U mnie bez szału. Tykanie zegara. Samotni to tykanie mają jakby kapkę głośniejsze.
U mnie gitara rzępoli, już tak od dwóch tygodni … Aż do 22 kiedy się zamykam, by sąsiadów nie wku…ać.
U mnie cisza doskonała… No, chyba, że gadam z “madrą”…
A może tego im właśnie trzeba???
Ostatnio:
- Entschuldigung, wie komme ich zum Bahnhof?
- Das ist ganz einfach! Gehen Sie bitte …
Jestem sam w domu więc na głos.
Jęków żadnych ani innych odgłosów zza ścian nie zanotowałem.
U mnie słychać dzieci(od 5tej kiedy wstają) : tupanie, śmiechy, wrzaski, wymuszanie. Potem mój podniesiony(hłehłe “łagodnie powiedziane”) głos, który próbuje dzieciom wytłumaczyć różne sprawy.
Skrzypce zagłuszają wszystko. I pomyśleć, że mi to nie przeszkadzało dopóki wracałam o 19ej do domu i było po nauce i ćwiczeniach.
Obecnie cisza, słychać wiatr świszczący za oknem.
Puk, puk, klap. klap!
To sąsiad biedę klepie.
No tak, koty po puszystych dywanach tupią jak wracasz ze stanu niewazkosci
Raczej po obudzeniu się. Tupią, jak cholera…
Wtedy, to nawet muchy tupią
A ich bzyczenie wręcz zabija.
Zabija jak zabija, ale torturuje okropnie
ROZUMIEM!!! Doskonale. U mnie był przez jakiś czas flet (uszy odpadały). Ale potem znów fortepian co bardzo lubiłam.
W 68 gdy wprowadziliśmy się do bloku, to tam jakiś sąsiad trąbkę ćwiczył, a talenta u niego nie było. Za to ambitny był i uparty. Ktoś mu wreszcie ryja obił i zacichło. Po kilku miesiącach tortur usznych.
Boszszszsz!!!
A ja dzis spalam trzy godziny, w koncu telewizor wlaczylam, bo mi za cicho bylo.
Ja też dziś fatalnie spałam. Pewnie dlatego głowa mi rąbie. Ale wzięłam proszek i jest znacznie lepiej…