211.
Niezły anagram… Przecież @Bingola napisał tak celowo, bo tak autostradę nazywają kierowcy od dawna.
Fajne. Pierwszy raz słyszę/czytam.
Ja się z tym spotkałem już będąc w Niemczech. Któryś z wcześniej tam pracujących kolegów się tak wyraził i ubawiło mnie to. To było jakieś 15 lat temu. Później sam używałem i słyszałem od innych.
Ja sie w formule 1 nigdy nie bawilam, ale sp. mąż oplem katderen na plaskiej trasie oojechal cos ponad 210 (licznik do 220, wiec diabli wiedzą), ale to auto stosunkowo lekkie, jakby mu skrzydełka doprawic to pewnie by wystartowalo nie gorzej od awionerki
Drugi raz mu się wyścigów zachcialo w Niemczech, VW passat, tez ponad 200. Ale ja jestem zdania, ze to dobre na tor wyscigowy nie drogi publiczne.
Niedaleko mnie w Niemczech jest stadion z torami dla szybkich alt, a także można sobie pościgać się gokartami za opłatą. Można też za opłatą przetestować swój pojazd na torze wyścigowym. Obiekt należy do Schumacherów od tego Schumachera. Niedaleko Duren, @Bingola może wytłumaczyć, gdzie to miasteczko jest…
Sama znajde w google maps.
Jakiś przedpotopowy atlas Europy trz się w domu znajdzie
A4 przed skrzyżowaniem z A61. Aber aus Aachen Richtung Koeln.
Młodszy brat tego Schumachera, Ralf, posiada przy A7 między Hamburgiem a Hannoverem podobny obiekt.
A7 - Ausfahrt Bispingen.
Obok można w lecie przy 40 stopniach na nartach poszusować.
Po czym udać się na zasłużoną After Snow Party.
.z czego wielokrotnie korzystałem.
A o tym nie wiedziałem. Ale doskonale wiem, jak tam dojechać.
na światłach w lewo.
Czemu nie, jak się włączy te od auta…