Po zlowieniu na zwykłą wędkę uklejki za ogon (akurat zanecali i sporo tego się w wodzie kotłowało) i zaplataniu się później w żyłkę od spinningu przerzucilam się na brydża. Podobno tez sport. A i piwa też można się napić.
I to nie jest żart.
A jak ktos powie mi o pobycie na świeżym powietrzu? Stolik, krzesela i karty zawsze można zabrac nad wodę.
Albo do lasu i zamiast “z dziadkiem” zagrac z Wilkiem lub Czerwonym Kapturkiem?
Nieee… Brydż, to dla mnie zadymiony pokój, kawa i piwo. Żadne świeże powietrze, trawka czy wiatr. I konieczne pora wieczorno - nocna. Jednak każdy ma swoje nawyki.
Ja tam nie wybrzydzam, byle czwartego znaleźć
Eee wnuki Riczarda C.?
Wiesz może co z birbantem? Dawno go tu nie widziałem
tam powinno być: “i przechowanie cało dobe”.
Nie wiem. Faktcznie od tygodnia go nie ma?
Wiem. Wszystko jest ok. Nie martw się. Wróci.
nasz @birbant to chłop na schwał i tylko butelka whisky go może powalić, ale on nie jest pazerny, więc się dzieli.
Obawiam sie, ze nasz kolega, jako, ze na stare lata zmądrzał, już wynalazków typu nalewka na pluskwach dosmaczona politura do mebli nie pija…
O tej porze w sobotę to @birbant nasz już pewnie gdzieś śpiewa …popiwszy coś zacnego
A głos ma piękny, to wiem
Póki co, to ja flaszki obalam, a nie one mnie…
Omarł Maciek omarł … a jak mu polali?
To się na forum odmelduje