Zabójstwo drogowe?

Też, jestem za. Jeśli nie można po dobroci to może jednak kijem po piętach?
Jeszcze dodać jazdę z nadmierna prędkością.
I wziąć sie za śmieszne kary w przypadku “pobicia ze skutkiem śmiertelnym” i zbiorowym gwałtem?
W ogóle kodeks karny wymagałby dość dokładnego zreformowania.
W wielu aspektach.

3 polubienia

Jestem ZA, już od dawna. Dodałabym jeszcze zmiany kar za jazdę po pijaku, a spowodowanie wypadku śmiertelnego pod wpływem (alkohol, narkotyki i co tam jeszcze wymyślą) jako morderstwo! Odebranie prawa jazdy jest śmieszną karą :frowning:

3 polubienia

Zdecydowanie jestem na TAK.
Nie mam litości dla takich osób.

3 polubienia

Też popieram. Ja bym jeszcze publiczny rejestr tych którzy mają zakaz prowadzenia stworzył

4 polubienia

Tak, żeby sasiad widzial i w razie czego zareagował?
Nasze RODO nie pozwoli. Ale nie tylko na kierowcow taki bat by się przydał…

1 polubienie

Do diabła z RODO! Tyle razy już się na nie wściekałam :(, a nad wyraz spokojnym człowiekiem jestem :slight_smile:

3 polubienia

Tak się cykają z wprowadzeniem dolegliwszych kar a już bransoletka na takim, kto ma zakaz jazdy by coś dała.

Nasze przepisy nie są wcale takie złe. Problem jest w wykrywalności i późniejszym egzekwowaniu kary.
Policja nie ściga piratów, szeryfów i innych groźnych dla reszty kierowców, a za to strzela fotki na kuriozalnych ograniczeniach, albo wlepia mandaty za parkowanie w miejscach gdzie parkingów nie ma. Kierowcy z zakazem powinni być lepiej wykrywani i przy recydywie wyrok nie mógłby być łagodny. Najważniejsze jest jednak społeczne przyzwolenie na łamanie przepisów i jazdę po pijaku lub niesprawnym autem, na zmianę tego potrzeba jeszcze wielu lat.

2 polubienia

A o porąbanym systemie szkolenia kierowców i wczesniejszym przygotowaniu dzieci do poruszania sie po drogach? Zasad kodeksu powinno sie uczyc od przyslowiowej kolyski (oczywiscie przystosowujac do mozliwosci dzieci).
Ale masz rację, przyzwolenie społeczne, a raczej jego brak to podstawa. Co do tzw. drogówki?
Najglupszy, choc niezwylkle uprzejmy patrol trafil sie nam w Niemczech. Autobahnpolizei. Nie poszlo o jakies przekroczenie przepisów, ot rutynowa kontrola.
No ale trafilo na rebus, auto terenowka za blisko 100 tys. dolarów (sluzbowe) na podwojnym ubezpieczeniu - amerykańskim i rumunskim ( bo tam bylo zarejestrowane, wiec i blachy rumunskie) w srodku dwojka Polakow z polskim i hiszpanskim prawem jazdy, paszporty polskie, Katalonczyk sztuk jeden z prawkiem amerykanskim i hiszpańskim i wisienka na torcie rozzloszczony kot syjamski syczacy na przedstawicieli wladzy, reagujacy wylacznie na polski, ale z unijnym hiszpanskim paszportem weterynaryjnym.
Biedny młody czlowiek najpiew probowal cos z tego zrozumiec radzac sie starszego kolegi, a potem pol godziny wisieli na pokladowym komputerze sprawdzajac czy nasza “wycieczka” to aby nie jakas mafia z powiązana z CIA?
Dobrze, ze mój mąż niemiecki znał. :joy_cat::joy_cat::joy_cat:
Co prawda kiedys nasz polski rodzimy policjant nalepke E od España pomylil z Estonią, a jak wygląda dowod rejestracyjny, przegląd i hiszpanskie ubezpieczenie to pojecia nie miał, ale to bylo w 93, więc biedaczkowi moglo byc tej wiedzy za dużo?

3 polubienia