Gdzieś tutaj,nieśmiało,bodaj @Bond007 zauważył że jednak wyszliśmy z grupy,w przeciwieństwie do poprzedników np.w Korei czy w Rosji.
Juz ten sam,oczywisty fakt zmusił mnie w nocy do intensywnego myślenia na wzór pomysłowego Dobromira…
Nie mam wyjścia.Zawsze uważałem i uważam ze liczy sie przede wszystkim rezultat.Piłka nożna polega na strzelaniu bramek,przy jednoczesnym ich nie traceniu.To zestawienie tworzy turniejowy bilans a ten pozwolił nam awansować.I to nie Arabia dała nam awans bo bez ich gola też byśmy przeszli,stosunkiem kartek 7:5 w zestawieniu z Meksykiem.
Mam małą satysfakcje bo od początku,zaraz po meczu z Argentyną,twierdziłem ze Arabia nie awansuje.Widać tak juz mam ze nie cenie tzw.piękna w piłce i to własnie,utrzymuje mnie w stanie trzezwości,bez względu na to kto gra.
Jak daleko można zajść w poszukiwaniu plusów,po tym co wczoraj niemal skruszyło wszelkie moje plomby i prócz wstydu,przyniosło niemal nigdy nie spotykany u mnie ból głowy?
Wbrew pozorom,da sie z tych puzli ułożyć coś karkołomnego i nawet troche krzepiącego.Oto Irlandia,Szwecja,Norwegia,Szkocja,Grecja,Czechy,Turcja i…Włochy [!!!] nie awansowały na ten poszerzony do granic rozsądku,turniej!
Nie ma Nigerii czy Egiptu,brak Kolumbii,Chile czy Paragwaju…A my gramy.
Zagraliśmy dwa w miare przyzwoite mecze by skompromitować sie wczoraj.Ale dalej gramy!I choćbyśmy grali jeszcze gorzej to ten mecz z Francją jest FAKTEM!
Moja teoria,czysta teoria,może wydać sie mocno naciągana…Ale uważam ze mecz z Francją powinien wyglądać znacznie lepiej.I nie dlatego że gorzej juz być nie może.
Arogancja Francuzów jest widoczna gołym okiem.Z Tunezją zagrały głebokie rezerwy by dawnym podopiecznym ulatwić wyjscie z grupy.Nic z tego!Taki szwindel nie przeszedł z walecznymi Australijczykami…
Ich gra opiera sie na będącym w świetnej formie,Mbappe i kreatywnej drugiej linii.Plus zawsze niebezpieczny Griezmann.Ale juz O.Giroud to ktoś idealny to zatrzymania przez Glika!
W bramce przecietny jak na nasze spojrzenie,Loris a cała obrona gra,delikatnie mówiąc,nierówno…Są więc miejsca w które trzeba uderzać.
Tylko jak?
To pytanie zawsze traktowałem jako wyjątkowo głupie bo zwyczajnie obraża Lewandowskiego.Po tym jednak co zaprezentował wczoraj Michniewicz,nie ukrywam że mam chwile panicznego strachu"przed jutrem".
Wczorajsze ustawienie to własciwie sabotaż.Lewandowski grał odciety od reszty zespolu,dystansem ok. 35-40 m. W takim ukladzie, jego obecność na boisku jest całkowicie zbędna.A nawet sprawia ze gramy jakby w oslabieniu…Dzisiaj widać jak bardzo brakuje Błaszczykowskiego…
I dzisiaj nikt juz niczego nie oczekuje…I dlatego trzeba zagrać o zwyciestwo!ATAKUJĄC!!!
Mamy piłkarzy do tego zdolnych.Ale nie wolno kazać im robić czegoś czego nigdy nie robią w całej swej karierze.Jan Tomaszewski podkreśla to od lat,na każdym kroku.
Wczorajsza"husaria w błocie"sprawia ze boję sie jeszcze czegoś.Czegoś co może być nie do przeskoczenia.Bo może sie okazać ze ta drużyna jest po prostu zle przygotowana wydolnościowo…I jesli tak,wynik może okazać sie druzgocący.
Zakładam jednak ze nie o to chodzi.Sprawa jest moim zdaniem,znacznie prostsza.Do każdego meczu,należy podchodzić z wolą zwycięstwa.I grać tych 100 minut tak jakby od tego życie zależało.
Czyli całkowicie inaczej niż wczoraj.
W ten brak wydolności fizycznej przy tej klasie zawodników to mi się nie za bardzo chce wierzyc.
Raczej w brak wydolności umyslowej trenera/selekcjonera.
Skomentuję Twój podobający mi się felieton tymi słowy; - jeżeli trener jest obesrany ze strachu, to od najlepszych piłkarzy nie możemy niczego wymagać…
Michniewiczyzna, to powiększony stan brzęczykowatości.
Jedno i drugie, to kwintesencja polskiej “myśli” szkoleniowej i tego, co w lidze polskiej się dzieje.
Mnie także.Na tle takich np.Anglików,jesteśmy mentalnie kompletnie nie wychowani a ogłaszanie przed meczem aby niczego nie oczekiwać bo bedziemy grali"brzydko",uważam za nie mający precedensu w historii,skandal!
Polska liga nie ma tutaj nic do rzeczy.
Z polskiej ligi,mamy tutaj bodaj 3 zawodników.A ci którzy decydują o obliczu drużyny w trakcie meczu,od wielu lat grają poza granicami kraju.
A co gorsza,w polskiej lidze,poza paroma klubami jak np. Warta,prawie nie ma Polaków!
Zwracam uwage na ten epokowy skandal od lat,ale to jest wołanie na pustyni…
Ma do rzeczy i to jak. W tym przypadku nie ma nic to rzeczy to, że większość naszych reprezentantów nie gra w tej lidze. Każda roślina jest taka, na jakim gruncie wyrosła.
Przesadzona ze złego na dobry będzie rozkwitać, ale powrót do starego, jest dla niej szkodliwy. A na jaki grunt wracają nasi zagranicznicy w kadrze? Prosto w objęcia do polskiej “myśli” szkoleniowej. A niech by który się tylko “zbuntował”…?
Mnie to jeszcze do rozpaczy doprowadzają polscy komentatorzy.
Mecze ogladam przy wylaczonynym dźwięku.
Po pierwsze,w przynajmniej kilku klubach szkolenie wygląda inaczej niz sobie wyobrażasz.Po drugie,kto Ci powiedzial ze oni będą wracać?
Robią to tylko ci którym przyszło grzać ławę na zachodzie.
Po trzecie,to tak nie działa.Kadra jest pod opieką SELKCJONERA a nie trenera.
Ten niczego juz nie nauczy bo nie taka jest jego rola a poza tym,to zwyczajnie juz niemożliwe.
Jedyna rzecz do natychmiastowego korygowania to zatrudnienie kogoś lepszego o pare dlugości od Beenhaakera i zaprzestanie deptania mu po piętach.
Ma ok 25 pilkarzy juz ulożonych,o sporym potencjale i z tym trzeba zrobić cos na wzór Southgate’a wAnglii.
Nie chodzi mi o powrót do samej ligi. ale o to, że kolejny trener reprezentacji, “zbawiciel”, uosabia, właśnie tę myśl szkoleniową i nie jest w stanie z niej wyjść. A piłkarze grają tak, jaka jest koncepcja “zbawiciela”…
Czyli sam widzisz że sprawa zawęża sie do autorytetu i zdolności selekcjonera.Tu nawet bardziej przydałby sie selkcjoner-lekarz bo upieram sie że mecz z Argentyną był najstraszniejszym z wyobrażalnych dowodów na to że w znacznie gorszym stanie od umiejętności,są “głowy” zawodników.
Właśnie to artykułuję. Tylko pytanie, skąd wywodzili się nasi trenerzy kadry, jak nie z nędznej przaśności naszej ligi? Przepełnionej kombinacjami i aferami. Temat można rozwinąć, ale zostawmy to na inny czas.
Przed nami jeszcze jeden mecz i mimo wszystko tli się we mnie malutka iskierka…
Nadzieja to rzecz, ktora umiera ostatnia…
Musimy wreszcie cieszyć się meczem - grać z większym polotem, pasją i radością. Musimy też więcej od siebie wymagać i kreować akcję z przodu. Nie możemy znowu stanąć z tyłu i tylko się bronić, bo potrafimy grać inaczej. Myślę, że z Francją będziemy mieć więcej miejsca i trzeba z tego skorzystać. W niedzielę trzeba iść rano do kościoła, pomodlić się, a potem trzymać kciuki.
Tyle Piotr Zieliński.
W całej rozmowie,powiedział zwięzle wszystko co ważne
Czyli wie…I oni wszyscy pewnie wiedzą.
Na przeszkodzie staje jednak selekcjoner.Oraz kilku nie nadających sie do gry piłkarzy
Co do tych mistrzostw w wykonaniu naszych, wyczerpałeś temat.
I jestem juz tym zmęczony.
Ale do póki piłka w grze…
Ja też.
Wydobywanie się z przygnębienia to ciężka praca…
Bo nie mamy murzynów. Oni są wyżsi i szybsi.
Genetycznie murzyni sa przygotowani na zycie w surowych warunkach - susza, niedojadanie, upal i zmiany temperatury, pokonywanie pieszo duzych odległości
Do tego czesto dochodzi wysokość - wyżyny.
Zwric uwagę, ze jak sobie porzadnie podjedli i malo ruchu - jak w USA na przyklad to eksprezydentowa Komorowska może się czuć przy nich szczupla
Podobne zjawisko - chorobliwej otylosci dotyczy też części Meksykanów
Na ile jest to też wplyw porcji jakie podaje się w tamtym regionie? Tego, ze to jedzenie jednak smieciowe najczesciej?
Ale faktem jest, ze w pewnych dziedzinach sportu jest wieksza szansa trafic na murzyna niż inna rase jako bardziej predytynowana.
Tylko jeszcze musza nauczyć się grac, czy opanowac technike.
Ale to inna sprawa.
Zdecydowana większość kibiców, we wczorajszym meczu, skupiła się na stylu gry ( jeśli grą można nazwać to co wczoraj pokazali nasi ). Dramat, kompromitacja itp itd - to prawda. Chyba wszyscy się z tym zgodzą. Za jakiś czas, nikt ( no może poza takimi fanatykami jak ja ) nie będzie pamiętał o stylu z tego spotkania, a wspominać będzie się wyjście z grupy po 36 latach.
Przykład:
Jakiś czas temu były urodziny byłego selekcjonera naszej reprezentacji - Adama Nawałki. Jeden z portali zajmujących się futbolem, złożył mu życzenia, pytając przy okazji kibiców o najlepszy mecz kadry pod wodzą tego selekcjonera. Co najczęściej przewijało się w komentarzach? Wielkie, historyczne, bo pierwsze zwycięstwo nad Niemcami. Na Stadionie Narodowym, w naszym Orlim Gnieździe, zwyciężyliśmy 2-0. Wszyscy oszaleli na punkcie tego meczu bo rywalem były Niemcy. Należy tu też wspomnieć, że było to 3 miesiące po zdobyciu przez nich tytułu mistrza świata. No coś fantastycznego! Jednak praktycznie nikt nie pamięta, że po tak udanym dla naszych zachodnich sąsiadów mundialu, kilku piłkarzy zakończyło kariery reprezentacyjne. Kilku kolejnych miało kontuzje i nie mogli zagrać. Mimo to, w meczu zdominowali nas totalnie, bombardując co chwilę bramkę Szczęsnego. Piłkarsko nas zjedli. Polacy w trakcie całego spotkania oddali 4 strzały na bramkę Neuera. Niemcy? Ponad 20. Mieliśmy po prostu szczęście, że udało się strzelić dwa gole. Kto to dziś pamięta? A o wiele lepsze piłkarsko spotkanie, za kadencji Adama Nawałki, zagraliśmy w Rumunii zwyciężając 3-0, po kapitalnej akcji bramkowej Grosika, otwierającej wynik spotkania. Nawet rewanż z Niemcami, grany niespełna rok później, we Frankfurcie, przegrany 3-1 ( ekstra gol - “szczupak” Lewego ) zagraliśmy dużo lepiej, patrząc pod kątem czysto piłkarskim.
Celem uzupełnienia, należy wspomnieć wszystkich bohaterów pamiętnego, pierwszego zwycięstwa nad Niemcami:
Wojciech Szczęsny, Łukasz Szukała, Grzegorz Krychowiak, Tomasz Jodłowiec, Kamil Glik, Łukasz Piszczek, Arkadiusz Milik ( 77’ Sebastian Mila), Kamil Grosicki (71’ Waldemar Sobota), Robert Lewandowski, Maciej Rybus, Jakub Wawrzyniak (84’ Artur Jędrzejczyk).
Gole strzelali - Milik (51’), Mila (88’).
Ciekawostka: W październiku minęło 8 lat od tamtego pamiętnego zwycięstwa.
Do dnia dzisiejszego nie wygraliśmy żadnego meczu z drużyną z pierwszej 15 rankingu FIFA.