Wiecie , że nie pamiętam tego?
Ktoś mi przypomni , objaśni ?
Co to była za magiczna godzina o której śpiewał Shakin 'Dudi ?
I czy zdjęcie faktycznie oddaje te czasy?
Od 13-tej sprzedawali alkohol, na zdjęciu widać, że ludzie czekają na otwarcie sklepu, a te były czynne już od 7 rano?
A więc rano nie dało się kupić flaszki ?
Kurczę, ale jestem blondyna
Niestety nie, ale spoko, Polak potrafi, badania nad zawartością cukru w cukrze rosły na potęgę
to były “magiczne” czasy. O ile “meduza” potrafiła być przechodnia, o tyle “lorneta” już nie
Ale że co ???
O czym Ty piszesz.
W Polsce ie dalo sie flaszki kupic?
Nie bylo takiej opcji.
Nawet zastanawiano sie,czy siodma ramo,to jest przed trzynasta dnia dzisiejszego,czy po trzynadtej dnia poprzedniego)))
Haha
Półprohibicja wprowadzona przez Jaruzelskiego. Ale w PRL, to teoria tylko była, bo ubzdryngolić się można było w każdej porze, Meliny kwitły, bimbrownictwo w każdym bloku, a na dodatek ci co mieli kontrolować sami chlali, jak smoki. Pędzili partyjni, milicjanci, wojskowi, ubecy itd… A wódę, to nawet u każdego jednego taksówkarza można było kupić.
Gdy byłem w Giżycku na wczasach, piękną melinę w Domu Seniora znalazłem. 24 na dobę, i ogóreczki w gratisie. Parę groszy drożej nie stanowiło problemu.
Zakaz sprzedaży: - 24 - 13.
Ja pitole !!
Jak w domu starców??
Meduza, to galareta, obowiązkowa zakąska.
A lorneta z meduzą, to dwie sety i galareta.
Dziadki kupowały legalnie po 13 i trzymały do rana, Klienci zawsze byli.
były różnego rodzaju “baryr/restauracje”, gdzie alkohol mogłeś kupić tylko z konsumpcją (czyli nie na wynos, lub też do szybkiego spożycia). Musiałeś coś kupić do zjedzenia. A że większość/część gości przychodziła się tylko napić, więc dania do konsumpcji były zwracane nietknięte. Stąd też potrafiły “krążyć” parę razy w ciągu dnia
W ramach czesciowej prohibicji wodke i w ogole napoje alkoholowe sprzedawano od 13. Przepis wprowadzono w ramach przeciwdzialania alkoholizmowi w stanie wojennym. O ktorej konczono sprzedaz? To nie pamietam. Skutek mialo odwrotny - narod kupowal na zapas, meliny kwitly, a wielu wzielo sprawy we wlasne rece - czytaj produkowali bimberek i wina owocowe.
A u mnie jest zakaz sprzedazy detalicznej alkoholu od 22 do 7 rano, z wyjatkiem lokali do tego przeznaczonych - zawsze jest dobrze miec zaprzyjaznony bar czy kafeterie gdzie ci flaszke pozycza do jutra, obchodzenie glupich przepisow to nie tylko polska specjalnosc.
A za picie na ulicy sa mandaty - wysokosc zalezy od burmistrza czy soltysa.
Nie wierzę!!
Hahaha !
Te dania to po pewnym czasie poruszaly sie juz samodzielnie, a pamietam jak wodka byla na kartki to pod takimi lokalami kolejki sie ustawialy.
Skutek odwrotny .
I wszystko w temacie!
Skrzynka wódki i 2 orenżady!