No i to jest ta różnica. Chodziło mi, po prostu o samą przypadłość pamięciowa.
Większość zna piosenkę a nie zna autora. Dobrze że go wspomnieli
Za moich czasów większość wiedziała kim był Gaszyński czy Loebl, albo Osiecka, Cygan. Bez gugla, bo takowego nie było. Zacofanie było…
To nie było zacofanie. Ludzie przynajmniej umieli książki czytać.
Dziś od nadmiaru informacji w głowach się pier*li
Ja dzis bylam w banku PKO zreszta.
Tylu przerażonych technologią starszych osób w zyciu nie widzialam. Jak sie zaklada ze cos z ekranem i majace wiecej niz przycisk wlacz/wylocz to juz nie do opanowania?
Nie wiem czemu az tak straszą ta “cyfryzacją” ?
Zreszta grzechem pierworodnym tez straszą, wiec spoleczenstwo bojące?
Miałem to samo z dominikańską"Więzią".
Mam chyba w domu,jeszcze ok 50 wydań z lat 70-tych.
Kiedyś to jedno drugiemu nie przeszkadzało.Dopiero dzisiaj gdy wszystko jest podane na tacy i wystarczy kliknąć,mało kogo to obchodzi…
Strach to główne narzędzie władzy.
Wystarczyła festiwalowa skrupulatność [Opole głównie] by dać raz na zawsze do zrozumienia że tak jak za filmem stoi reżyser,tak za piosenką autorzy.
I ten stan rzeczy był zawsze szanowany.
Kiedy osoba na scenie podawała,“tekst…,muzyka…” to juz własnie w tym czasie rodził sie entuzjazm tłumu.
I teraz [sorry że skoczę niczym szachowym konikiem] przypomina mi sie “rozmowa” pare lat temu u fryzjera…
“Prosze o odrobine cieniowania po bokach,żebym nie wyglądał jak Chopin”[taki dowcip mi się wypsnął]
-Jak kto???
I ta odpowiedz dała mi więcej niz jakikolwiek,zimny prysznic…