Rok 1973 a wiec ten ktory cenie najwyzej w calej historii…I to nie tylko dlatego ze Pink Floyd czy King Crimson nagrali moje ukochane do dzisiaj albumy.
W 1973 roku,dzialo sie na wszystkich frontach…Jak w 1967,68 czy 71…Ale przewage robily poszczególne albumy,poszczególne piosenki…
Jak ta…
Kilka szlagierow tego rozmiaru mial dotąd Stevie Wonder czy wczesniej Ray Charles…I moze dziewczyny z The Supremes…
I kiedy Stevie wszedl w wiek dojrzaly,dal jakby znak i innym czarnym.The Temptations,The Chilites,The O’Jays,The Isley Brothers…Nagle jakby sie wyzwolili z pod wplywu Tamla Motown,Berry Gordy’ego i czasem nawet na konto tej wytworni,zaczeli nagrywac cos zupelnie innego…
Piosenki Roberty oraz jej pozniejsze dokonania z Danny Hathawayem to jeden tylko z wielu przykladów…
Cala ta dekada uplywala nam jako era albumow a nie singli dla grajacych szaf…I kto wie czy to nie najwieksza,dzisiaj postrzegana,roznica…
Rok 1973 jest najbardziej płodny w artystów, przeboje dla rocznika lat 60. Póżniej już gładko, wysyp grup jak z koszyka którzy są aktualnie do dziś, których się pamięta i nuci
Ufff. Znam.
Znam
O pare lat wczesniejszy,wlasciwie pierwszy jej przebój.Na basie gra tutaj Ron Carter,moj ulubieniec [no moze jeden z paru] na tym instrumencie wsrod jazzmanow.
To w sumie cover ale ja nie znam oryginalu…
Popularnosc zaczela sie od tej wersji chyba…No chyba…Jak to w Ameryce…To co na wschodzie ma sie czasem nijak do tego co w LA czy Frisco
Że zajebiste, to nic nie powiedzieć.
Nie ale chyba blisko bo slady prowadzą do muzyki folk i to w Europie…Tyle co wiem na chwile obecną.
Peter Paul And Mary to jednak wczesna Ameryka…
Ale przyrzekam ze to sprawdze.Na ile to jest mozliwe tutaj…Wiki czasem jest ok. ale czasem milczy calkowicie…
Dobre by się wyciszyć przed poniedziałkiem.
Wczoraj miałam taki dzień wyciszenia.
Dzisiaj już wszystko w normie
Czasem życie nas przerasta.
Nie ma co się smucić.
Piękna muzyka gra i jutro wreszcie do pracy
Wy, pójdziecie
Roberta z 1991 roku…Wlasciwie niewiele sie zmienilo…Troche tej elektroniki ktorej nie lubie ale…Wokalnie,ekstraklasa!
My Foolish Heart,Victora Younga do slow Neda Washingtona…Jeszcze z lat 40-tych.Mam to gdzies na plycie Oscara Petersona
Niech bedzie na dobranoc…
Ja tam się cieszę. Nie narobię się a zarobię i jeszcze ludzi poobgaduję.