Też, jestem za. Jeśli nie można po dobroci to może jednak kijem po piętach?
Jeszcze dodać jazdę z nadmierna prędkością.
I wziąć sie za śmieszne kary w przypadku “pobicia ze skutkiem śmiertelnym” i zbiorowym gwałtem?
W ogóle kodeks karny wymagałby dość dokładnego zreformowania.
W wielu aspektach.
Jestem ZA, już od dawna. Dodałabym jeszcze zmiany kar za jazdę po pijaku, a spowodowanie wypadku śmiertelnego pod wpływem (alkohol, narkotyki i co tam jeszcze wymyślą) jako morderstwo! Odebranie prawa jazdy jest śmieszną karą
Zdecydowanie jestem na TAK.
Nie mam litości dla takich osób.
Też popieram. Ja bym jeszcze publiczny rejestr tych którzy mają zakaz prowadzenia stworzył
Tak, żeby sasiad widzial i w razie czego zareagował?
Nasze RODO nie pozwoli. Ale nie tylko na kierowcow taki bat by się przydał…
Do diabła z RODO! Tyle razy już się na nie wściekałam :(, a nad wyraz spokojnym człowiekiem jestem
Tak się cykają z wprowadzeniem dolegliwszych kar a już bransoletka na takim, kto ma zakaz jazdy by coś dała.
Nasze przepisy nie są wcale takie złe. Problem jest w wykrywalności i późniejszym egzekwowaniu kary.
Policja nie ściga piratów, szeryfów i innych groźnych dla reszty kierowców, a za to strzela fotki na kuriozalnych ograniczeniach, albo wlepia mandaty za parkowanie w miejscach gdzie parkingów nie ma. Kierowcy z zakazem powinni być lepiej wykrywani i przy recydywie wyrok nie mógłby być łagodny. Najważniejsze jest jednak społeczne przyzwolenie na łamanie przepisów i jazdę po pijaku lub niesprawnym autem, na zmianę tego potrzeba jeszcze wielu lat.
A o porąbanym systemie szkolenia kierowców i wczesniejszym przygotowaniu dzieci do poruszania sie po drogach? Zasad kodeksu powinno sie uczyc od przyslowiowej kolyski (oczywiscie przystosowujac do mozliwosci dzieci).
Ale masz rację, przyzwolenie społeczne, a raczej jego brak to podstawa. Co do tzw. drogówki?
Najglupszy, choc niezwylkle uprzejmy patrol trafil sie nam w Niemczech. Autobahnpolizei. Nie poszlo o jakies przekroczenie przepisów, ot rutynowa kontrola.
No ale trafilo na rebus, auto terenowka za blisko 100 tys. dolarów (sluzbowe) na podwojnym ubezpieczeniu - amerykańskim i rumunskim ( bo tam bylo zarejestrowane, wiec i blachy rumunskie) w srodku dwojka Polakow z polskim i hiszpanskim prawem jazdy, paszporty polskie, Katalonczyk sztuk jeden z prawkiem amerykanskim i hiszpańskim i wisienka na torcie rozzloszczony kot syjamski syczacy na przedstawicieli wladzy, reagujacy wylacznie na polski, ale z unijnym hiszpanskim paszportem weterynaryjnym.
Biedny młody czlowiek najpiew probowal cos z tego zrozumiec radzac sie starszego kolegi, a potem pol godziny wisieli na pokladowym komputerze sprawdzajac czy nasza “wycieczka” to aby nie jakas mafia z powiązana z CIA?
Dobrze, ze mój mąż niemiecki znał.
Co prawda kiedys nasz polski rodzimy policjant nalepke E od España pomylil z Estonią, a jak wygląda dowod rejestracyjny, przegląd i hiszpanskie ubezpieczenie to pojecia nie miał, ale to bylo w 93, więc biedaczkowi moglo byc tej wiedzy za dużo?