Zwiedzać samemu opuszczony ogromny statek, to sporo wrażeń

I raczej to nie takie bezpieczne. Przed kilku laty próbowałem w pojedynkę zwiedzać wielki kompleks pohitlerowskich bunkrów w Mamerkach na Mazurach. To było co najmniej równie niebezpieczne. Sam byłem.

Uważaj. W twoim wieku to niebezpieczne. Nie jesteś już tak gibki jak 50 lat temu

1 polubienie

Urbex - eksploracja podziemi, zabudowań, jaskiń, statków itd działa tylko legalnie po uzyskaniu zgody właściciela - niekoniecznie płatnej, z zachowaniem zasad bezpieczeństwa i jej asekuracji w przypadku zagrożeń życia - upadki z różnych przyczyn / uszkodzone np podłogi, balustrady, drabinki, wąskie przeciski / przejścia /, przy zminimalizowanym czasie przebywania w obiektach z różnych przyczyn - nie do wszystkich miejsc musimy dotrzeć a inne są wręcz zabronione, po których przy przekroczeniu czasu jesteśmy lokalizowanie z zewnątrz. Zasada Urbex to możemy tylko oglądać bez dotykania czy zabierania z sobą niektórych detali w różnych celach !. Do udokumentowania wyprawy mamy film lub zdjęcia !. Kiedyś przypadło mieszkać rodzicom w budynku powojskowym - ciekawym bo mającym 4 piętra w dół, masa magazynów i komór pozamykanych na sztaby + po 2 masywne kłódki, schronów z ławkami - wszystko opisane łącznie z drogą ewakuacji, urządzeń, różnego uzbrojenia, kilka ręcznych wind. Z chłopakami byliśmy na poziomie -4 tylko raz, okropnie śmierdziało paliwem i zgniłymi jajami / siarkowodór /. Budynek był polski używany po wojnie przez kawalerię ułanów i zmotoryzowanych strzelców na Junakach i Cyndapach - ( nazwa jakoś tak podobna, 2 cylindry, niemiecki motocykl z czasów wojny ), mój dziadek po wojnie, dostał z demobilu w ramach zasług Junaka z koszem do małej naprawy / problem skąd wziąć nowe opony - dostęp miała tylko milicja od niemieckich emek, silnik turkotał pur, pur pur. Mając 12 lat miałem na nim naukę jazdy. Junak ogromnie ciężki - do dziś pamiątka na nodze od oparzenia rurą wydechową, nie miałem już odwagi włączać wyższych biegów bo było ciasno z zakrętami. Motor sprawdzał się super w ogródku mamy - orka itd. W Italii sam zwiedzałem / można i w grupie / groty, jaskinie z czasów wojny z masą robactwa i nietoperzy - każde przejścia były skromnie oświetlone w czasie
przejść automatycznie, zabezpieczone przed np zawaleniem, inne zakratowane bo niebezpieczne dla zdrowia. Pomafijne budynki z zakamarkami, dziwnymi schowkami, zapadniami itd też wywoływały dreszcze. By wejść do jaskini, groty lub budynku trzeba wykupić - wtedy było za 5€ / na posprzątanie po wycieczkach / plan sytuacji, z wyszczególniem gdzie są drogi ewakuacyjne i wyszczególnione charakterystyki do ich rozpoznania - przeszkód nie brakowało / podtopienia, zwisy skalne mogące rozwalić głowę czy nagle uskoki terenu, i obowiązkowe ładowanie telefonu dla alarmu pierwszej pomocy, lub wypożyczona krótkofalówka ręczna tylko do jej zawołania !

1 polubienie

Nie wiem, czy te Mamerki ktoś eksplorował. Nawet słownik nie akceptuje tej nazwy. Tam nawet w grupie można się było nie czuć zbyt pewnie, a co dopiero samemu. Czułem się tam bardzo niepewny, zagrożony. Nie byłem też nigdy w pobliżu czynnego wulkanu.

1 polubienie

W Italii byłem przy Wezówiuszu przejazdem ok 400 m od niego. Póki co jest nieczynny. Można pieszo dojść na sam szczyt pieszo i stromo około godziny na 1280 m powyżej poziomu. Wracając do Polski mijałem Etnę 3358 m powyżej poziomu, z odległości kilometra, zapach gazów siarki czuć cały rok, jest czynny co 2 lata wybucha w okolicy Sycyli

1 polubienie