Wspominajki: Jutro 15 sierpnia - i urodziny mojej nieżyjącej babki,

Nie. Ja byłam kochana za bardzo, a to też źle…

1 polubienie

Uświadomiłem sobie, że, gdyby dziś żyła moja babcia, miałaby 151 lat!
Urodziła się 6 lat po upadku powstania styczniowego. Zmarła w 1966. Miałem wtedy 14 lat, ona 97. Od swego urodzenia byłem jej oczkiem w głowie. Odeszła 5 dni po moich urodzinach - 10 lipca w sobotę o 9, karmiąc kury. Po prostu, położyła się wśród tych kurek i zasnęła. Nigdy nie skarżyła się na żadne dolegliwości. Wszystkie jej dzieci, a miała ich 6, też już nie żyją. Kilku wnuków również już po tamtej stronie. Wszystko przemija…

2 polubienia

Na temat babci ze strony mamy mogę tylko dobrze.
Dożyła prawie 90. 60 lat temu kiedy zmarła to było dużo. Malutka, cicha, snuła się zawsze w chustce na głowie. Do końca pomagała synowej w domu. Ciągle coś robiła. Kochała nas wnuków, skromnie wspomagała w tamtej biedzie. To jajko cichcem kurze (i synowej) podprowadzone wsunęła do ręki (a to nie było w tamtych czasach mało), to kilka złociszy z bardzo skromniutkiej renty. Jak cicho żyła tak cichutko odeszła.
Matka ojca mieszkała gdzie indziej i to była zupełnie inna osoba.

3 polubienia