nad głową, śpiewa przepiękną pieśń miłości, serenadę do zakochania i tęsknoty dla jakiejś pani kosowej.vel koski. Czujecie to?
Tak, też dziś rano słyszałem śpiew ptaków i być może był to kos, bo pełno ich w mojej okolicy
To co dzisiaj slyszalem to z pewnoscią nie kos…Byl wysoko na drzewie i nie widziałem…
Ale"mój" rudzik jak zwykle kreci sie tu gdzieś,koło świtu
A propos…Wyszukaj sobie w necie,“Mikrokosmos” i “Makrokosmos”.Dwa filmy pelnometrażowe,obserwujące świat niewidzialny i przyrode na tle cywilizacji,widzianą gołym okiem…
W tym drugim,smutnym filmie,całośc otwiera i zamyka własnie rudzik…
Też słyszałam jakiegoś wiosennego ptaszka. Ale to nie był kos…
Kosy to sie o mnie dra od miesiaca i bezczelnie wyzeraja kotom wedrownym karme. Na tej kocio - ludzkiej wspolpracy zwykle mamy co najmniej trzy legi rocznie.
Nie liczac innej drobnicy - jest tego od metra, bo bliskosc lotniska wyklucza obecnosc wiekszych ptakow drapieznych.
W sobote widzialam w pueblu spacerujace po trawniku czaple - po ostatnich deszczach odzyly tereny zalewowe, pogoda piekna, dzis 24° w poludnie to drob sie mnozy na potege.
Mądrzej, jak się mnożą harmonijne ptaki, niż patologiczna ludzkość. Przeciętnemu kosowi nie sięgamy do kostek w pożyteczności życia.
U mnie już jasno jest.
Pisałem jeszcze za ciemności…
Ale ja jestem wyższa…
Czuję i słyszę. Ptakom się pier*i przez te ciepłe dni.
Czuję i ładnie to napisałeś
Ale nie rozwijaj już tematu… bo zawalisz ten post
Dla mnie starczy.