Grało się grało … Miałem kiedyś taki sprzęt z napisem:
9999 Plays
Maluśka korekta
Tam było 9999 in 1
Grało się grało … Miałem kiedyś taki sprzęt z napisem:
9999 Plays
Maluśka korekta
Tam było 9999 in 1
Potem go utopię, będzie topiony
Jeszcze go podduś trochę
Homonim
Swój pomysł przygłupi w niepamięci xxxxxx,
jak każdą nieżyciową, normalną xxxxxx…
Nie. Nie dusić, bo wyjdzie biduś.
Albo biduszek.
przypalony to u mnie dyskwalifikacja…
U mnie dyskwalifikacja jest wtedy, gdy dysk wali fika …
Wale mogą mieć wtedy przerąbane, tak se myślę
Im wyższy wskaźnik gos, tym potrawa lepsza. Bez mięsa, to wyjdzie wigilijna/postna kapusta z grzybami. Co do mięsa, to im więcej gatunków, tym lepiej. No i grzyby… nie namiastki w postaci boczniaków, czy pieczarek. Najlepiej grzyby własnoręcznie zbierane
Wielu z kucharzy nie uważa pieczarki za grzyb.
I źle ci kucharze robią.
Pieczarka w komunie zostala uznana za substytut grzyba, podczas gdy na swiecie jest ceniona, szczegolnie jej brązowa odmiana.
I w wielu krajach, jako jedyny grzyb jadalny.
U mnie nie, ale w sklepach kupisz tylko pieczarki, boczniaki i w sezonie rydze. Nie liczac tych cjinskich wynalazkow shitake czy mun.
Leśne zbierają samobojcy lub ludzie znajacy sie na grzybach i do oficjalnego handlu bez atestu nie są dopuszczane.
To są grzyby, nawet je lubię (boczniaki też), ale nie mają porównania z prawdziwkami, czy kozakami.
Wiem, kiedyś z koleżanką, Polką mieszkającą a Niemczech, w dwie godziny nazbierałyśmy cały bagażnik (luzem) grzybów/ Brak konkurencji :)))
Kupując od zbieracza przy szosie, robisz to na własne ryzyko, ale z warzywniakach, czy na straganach sprzedawcy mają grzybki sprawdzane przez Sanepid. Nie wiem, jak się to odbywa, bo chyba nie każdorazowo. ale nikt z nich nie weźmie odpowiedzialności za sprzedaż grzyba, którego nie jest pewien.
roznie z tym badaniem bywa, zreszta reakcje ludzi na lesne grzyby bywają tez zaskakujace - alergie czy nietolerancja niektorych gatunkow sie zdarzaja.
te na rynku to na ogol sa zbierane przez zawodowcow, wiec w miare bezpiecznie, ale juz takie kupione “pod lasem”?
to ja juz wole sama nazbierac. przynajmniej wen gdzie rosly - co czasem w przypadku zwlaszcza blaszkowcow jest bardzo istotne.
Z tym kradziejstwem, to bym uważał. Według przepisów z niemieckich lasów państwowych można jedynie wynieść 500g grzybów.
W Polsce też trzeba mieć pozwolenie. Ale to teoria.
@okonek Zboczony to z boczkiem