Kornel Makuszyński był bardziej wylewny:
“Ksiażka to mędrzec łagodny i pełen słodyczy.Puste życie napełnia światłem a puste serce wzruszeniem.
Miłości dodaje skrzydeł a trudowi ujmuje ciężaru.W martwotę domu wprowadza życie a życiu nadaje sens.Bo książka wszystko potrafi!”
Dzisiaj powracam do zbioru opowiadań Alana Sillitoe"Mężczyźni,kobiety,dzieci".Tak się fajnie zbiegło
Taka podróż do Nottingham,przelomu lat 60-70…
No i z tej okazji,zajrze sobie na"Lubimy czytać".Nie byłem tam już chyba ponad miesiąc
No to dorzucę jeszcze pare rocznic zwiazanych , tym dniem.?
1382 – Książę Władysław Opolczyk ufundował klasztor paulinów na Jasnej Górze w Częstochowie. Uniknął w ten sposób ekskomuniki.
1945: O 11:01 czasu miejscowego amerykański bombowiec Boeing B-29 Superfortress zrzucił drugą (po Hiroszimie 6 sierpnia) bombę atomową na japońskie miasto Nagasaki na wyspie Kiusiu, w wyniku czego zginęło około 75 tys. osób. Tragedia w.cieniu Hiroszimy.
1969 – Członkowie bandy Charlesa Mansona zamordowali ciężarną aktorkę Sharon Tate, żonę Romana Polańskiego oraz 4 inne osoby przebywające w willi Polańskiego w Beverly Hills.
Życie kulturalne świata potoczyłoby się pewnie inaczej…?
A dobrze, ze mi przypomniales, bo musze zrobic listę zakupw ksiazkowych do Polskk.
W dobie AI książki wydają się być reliktem przeszłości. Problem mają uczelnie gdyż większość prac magisterskich pisze AI. Antyplagiaty już się nie sprawdzają
To chyba mało popularny temat (na Pytamy jak widać także). Ja sam teraz o wiele mniej czytam, ale jak byłem dzieckiem czy nastolatkiem to czytałem sporo.
Szkoda, ze wszystko wypierają smartfony.
Czytam i to sporo.
Nie zawsze tematyka lektur ulubionych sie pokrywa, wiec może malo dyskusji.
A czytel ictwo nie umiera.
Wrzuc kilku autorow. Z różnych swiatow wyimaginowanych? Zafon, Dickens, Camilleri, Perez Reverte, Lem, Pilipiuk , Galbraith a nawet mistrzynie romansow? Kleypas, Qiunn, James?
U mnie dorzuc jeszcze przekroj fantastyki od Mary Shelley, Poego, po twarde Sf lat 40 i 50?
O Tolkienie czy czarnych kryminalach nie wspominajac?
Ja na bakier z romansami. Reszte lykam jak pelikan swieze rybki.
Uff, ja ostatnio mam tyle, ze o powrotach mowy nie mam
Biorac pod uwagę stan mojego zdrowia?
Nie dajacego gwarancji koniecznosci pobytu w szpitalu, moze nadrobie Sapkowskiego? Poki co rak wykluczony, więc jest szansa , ze sie ze mną pomeczycie.
To że tu nikt nie czyta,jest rzeczą oczywistą,od przynajmniej kilku lat.Jest jeszcze możliwość że ktoś czyta ale poza podaniem tytułu,nie stać go na zdanie złożone…Nie ma tutaj nastolatków więc…Pytanie rodzi się od razu.Jak ludzie pokończyli szkoły???
No chyba że to lenistwo lub przekonanie że nie warto sie tutaj produkować…
Zostawmy jednak to getto…
W Polsce czytelnictwo jakoś sobie radzi.Zamieniłem ostatnio parę słów ze sprzedawcą w poznańskim empiku i ten bez wahania powiedział że jedynym towarem który sprzedaje sie sytematycznie,są książki.
Jak już wspomniałem,wolę antykwariaty bo tylko tam mogę znalezć to co mnie interesuje a czego dzisiaj się nie drukuje niemal wcale.Prawdziwa kopalnia złota i przystępne ceny.
Jedyne zło to…klejenie rodem z lat 80-tych…Już majątek straciłem u introligatora!
Ostatni nabytek?
Felietony Andrzeja Szczypiorskiego z początku lat 90-tych.
Niezwykle bystry felietonista o ciętym języku.Teoretycznie nie z mojej bajki.Raczej pasujący do etatu w GW.Ale pokłócić się z takim gościem,byłoby frajdą
Pierwszy raz zresztą,zdecydowałem sie na jego felietony obyczajowo polityczne.Sto razy bardziej wole jego opowiadania [Amerykańska whiskey i inne opowiadania] lub powieści [Początek albo świetni"Trzej ludzie w bardzo długiej podróży]
No okej, jeśli w Polsce czytelnictwo sobie radzi to dobrze, bo mam w tej sprawie sprzeczne informacje. A ciekawe jak to jest w innych krajach.
Co do nastolatków to rzeczywiście ciekawe, jak można skończyć szkołę z minimalnym kontaktem z książkami.
Oczywiście że czytelników Remigiusza Mroza,trudno traktować z jakimś wielkim uniżeniem ale bardziej chodzi o to,że wbrew wszelkim chorym tendencjom,ludzie czytają.Wciąż czytają i oby to sie nigdy nie zmieniło!
Taaa, jak to za komuny bylo? Byle czytali, moze byc Trybuna Ludu…
A i tak pospolity szmatlawiec zwany Express Ilustrowany powodowal kolejki i wyprzedawal sie na pniu. ( nie wien czy jescze ma wersje papierową?, ale elektroniczna ma do dzisiaj
Od 1923 roku z przerwa 1940 -46 )
A moze ja niedoinformowana? Kto to ten Mróz?
Za komuny to ja korzystałem z biblioteki,pożyczając tak dla siebie jak i dla matki.I nie raz stawałem w 15 minutowych kolejkach.Wybór,pomijając kwestie polityczne,był znacznie ciekawszy niż dzisiaj.I to o kilka długości.
Mróz to tłuczek krwistej [farbowanej] sensacji,nie wyrastającej ponad telewizyjnych"Gliniarzy".Za to chlapnąć wiadrem krwi to dla niego żaden problem
Za komuny,o ile by znalazł miejsce,wylądowałby w kiosku Ruchu i obrażałby swoją obecnością szacowną serię z jamnikiem.
Amatorski serial kryminalny.Typowa produkcja współczesnej telewizji.Beztalencia lub amatorzy-naturszczycy.Policjanci,Kryminalni,coś z pogotowiem ratunkowym czy tzw.Trudne sprawy…Niczym się to chłam nie różni,jest identycznie realizowany a tendencja jest teraz taka że każdy kanał musi mieć swoich"gliniarzy".Ci z Polsatu,są przynajmniej sympatyczni,co nie zmienia postaci rzeczy że na początku tej produkcji,kulaliśmy się"rodzinnie"ze śmiechu…
Tak wygląda obecnie dyktatura proletariatu a ja,głupiec,łudziłem się ćwierć wieku temu że to sie nigdy nie pojawi…
Biorąc pod uwagę ilość przeczytanych przeze mnie książek, to żyłem potrójnie. Teraz też czytam, ale, kurna, oczy nie te. Właśnie wziąłem się za Biblię zainspirowany przez koleżankę @waranzkomodo. Będę ją czytał po raz piąty, ale ostatni raz w całości czytałem w połowie lat 80.
Koledze @collins02 za Szczypiorskiego biję brawo. Ja czytywałem go na bieżąco czyli na świeżo.
Nie wyobrażałbym swojego życia bez czytania.
To nie książki mordują oczy a ekran komputera.Dopóki się ta cholera nie pojawiła,nie miałem z oczami żadnych kłopotów.
Jest oczywiście kwestia wieku ale jest też i kwestia tempa w jakim to się dzieje…
Dokładnie tak!
Miałem kiedy taki okres gdy nie miałem sił bo grywałem 4-5 meczy w tygodniu a jeszcze mi sie imprezować chciało…Ale to było w szkole i troche pózniej…
I wtedy nie wychodziłem poza jedna lub mniej,książkę miesięcznie
Widać wszystko musi mieć swój czas i miejsce…
Jak da się tu ostatnio zauważyć nieco odpuściłem ten ekran. Ale za to pojeździłem sobie po okolicy; Liege, Antwerpia, Bruksela, Luxemburg, trochę ciekawych miejsc w głębokiej prowincji niemieckiej w moim pobliżu.
Moje dziewczyny właśnie 3 tygodnie temu,wróciły z Brukseli i Antwerpii.Przyjechały pociągiem pod Kanałem La Manche
A teraz wspólnie byliśmy w Brighton,Seaford i w Londynie.4 dni jak na jednym oddechu
Dom bez książek?
A co do ekranów? Moze jestem nietypowa, ale od konca lat 70 przy różnych ekranach i to wiele godzin? I jakos okulary to dopiero ostatnie trzy lata, i to slabiutkie.
Kwestia, na którą malo kto zwraca uwagę? I nie dotyczy tylko ekranow? Oczom co jakis czas trzeba dac odpoczac patrzac dalej niz na ekran. Podobnie jak gnatom zastalym od siedzenia za biurkiem
A tak serio? To chyba genetyka trochę, bo tata okulary ok. 70, babka czyli jego mama, pomimo parkinsona jeszcze po 70 gazety czytała bez okularow.
Innym problemem jest to, ze mi sie miejscowo siatkowka odkleila i czarne punkciki mi fruwają.
A nie jest to na tyle grozne, zeby operować. Ale juz prowadzenie auta? Wole nie. Tak bezpieczniej dla wszystkich.
Oczywiście że oczom trzeba dawać odpoczynek.I właśnie to robię,nie zaglądając tu po 2-3 dni.Najzwyklejsza higiena…
Choć przyznać muszę że oczy mam dopiero na drugim miejscu.Komputer odstawiam głównie po to aby nie niszczyć sobie życia.