Z waszego doświadczenia

Nigdy nie ukrywam, że mi się ktoś podoba. Komplementami obsypuje nawet kolegów jeśli na to zasługują. Zawsze bylam niczym słoń w składzie porcelany. Wielu facetów podrywałam z różnym skutkiem, ale nie udawałam skromnej
tajemniczej, pruderyjnej etc bo nie mam takich cech charakteru.

No może ja mam. Po prostu często z kolegami było tak, że nawet jak nie komplementowałam albo nie byłam jakaś bardzo otwarta do nich to i tak potem mnie podrywali i zapraszali na kawę itd. Może nawet właśnie taka niedostepność akurat ich nakręcała bo widzę, że często im bardziej ich odpycham, tym bardziej zabiegają. Więc zawsze stwierdzam, że jak bym była bardziej kokietka to dopiero by nie dali spokoju ci konkretni… A może i kokietuje i nawet sobie nie zdaje sprawy.