Przełom w medycynie. Lekarze z Islandii dokonali cudu - o2 - Serce Internetu
Czego to juz nie przeszczepiaja czy przyszywaja?
Jest to mozliwe, neurochirurgia poczynila postepy.
Tylko trzeba byc mocno zdeterminowanym.
Szkoda, że jeszcze się nie udała żadna operacja przeszczepienia mózgu niektórym politykom i celebrytom.
Miejsca tam mało.
Moze zacząć od prob przeszczepu miedzygatunkowego? Choc jakis ptasi móżdżek wszczepic?
A raka nadal nie potrafią wyleczyć
Niektore formy jak nie są w stanie zaawansowanym wyleczą. Nie ma jednej jednostki chorobowej o nazwie “rak”.
Starosci tez wyleczyc nie potrafią…
Taki cud już zrobili w Polsce około 30 lat temu gdyż mam rekonstrukcje mechaniczną / klamry, gwoździe, złączki itd / prawego barku z amputacją ręki. 1/2 ręki zostało do przeszczepu komuś potrzebującemu - tak zdecydowałem. Druga ręka miała mniejsze komplikacje chirurgiczne po zmiażdżeniu , odżyła z moją pomocą intensywną pracą, wtedy momentami podnosiłem cokolwiek z bulem i płaczem. Po roku od wypadku studentka medycyny postanowiła mi prawą rękę naprawić w ramach egzaminu końcowego na lekarza z pełnymi prawnymi zgodami moimi, wówczas jako nowość w chirurgi doświadczalnej, pod kontrolą innych lekarzy i się jako tako udało / lepsze to niż dyndająca bezużyteczna choć do umycia /. Pani hm rezydent chirurg zdała swój egzamin z wyróżnieniem na sali operacyjnej z pełnym kompletem pomocników, były problemy z znieczuleniami w max dawkach, i operacja była częściowo na żywca pomimo dawek jak dla konia, mnie czekała indywidualna intensywna terapia. Moje 1/2 ręki nikomu nie pasowało, to została wszyta. Bark wewnątrz jak u cyborga jest własnością szpitala po zgonie. Cięcia się zabliźniły w 90%, pozostała asymetria w rozkładzie sił uruchamiających mięśnie i ścięgna. Prawa ręka słabsza to maksymalnie 28 kg udźwigu - to jest max wytrzymałości stopu platyna i coś tam na rozerwanie stosowane w tamtych czasach, powyżej to bark puchnie i jest parzący ból, lewa ręka ma podobnie. W pracy początkowo obie ręce oszczędzałem, potem wir pracy pomimo boli i nie zwracam uwagi na ograniczenia. Na granicach skanery od metali przy kontroli osobistej piszczą, i jadę na RTG co to, pomimo że mam poświadczenia - od niedawna jestem już w bazie danych kilku państw. Boli że pani doktor chirurg Frydrychowicz nie zdążyłem podziękować za eksperyment w regionie / uczyła się wyżej i jednocześnie pracowała, a potem jakoś zapomniałem, nie dawno zmarła w wypadku samochodowym. Mój przypadek to efekt wypadku pijanej milicji i ZOMO radiowozem, cudem żebra i narządy wewnętrzne to przeżyły. Po wypadku wówczas dziewczyna stwierdziła że kaleka jej nie potrzeby i poszła do zdrowego chłopaka. Mimo to już bez gipsu, po 2 latach pojechałem z kwiatami by złożyć jej tylko urodzinowe życzenia i podziękować za spędzone wtedy razem miłe chwile, a ta już w ciąży płacze i mnie szczypie z niedowierzania czy ja to ja
Starość to dla niektórych smutny żart. Niedawno zmarł japończyk / potwierdzone wszelką dokumentacją medyczną i urzędową że miał 118 lat /, na kilka godzin przed śmiercią udzielił wywiadu jak tego dokonał !, Płacząc przeprosił tych którzy umierają wcześniej przed nim, oraz tych którzy znosili jego towarzystwo i kaprysy, sąsiadów, lekarzy itd
Bo to Japonczyk, oni przepraszaja, ze żyją
Takie podejscie, ze trzeba byc “pozytecznym” dla spolecznosci.
Oni tak mają. Potwierdzam.
Acha cudownie, to przepraszam społeczeństwo i pytamy że żyje wbrew wiedzy nauki, także lekarzy którym zajmuję ich bezcenny czas, i aptekarzom którzy po części omijają procedury dostępnego dla mnie leku na przeżycie, i który wszystkich nakręca na stres przez moją osobę.
Japońskie przeprosiny nie maja wiele wspólnego z naszym rozumieniem tego slowa.
Moze wynikac z powinnosci nie z niedopatrzenia.
To prędzej lekarze i aptekarze wg skosnookich powinni popełnić harakiri niz Ty przepraszac, że zyjesz.
Staruszek Matuzalem przepraszal, ze wylamal sie z ogolnie przyjetych reguł, które przewiduja, ze ludzie jednak az tak dlugo nie żyją
Tyle że tam 118 lat to średnia wieku a nie granica dożywania, przed nim była babka 123 lata udokumentowane - pomarszczona jak buldog, 0 lekarzy do 100 lat, wszystko swoje bez implantów, bez demencji, życie bez wygód, kieliszek sake z rana, wodorosty na śniadanie, i do pracy w pole do kolacji z prostymi narzędziami bez maszyn, koni czy prądu bo teren wysoko w górach, był i papieros skręt i inne używki, śpiewała i tańczyła. Przed nią hm były i starsze ino był problem jak to udowodnić bo wtedy nikt nie robił żadnych spisów urodzeń, byli tylko świadkowie z rodziny i sąsiedzi. Może to głupie ale np 90 lat to męczarnia - żyj, pracuj, jedz, żyj, pracuj, jedz, życie mało atrakcyjne bez przyjemności