Wszystko co śmieszne

trochę czerstwe, jak od Ziutka Herbatnika… :joy:

1 polubienie

Bom i jam czerstwym już wiekowo…

2 polubienia

No nie, jest więcej różnic. Ale to juz psychoterapia potrzebna tym co sie skojarzylo :rofl::rofl::rofl:

2 polubienia

Bingoli? Nie sądzę. :stuck_out_tongue:

1 polubienie

Kolega @Bingola to kanibal. Lubi michałki.

4 polubienia

A co się tak kolegi @Bingola uczepiliście. On tylko różnice pogody między Francją a Meksykiem obserwuje. :joy:

4 polubienia

Zwlasza, ze ta Francja ta patrząc na tło to niczym hiszpańska Galicja?

2 polubienia

@joko strefa zwana jako Biskaje. W zargonie zeglarskim zwana wybrzezem smierci.
Od wlasnie polnocy hiszpańskiej Galicji po Francję. Morze północne i wyjscie na Atlantyk

I ognista hiszpańska Galicyjka pogodę prezentuje.
:wink:

2 polubienia

To akurat Bretania
Łatwo pomylic jako kontur.
Ale miesci sie w trójkącie smierci

1 polubienie

Składaliście kiedyś meble z Ikei?
Oto rezultat gdy robi się to na skróty.
Narożnik: :rofl:
FB_IMG_1731945235877

7 polubień

Trochę czarnego humoru?
17321276015251583156226521009695

4 polubienia

Spotyka się na przystanku autobusowym się dwóch kolesi, co oni dawno się nie widzieli.
– Cześć Stefan, kopę lat…
– Cześć Zenek, ale dawno się nie widzieliśmy, co u ciebie?
– Ożeniłem się, a ty?
– Nie.
– To na co czekasz?
– Na autobus.

3 polubienia

Czy to pretensjonalne nazwać dziecko Oktawian, Tyberiusz albo Platon? :thinking: Czy ja jestem nie na poziomie, że śmieję się z imion z rodzin prawniczych?

3 polubienia

Znam dziewczyne o imieniu Ariadna…
Wszystkim musi być Burek???:laughing:

2 polubienia

– Kelner!
– Słucham pana…
– Ta kawa mi nie odpowiada!
– A o co ją pan pytał?

4 polubienia

6 polubień

Ja pracuję z Ismeną (tak, tą od Antygony)

4 polubienia

Z tym podobienstwem imion. Kiedy bylam na stażu pracowalam w lodzkiej geodezji (panstwowej, bo innych nie bylo) mieliśmy wioskę, gdzie byl powazny problem z imionami bo poza Franciszkiem, Jozefem, Franciszką, Janiną dziecmi i wnukami ludzi o tez takich imionach i trzema nazwiskami ludzie roznili się tylko datą urodzenia. Raz, że tradycja dziedziczenia ziemi - najstarszy syn, zwykle też wczesniej dziedziczacy imie po przodkach, a dwa jakas wewnetrzna niechec do zawierania malzenstw poza terenem? Czyli hodowla wsobna?
W każdym razie podziwiac tego kto tam wiedzial czy chodzi o pradziadka i wpis do ksiegi wieczystej sprzed 100 lat czy o wnuka? Ktory zwyczajowo ziemię odziedziczył, ale rozpisali na rodzenstwo, żeby reforma rolna nie dotyczyła? A byl to poczatek lat 80, kiedy rolnicy masowo przechodzili na emerytury, sprzedawano działki miastowym i co za tym szło zaczeto porzadkowac sprawy wlasnosci.
Rok wytrzymalam w tym cyrku.
Bo to, ze gospodarstwa to bywaly działki w kilku gminach, a nawet wojewodztwach (spor komperendyjny, bo podzial byl na okregowe oddziały i to jeszcze twirzone przed gierkowska sieczką). Zlote czasy PRL?
A teraz dwaj bracia Gniewosz i Miłosz budza zdziwienie, ze nie Brajanek i Alanek?

9 polubień