Zamarł John le Carré

A właściwie David Cornwell.
Świeć Panie nad jego duszą.
Jednak dla mnie jego ksiazki byly “zbyt angielskie”, zeby staly na półce. Ale przyznać mu trzeba, ze ziarna roznorodnych teorii spiskowych zasiał.

3 polubienia

Świeć Panie, czytałam kilka jego książek, kilka też mam. Najbardziej trafił do mnie Wierny ogrodnik.

3 polubienia

Mala doboszka i Nocny recepcjonista…Te dwie powieści mam i pamietam…Czesto pisywal cos co mogloby byc scenariuszami do Bonda,tyle ze oczywiscie poważniej…
Mnie chwilami bardziej przypominal Grahama Greene’a ale…Ostatnio czytałem jego powieść jeszcze w latach 90-tych i trudno mi cos wiecej z pamieci wyskrobać…
Swoje lata jednak przezył…

3 polubienia

Nie znam ale mimo to niech mu w raju będzie dobrze.

1 polubienie

Tego nie czytałem ale Fernando Meirelles nakrecil na podst. tej powieści,film.I jest to rzecz do zdobycia bo ten reżyser nieco wcześniej nakrecił wstrząsający film portretujący Rio De Janeiro,“Miasto Boga”…

1 polubienie

Przeczytałem parę pozycji le Carre. Zaczynałem od Wiernego ogrodnika. Teraz leży i czeka na swą kolejność Subtelna prawda wypożyczona z biblioteki na Święta. Niełatwy jest w czytaniu, do każdej jego książki podchodzę z obawą czy zdołam dotrzeć do końca.

1 polubienie

Własnie zaczynam"Morderstwo dokonałe".
Jesli nic nie przeszkodzi,start nastąpi ok. 21 :slightly_smiling_face:
Zupełnie zapomniałem ze kupiłem w sierpniu :innocent:

1 polubienie

Kończe rok"Morderstwem doskonalym",Johna Le Carre…
Satysfakcja pelna.
Oto Anglia prowincjonalna,kilka lat po wojnie.Miasteczko Carne z renomowaną szkoła z wielkimi tradycjami i…resztą miasteczka.To wazny podzial bo jedni drugich nie akceptowali,omijali,lekceważyli…
Zona nauczyciela owej szkoly pisze z przerażeniem do redaktorki gazety ktorej jest wielbicielką iz…wydaje jej sie ze mąż chce ja zabić…
Poruszona szefowa pisma,angazuje sie bez reszty organizując niemal natychmiast pomoc nietuzinkowego umyslu z ktorym wspołpracowała w czasie wojny w jednostce specjalnej…
Ten niepozorny,maly człowiek rusza z Londynu do miasteczka w ktorym tu i ówdzie,czas jakby stanął w miejscu,w epoce wiktoriańskiej…
Taki jest punkt wyjscia…I czy moze byc cos bardziej angielskiego? :joy:
Intryga intrygą ale owa polaryzacja w miasteczku,pare ludzkich typów jakby z Dickensowskiej tradycji,atmosfera malego hoteliku w ktorym zamieszkal"londyński wyslannik",to chyba bardziej czyni ksiazke intrygującą niz sama fabuła…
Rzecz na tyle fajna ze juz zakupilem 2 kolejne powiesci pisarza.