Wykonałem zadanie…
Ciszej. Ktoś szedł za tobą?
Był w długiem czarnem płaszczu, miał czarną brodę i w rącach takę metalową kulę trzymał ze palącem się sznurkiem?
Nie wiem.
Gdzie poszedł @birbant
Ty się nie bój. On kebaby na rogu sprzedaje.
Kto? Zapominasz sie kolego @elsie
Jaaa! Zapominam? A nigdy w życiu!!!
A czy ja to powiedziałem? Weź się
A gdzie jest @birbant?
Bo chce już iść a nie wiem jak wyłączyć tą maszynę z internetami? @collins02 będzie wiedział
birbant? Nie znam typa.
50 przekroczylim, koniec gadki, idę na piwo…
To ty mi jesteś 50 winien.
Śledzą mnie
@birbant Znałam 3 osoby, które chorowały… Tak, to jest śmieszne tylko w dowcipach, chociaż czasem także i w tej przerażającej rzeczywiści zdążają się zabawne momenty… Babcia mojej przyjaciółki w początkach choroby zapominała czasem gdzie mieszka: nie przyznawała się nikomu. Po drodze odwiedzała znajomych, siedziała na kawie aż się robiło ciemno i aż ktoś oferował się że ją odprowadzi albo odwiezie…
Opowieść z mojej byłej pracy kolegi na temat (autentyk):
Przychodzi wnuczek (Darek - mój wspomniany znajomy) do domu, a babcia mówi cała zdenerwowana:
– Józuś, no wreszcie wróciłeś z pracy.
– Babciu, Józuś, to Twój syn.
– A ty kim jesteś??! - pyta zirytowana babcia
– Ja jestem Darek, twój wnuk, syn Józusia - cierpliwie odpowiada Darek
A babcia zdziwiona na to:
– To Józuś się ożenił!!!
Ale to jest śmieszne, kiedy samemu się tego nie doświadczy.
Moja babcia…
Ale że miała poczucie humoru, to mogę powiedzieć, że jak zaczęła do mnie mówić per “proszę pana”, to się autentycznie załamałam. Żeby chociaż “proszę pani”… - i przyrzekam żadnego zarostu na twarzy nie miałam…
Mnie mój ojciec nie poznał. Średnio przyjemne uczycie.
Nawet nie średnio birbant.
Coś byś chciał wykrzesać, a tu nie da rady… i z tym pogodzeniem stanu rzeczy kiepsko idzie …
Tak.
Dopiero teraz wyczaiłam o co biega…
Moja chrzestna także. Czasem dawalo to smieszny skutek ( np gdy ubrala sie kolejno w : sukienkę, koszulkę i stanik na wierzchu albo gdy mowila do mnie “chlopczyku.”.) choć tak w ogóle to zabawne nue bylo
Natomiast moja tesciowa ( dziś pogrzeb) zawsze bardzo zorganizowana osoba od grudnia cis suę posypała. Pomylila lamke nicną z żelazkiem. Co gorsza pena do podawania insuliny z nakłuwaczem do glukometru. Ledwo ją wtedy odratowali… W swięta byla całkiem rozsądną i w miarę żwawa… Niestety potem …