Od tego weekendu telewizje prześcigują się w odgrzewaniu wszystkiego co nakręcono w ramach tzw. bożonarodzeniowego kina familijnego. Wybór Mikołajów, sanek, reniferów duży.
Dla zachowania pozorów poprawności politycznej z braku czarnego Mikołaja podlewają sosem ze skwarkami z Eddy Murphiego. Niestety na Świąteczną gospodę i Opowieść wigilijną sie nie zanosi.
Ciekawe czy w Polsce znowu uczęstuja Kevinem?
Popyt - podaż i wszystko jasne.
Gdyby ludzie tego nie lubili. “keviny” odeszły by w niebyt. Takie mamy narody…
Fenomen z Kevinem jest dla mnie niezrozumialy, ale jak sie to szalenstwo pojawilo nie mieszkałam w Polsce.
A kolejne sequele zupelnie zasluzenie kandydowaly i otrzymywaly Zlote Maliny.
Ja bym i pierwszemu filmowi przyznala tombakowa malinę im. Zygmunta Kałużyńskiego. Złota szkoda.
W kinach leci już podobno nowy Kevin.
a, faktycznie cos tam zapowiadaja, to juz szoste nieporozumienie.
siodmy grzech glowny? naktecenie sequelu sequelu. załamka murowana. Supermaliny w drodze.
Od tego weekendu?
To jednak bardzo sie nasze kraje różnią.
U mnie tn przemysł ruszyl zaraz po halloween.a czele z kanalem filmowym puszczającym TYLKO filmy"gwiazdkowe".
Ale,co na razie zauważam z ulgą,ciszej jakby z tymi cholernymi piosenkami które zatruwają życie przez dwa miesiące w roku…Gadam jak Scrooge ale taka jest prawda.“This krismas” slyszę każdego dnia po 20 razy