101 dzień wojny, przepraszam “wojskowej operacji specjalnej” wg agresora, Macron? “nie powinniśmy poniżać Rosji”. Czy mu się poniżać ze zniżaniem się do poziomu onuc nie pomyliło?
Chińczycy nazywają rozjechanie
tysięcy ludzi w tym dzieciaków czołgami “incydentem”.
Barman, polej … I niech muzyka gra
4 czerwca 1984…
Wtedy byłem zachwycony czytywaniem tak wolnościowej gazety. A ona budowała piękną narrację wszystkiego, aż po dni dzisiejsze, zdaje się robi to dalej, tylko, że konkurencja wsród mediów pisanych większa się zrobiła.
Kolejki były tylko przez pierwsze dni. I trzeba było miesiąc poczekać, bo zmieniły się paszporty. Ale mieć go w domu, to było coś. Ehh…, ci co tego nie przeżyli, nic, w zasadzie nie wiedzą. Może to i dobrze?
Ale, niestety, transformacja przyniosła w cholerę innych problemów…, później już takiego entuzjazmu nie było. W ciągu tygodni półki sklepowe nagle się zaczęły zapełniać, ale w kieszeni zaczęło robić się puściej, mimo, iż dysponowało się milionami. I praca zaczęła ludziom uciekać. Lata 90 i początek XXI w, nie były łatwe, oj nie były…
Za to mały biznes kręcił się jak nigdy, w najlepsze, poza wszelką kontrolą i regulacją. Sam mam wspaniałe wspomnienia z tego powodu z tamtych czasów.
Mam wrażenie, że w Poznaniu to była obsjesja, żeby każdy coś robił, handlował, etc.
Nie byly latwe, oj nie…
Ale ja to juz zza Pirenejów.
Galopujaca inflacja i zatory płatności to byly juz wczesniej.
Plan Balcerowicza, choc dla wielu byl ogromnyn szokiem pozwolil jednak na odbicie gospodarki od dna. Choc uderzyl. Przede wszystkim urealnieniem kursu walut. Niektore zawody wymarły, jak np. cinkciarz? Niewielu udało się przejsc transformacje na “wlasciciel kantoru”.
A kolejka to tak umownie, bo ojciec kolegi w paszportowce pracowal i szybko poszlo. Gdzies chyba jeszcze pamiatke mam.
Mały się kręcił, duży upadał. Pamiętam stragany, łóżka polowe i takie inne. Niestety, socjalistyczny przemysł nijak nie pasował do powstającego wolnego rynku. Do tego złodziejska prywatyzacja, niestety… No i okazało się, żę demokracja jest początkowo nie do przełknięcia, przez wielu. Teraz zostało takich ze 30% jeszcze… To tzw homosowietikusy
Kiedy zarywaliśmy noce u kumpla, z okna było widać jak się ludzie ok. północy,zmieniali,kolejkujac w samochodach.Czasem 2-3 doby…Ludzie by się dali posiekać za paszport…I chwala im!
Ja wtedy mialem życie w luksusie zapewnione na pare lat,dzieki pracy w firmie polonijnej.A zagranice odłożyłem sobie na później bo nad morzem,kazdego roku nasza meta rozkwitała towarzysko
Na spotkaniach z niektórymi,zasmiewalismy się ze komunę obala związek zawodowy ale jeszcze bezpośrednio przed 89 psy milicyjne łapały dosłownie za wszystko…
Na jednego ze znajomych, doniesiono chyba w pracy i niemal go wywlekli z namiotu…
Najciekawiej było jednak na plaży…Do 89 wojskowych patroli z psami od zarabania.A potem…Potem morze zaczęło plaże zabierać I zapełniły się plaże ogniskami oraz wloczacymi się do Debek i z powrotem
Mnie tam miliony wtedy nie przeszkadzały.Ladowalem na zakupach w Selgrosie gdzie było dosłownie wszystkiego pod dostatkiem a ceny bardzo delikatne.
A potem, w 1992 przyszło 11 lat w radiu gdzie pieniądze po raz pierwszy i ostatni w życiu,mniej mnie obchodziły…