A gdy oni zamieszkają razem?

Taa? Już kilka razy wskakiwał do lodówki. Ale drzwi, faktycznie nie otwiera. Nagłe wskakiwanie do lodówki już dawno sensacją przestało być. Gdy ktoś lodówkę otwiera zaraz się materializuje.

2 polubienia

Ja ze swą żoną pomieszkałem samodzielnie 2 dni, bo moi rodzice się wyprowadzili 2 dni przed ślubem. A mieszkanie po nich brałem.
Tak, że po weselu od razu na swoje. W tamtych czasach to było niebywałe szczęście.
Meble też zostawili i mieliśmy je jeszcze ponad rok.

5 polubień

A ja wcale i też dobrze. Gdybym pomieszkała razem, to nie wiem czy chciałabym kogoś, kto chyba myśli, że od odkurzacza to się pewnie dostaje impotencji i woli go nie dotykać, albo tak sprytnie zawsze chowa pastę do zębów, że mycie zębów muszę zaczynać od poszukiwania :thinking:

1 polubienie

Nieee! Z moją panią to takowe numera nie przechodziły. Reżim miałem od razu. :grin:

2 polubienia

Zresztą, jak mieszkałem wtedy na służbowym mieszkaniu w Gdyni i jak narzeczona do mnie na weekend przyjeżdżała, to ja już od czwartku porządek zasuwałem. Ta narzeczona, to właśnie moja przyszła małżonka.

3 polubienia

@birbant Nam też Teściowie zostawili mieszkanie. Opuścili je jakoś dzień lub dwa przed ślubem. Zostawili sobie jednak zapasowe klucze. Teść sobie przypomniał w niedzielę rano, jak żeśmy wesele odsypiali, że zapomniał czegoś ważnego i nam wszedł na chatę bez pukania. Drzwi do sypialni były uchylone i mój mąż pobił rekord w ubieraniu się :upside_down_face:

3 polubienia

A może z tamtych…? :innocent:

No i go na złodzieja wychowałeś!!! :joy:

Złodziej to on byłby, gdyby ode mnie wynosił, ale on mnie przynasza, to jaki to złodziej? :stuck_out_tongue:

4 polubienia

Taki, który dba o dom i majętność całą…

1 polubienie

Kali, ty mieć rację. Jak on przynosi, to on nie złodziej :sunglasses:

3 polubienia

Ty dobra rozumieć… :grinning:

2 polubienia