Głoopie pytanie…Przecież widać ze nie…
Angole"night" uzywają do północy…Potem jest morning
No to moze użyjmy czasu przeszłego?
Często, jeśli tylko mogę dospać rano. Co widać na załączonym obrazku mój morning zaczyna sie po 9-tej rano.
I wtedy?
Magia?
Obowiązki?
Przyjemności?
Męczarnie w poszukiwaniu snu?
Od zawsz lubiłam późny wieczór. Najlepiej mi się wtedy uczyło, mogłam się skupić, gdy już domownicy szli spać, telefon nie dzwonił, sąsiad nie wpadał na pogawędkę Tak mi zostało. Późny wieczór to czas dla mnie, czas na książkę, krzyżówkę, gry on-line, czy hobby. Czyli czysta przyjemność
P.s. właśnie z Tobą rozmawiam, jednocześnie słuchając książki Agaty Christie. Mężowi na szczęście to nie przeszkadza, kotu też nie. Śpią już grzecznie
Dokładnie.Z tym ze mnie sie nigdy dobrze nie uczyło
Raczej wiersze pisałem,tłumaczylem rock-encyklopedie,czytałem…I to ostatnie mi zostalo do dzisiaj
Ja slucham obecnie Earthy Kitt…I z calych sil odpycham wizje jutrzejszej pracy
Przez ostatnie ponad dwie dekady dzięki swej pracy mój biologiczny rytm nie miał nic wspólnego z tym, co ustanowiła natura. Wcześniej też zdarzały mi się nieprzespane noce przez zawód. Skończyło się zawałem. Gdy już nie musiałem pracować zawodowo mój organizm potrzebował sporo czasu by powrócić na biologiczne tory. Pod względem jedzenia też.
Od dwóch lat, wreszcie sypiam regularnie od 22 do 5 lub 6 i bardzo dobrze mi z tym. Małe wahnięcia w tym rytmie się zdarzają, ale już nie mają większego znaczenia.
Wczoraj, np położyłem się o 22.30 a dziś wstałem o 4.20 wyspany i rześki.
Od zawsze lubię ten czas, gdy wszyscy już śpią. To jest najlepszy kawałek doby. Za to rano ciężko mi wstawać. Są sowy i skowronki. Ja należę do tych pierwszych.
Mojaś Ty :)))
Roznie, czesto zasypiam w srodku nocy. Ale komputer wtedy raczej nie wchodzi w rachube. Predzej film lub książka.
Czasem zarwę. Szczególnie w weekend
Staram sie wrócić do tego rytmu kiedy jestem w domu.W Anglii mi to nie grozi bo raz,że mieszkam sam a dwa,pracuje od 15 lat tylko w nocy…
I kiedy wybór należy do mnie,lubie noc i jej ciszę.Gorzej to znosze w pracy…
Nie, bardzo rzadko,prawie nigdy. Jestem skowronkiem, wolę wcześniej się położyć i wcześniej wstać. Po 22 nie funkcjonuje już normalnie,
Nie pamietam kiedy zasnąłem przed 22.Czy w ogóle około 22.Pewnie kiedyś sie zdarzyło ale…nie pamiętam.Mój czas to ok. 1 w nocy…
Co najwyżej raz na kilka lat albo nawet rzadziej. Zazwyczaj zasypiam po północy.
Oczywiscie zależy kiedy wstajesz ale to akurat,wydaje mi sie najnormalniejsze.