Czy ktoś może zdecydował się na kupno samochodu pokontraktowego? Biorę pod uwagę zakup takiego samochodu, oczywiśćie legalnie w firmie, która takie samochody oferuje (zależy mi na gwarancji). Jak to jest w tym przypadku z historią sprzdawanego samochodu?
Kiedys taki kupilismy ubauroryzowanego dealera.
Gwarancje mial na rok, sluzyl dlugi. Az naprawy nie przestaly sie oplacac, a wiecej jezdzil niz stal. No niestety na kazde auto przychodzi taki moment, ze juz skorka wyprawki nie jest warta.
Mial wg dokumentow pol roku, byl jakiejsfirmie w krotkotermonowym leasingu wczesniej, przebiegu to juz nie pamietam, ale tak w normie. No i raczej drogi w Hiszpanii dobre.
A i my rajdow safari nie robilosmy
Jak to wyglada w PL? Teraz?
Przed zakupem masz wgląd w historię samochodu. Możesz przeczytać sobie czy na przykład samochód miał jakieś naprawy blacharskie. I zobaczyć w jakim jest stanie. Moim zdaniem jeśli upatrzysz sobie jakieś auto, warto jest wybrać się na plac i zobaczyć je na włąsne oczy - wiadomo, że jest to zupełnie inna sytuacja niż kiedy czytasz jedynie literki.
Sporo placów z takimi samochodami na sprzedaż ma na przykład Master1.
Po leasingowego?
A czy mogę na przykład wziąć do samochodu swojego rzeczoznawcę?
Jak najbardziej. Przed podpisaniem umowy dostaniesz szczegółową ekspertyzę samochodu wykonaną przez rzeczoznawcę z firmy, na jaką się zdecydujesz. Możesz jednak wziąć swojego specjalistę i zobaczyć, czy ekspertyzy się ze sobą pokrywają.
Możesz. Pamiętaj że auta po leasingu często są zajechane ale to nie zawsze. Odkupowałem 2 razy auta którymi sam jeździłem w leasingu bo sam nimi jeździłem. Niestety większość tych aut jest mocno używane.
Rozumiem, ze taki raport jest w standardzie?
Z tego co wiem powinien byc. Ale pamietaj - to oni chca sprzedać, wiec jako kupujacy masz prawo postawic dowolne watunki ( byle nie próbę dojazdu na Księżyc). Jak cos sie zaczną wykręcać? Szukaj nastepnego sprzedawcy
Ja sie na autach znam, ze maja kola, kierownice, silnik i mam telefon do mechanika i ubezpieczenia. Od reszty sa fachowcy.
Nie wiem, jak w przypadku innych firm, ale w przypadku Masterlease raport o stanie samochodu jest w standardzie. Znajdziesz w nim wszystkie informacje o samochodzie. Datę zakupu, przebieg, ewentualne naprawy (czy też informacje o wypadkach). Poza tym każde auto jest sprawdzane miernikiem grubości lakieru.
Chociaż musisz też brać pod uwagę to, ze samochód pokontraktowy to samochód używany. Nie stał w garażu, tylko był użytkowany.
A co w przypadku ewentualnych problemów w przyszłości? Jak wyjdzie jakaś usterka?
W przypadku usterek mechanicznych wynikłych z dalszej eksploatacji zakupionej rzeczy używanej, do odpowiedzialności należy pociągnąć górnika z kopalni rudy tego metalu, z którego awaryjna część została zrobiona. Wydobył gamoń rudę niespełniającą oczekiwań.
Z układem elektrycznym może powstać problem, bo zarówno górnik, jak i i elektryk może być winny.
Świat jest tak niesprawiedliwy, że wady w gotowym produkcie drewnianym są już ukrywane na etapie ścinania drzewa przez drwala, bo używa do tego celu siekiery bez certyfikatu o zdolności rąbczej narzędzia.
Ludzie,opanujta się!
Mleka sie napijcie.
tylko zwracajcie uwagę na jakość ziarna, z jakiego wyrosła przeżuwana przez krowę trawa, bo może się to skończyć komplikacjami w układzie gastrycznym konsumenta mleka
No to masz tam gwarancję na samochodu pokontraktowe. Długość gwarancji zależy od firmy, jeśli coś wyjdzie w okresie gwarancji to firma zajmuje się naprawą. No i jeszcze jedna zaleta. NIe musisz przechodzić żmudnego procesu rejestrowania samochodu w urzędzie. Samochód pokontraktowy jest już zarejestrowany, po podpisaniu u mowy możesz wsiąść za kółko i od razu jechać.
Gwarancji ni ma. A znów przypominam że najlepsze auto w świecie to służbowe. Nie pali nic, może przejechać każdy próg zwalniający z max prędkością.
No i co pol roku nowy jak w leasingu czy floty… przynajmniej w Hiszpanii.
Ale w Polsce jeszcze jest rekojmia?
Tylko jak sie ma to do handlu autami?
Jest ale…
I jak tu w Polsce ma być dobrze, skoro nie dba się o cudzą własność, która w dobrej wierze właściciela, została dobrodusznie udostępniona.
@1234567 Byłbyś tak dobry i pożyczył mi na małą chwilkę swój telefon? Chciałem tylko sprawdzić, czy próg zwalniający wytrzyma z nim bezpośrednią konfrontację. Próg zwalniający nie jest Twoją własnością, więc bez obaw.
I właśnie tak się dba o auto służbowe.
Płytkie to i prymitywne.
Pomijam już kwestie, że służbowy samochód nie jest dla pracownika całkowicie darmowy. To nie tylko narzędzie pracy, ale też forma gratyfikacji, za którą trzeba zapłacić podatek.
Nie dajesz wiary? Pogadaj z księgowym, bo nie chce mi się tłumaczyć.
Koszty wożenia doopska służbowym samochodem nie są dla pracownika podatkowo obojętne. Autobusem też za darmo się nie jeździ, chyba że bez biletu. Każdorazow gdy przekręcasz kluczyk w służbowym samochodzie, bezwiednie i po cichu płacisz za bilet za przejażdżkę.
Firma jest podana, reklama puszczona, nie dajmy się wkręcać w zakup auta pokontraktoweg firmy nie podam…, bo nie chcę wspomagać tej reklamy w wykonaniu “bliźniaka” unite i ankusa.