Zmarł Marek Gaszynski

Publicysta,autor tekstów…To on napisał slowa szlagieru “Gdzie się podziały tamte prywatki”.Ale przede wszystkim w połowie lat 60-tych,swietny tekst,“Sen o Warszawie”
Piosenke te wykonywał Czesław Niemen a towarzyszyła mu orkiestra pod kierunkiem Michela Colombier…Rzecz raczej rzadka na naszym rynku w owych latach…Efekt zaś,znakomity.
Marek Gaszynski,mimo swej publicystycznej aktywności,pozostanie dla mnie przede wszystkim radiowcem.Dziennikarzem Programu Trzeciego Polskiego Radia.
Na jego muzycznych pocztach UKF,uczylem się tak samo jak na programach Piotra Kaczkowskiego czy Witolda Pogranicznego [Mój magnetofon].
Gaszynski jeszcze w latach 70-tych,prowadzil często sobotnie"Zapraszamy do Trójki".Ile z tego się nagrywało,nie sposób policzyć!
To Gaszynski jako pierwszy zaprezentował album"Hair of The Dog",Nazareth.To on prezentował wspólne nagrania Roberty Flack i Donny Hathaway’a.To on nigdy nie zapominał o Smokie czy o Gary Glitterze…
Wraz z upływem lat,czlowiek zauważał znacznie więcej niż na początku a wychwytywanie błędów u pana Marka,stalo się już powodem do seryjnej kąśliwości…
Najgorzej było z jego rubryka muzyczna na ostatniej stronie"Panoramy Północy".A to skład Procol Harum bez Brookera,a to dyskografia Thin Lizzy obcięta do 3 albumów…Jakieś okropne niechlujstwo bo przecież każdy wiedział ze tak należy to tłumaczyć a nie brakiem wiedzy…
Ostatnim medialnym"fermentem" wywołanym przez Gaszynskiego była dyskusja o tym czy to"koniec hard rocka ?“.Delikatnie mówiąc,chybiona bo z końca lat 70-tych gdy grupy takie jak Judas Priest czy Saxon lub niemiecki Scorpions,zaczynaly wielkie kariery…
Jednak w radiu a także jako juror w Wielkiej Grze,Gaszynski pozostawał bez zarzutu.Mikrofon po prostu go kochał!
W ostatnich latach,stracilem go z horyzontu.Zmienilo się niemal wszystko, w tym niestety i radia.Imponujaca ilość przeszła w jakiś niewyobrażalny wcześniej,brak jakości…A dziś mamy już właściwie tylko radio Nowy Świat i …wspomnienia oraz zgliszcza po Trójce…
Byc moze Marek Gaszynski pojawiał się jako gość programu tu czy tam…Tego nie wiem.
Pozostanie jednak w mej pamięci jako jeden z pierwszych przewodników po tym"teatrze wyobraźni”.Jego głos zaś,na stale związany z paroma muzycznymi gatunkami i setkami radiowych prezentacji…
Dzisiaj już nie mam pewności stuprocentowej ale być może to właśnie jego nazwisko wbiło mi się do głowy jako pierwsze…Podobnie jak skrupulatne informacje w audycjach Dariusza Michalskiego dotyczącego rocka z demoludów.
8 lat temu,otrzymal Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski.
Marek Gaszynski przeżył 84 lata.

6 polubień

:frowning: niedługo zostaną kurzopki tylko prawie.

1 polubienie

Głupio przy epitafium stawiać serduszko, ale nic wiecej nie dodam.

2 polubienia

Nie da się inaczej.
A jeszcze pare dni temu,wspomnialem w rozmowie z kolega,ze radiowcy żyją dłużej…[covid zabrał wprawdzie jednego z moich byłych szefów ale to smutny wyjątek…] Zreszta…Może się mylę bo wspomniany Witold Pograniczny,nie żyje już od lat bodaj 15…
Ale czasem…Strach się odezwać… :thinking:

3 polubienia

Wychowałem sie na jego audycjach w Trójce. Wtedy jeszcze nie wiedziałem że pisął teksty piosenek.

4 polubienia

Pisał znacznie wcześniej niż w połowie lat 60-tych.Ale głównie dla tzw. big beatu czego nigdy specjalnie nie lubiłem i może dlatego, niczego więcej obecnie nie kojarzę.Ale mówiło się o wielu dziesiątkach tekstów.

2 polubienia

Kto,przepraszam…? :face_with_raised_eyebrow:

Takie celebryty rodzimego chowu.
W cywilizowanym swiecie zwykle mają wydzielony kanal TV i możliwość zablokowania.
W Polsce sa tematem zastepczym podawanym w ilosciach przemyslowych. Aklimatyzuja sie w kazdych warunkach i sa trudniejsi do usuniecia od perzu i karaluchów razem wzietych.

1 polubienie

Wydzielony kanał dla celebrytów???
Pierwsze słyszę o czymś takim.
Zreszta,jesli to prawda, nie interesuje mnie to tym bardziej :upside_down_face:
“kurzopki”…Kto wpadł na takie określenie???

Na zasadzie brangelina czyli Angelina Jolie i Brad Pitt swego czasu :wink:

A tak, w Hiszpanii tele5, poza niezlymi programami informacyjnymi zwanymi dziennik i prognoza pogody prawie w całości zagospodarowany jest przez klany (czas na wnuki) celebrytów.
Oprocz tego sa siostrzane tematyczne tego samego nadawcy (o ile sie nie myle, wszystkie drogi prowadza do Rzymu czy innego Neapolu, gdzie dawno temu Berlusconi stworzył “matke” tego formatu odmóżdżenia spoleczenstwa o nazwie tele5, nie mylic z polskim “tele 5”) gdzie leca telenowele - od tureckich po latynoskie i nieskomplikowana rozrywka typu reality wszelkiego rodzaju

Autentycznie,poczulem przypływ satysfakcji z powodu całkowitej nieznajomości tematu.
I ulgi.

1 polubienie

Doskonale rozumiem pomyłki pana Gaszyńskiego, bo i ja tak mam. Nie porównuję się, Boże broń, ale też popełniam gafy w mówieniu czy pisaniu tego, co dobrze niby znam.
Tu na forum stosuję autocenzurę, a i tak czasem te pomyłki się wślizgują.

Podobnie, jak @Bingola wychowywałem się na audycjach pana Marka Gaszyńskiego. Wiele o nim nie wiedziałem, tylko to, że jest moim redaktorem i pisze teksty. Uważam go za pomnikową postać radiową.

2 polubienia

No nie do konca tak powinno być.Nad emisja artykułu do prasy,kiedys czuwano…Czuwać powinien także i autor.

Rozumiem, masz rację, ale… Nie wiem, jak to się działo, że nie korygowano Jego błędów.
Ja swoje staram się, ale czasem przechodzą mimo tego.

1 polubienie

Errare humanum est.

2 polubienia

Z tym czuwaniem to byly dwie strony mocy - korektor czyli jasniejsza i cenzor.
Nie liczac tego, ze byli tez redaktorzy naczelni i sfora kolegów po fachu czekajacych na kazde potkniecie :wink:
Nawet w najgorszych szmatlawcach jakas fachowosc (chcby bylo to pisanie bzdur) obowiazywala.

Ale Ty nie jesteś dziennikarzem a piszesz na niewidocznym dla nikogo forum i to jedynie dla własnej przyjemności.
W przypadku muzyki,jesteś zaś odbiorcą…To,o czym mowa to korekta która dzisiaj właściwie nie istnieje.Wtedy jednak,trudno było to sobie wytłumaczyć.

2 polubienia

Chodzi o korektę.Cenzura,nawet w dobie Muzyki Młodej Generacji,szkody nie czyniła.To przyszło na większą skale dopiero w latach 80-tych.
Oczywiście złośliwe artykuły czy recenzje,zdarzały sie non stop ale nikt sie tym nie przejmował.Gorzej gdy ktoś dostawał bana…

Ja pisze ogolnie o dziennikarstwie, bo blizszy kontakt jak to wygląda od podszewki miałam w polowie lat 80. Od strony kolportażu i zcenzorami, ktorzy z reguły mogli by byc przodkami Czarnka w wydaniu na czerwono. Jedyną gazetą, ktora pozwalala sobie na zaznaczanie ich ingerencji byl Tygodnik Powszechy.
Pewnie prymas wywalczyl to “drobne niposluszenstwo”.
Ja mialam wczesniej prenumeratę odziedziczona po bardzo poboznym sąsiedzie, ale dane nakladu na milionowa Łódź to byly 2 tys. egzemplarzy z tego może ze 30-40 sztuk w wolnej sprzedaży.
Moj po zaczytaniu na smierc przez sąsiadów jeszcze szedl dalej do ludzi.
Ot takie uroki najweselszego baraku.

1 polubienie