Od pewnego czasu strasznie mnie wkurzali dowcipnisie ze sklepu alkoholowego. Kilka razy zdarzyło mi się urwać “zawleczkę” od piwa w puszcze (kupuję w puszkach bo po lewacku o środowisko dbam), bo jakiś żartowniś grasujący po naszym sklepie obracał “zawleczki” od puszki w ten sposób, że nie wyłamywały blachy tam, gdzie potrzeba, tylko się urywały.
Dzisiaj sobie kupiłem następny tuzin puszek i przy przecieraniu ich papierem nawilżonym spirytusem (bo Covid)… złapałem tego dowcipnisia co przekręcał zawleczki za rękę .
A Wam udało się złapać kogoś na gorącym uczynku? Nie koniecznie Pana Hilarego