Harmonijnie zwierzęta z DSHNu przechodzą nad tym do porządku dziennego (A raczej nocnego), a my?
Chyba nie jestem ludź: leżałam!
Bo udalo sie rok dluzej pozyc. I dzien bedzie dluzszy…
Dla wielu każda okazja do imprezowania jest dobra
A nawet brak okazji…
Msm podobne wrazenue. Ot noc jak noc. I ten przymus by akurat tej nocy sie obowiązkowo bawić. A nawet wręcz przeciwnie. Będziemy +1 do swojego wieku dopisywać.
Bo ciszą się że kolejny rok przeżyli
Wbrew pozorom życie nie jest takie łatwe i szczęśliwe. Ludzie cieszą się, że skończył się rok, w którym nie zawsze było fajnie i naiwnie wierzą w to, że następny będzie lepszy. Gdyby nie ta dziecięca ufność, że będzie lepiej i że wszystkie życzenia się spełnią, życie byłoby jeszcze smutniejsze
Jak głosi legenda, grecka wróżka Sybilla przepowiedziała, że w roku 1000 nastąpi koniec świata. Zagłady dokonać miał uwięziony w lochach Watykanu smok Lewiatan. Wśród ludności krążyła historia o tym, jak w 317 roku papież Sylwester I uwięził bestię w lochach Watykanu. Sybilla twierdziła, że potwór wybudzi się z wielowiekowego snu i w nocy z 999 na 1000 rok zniszczy istniejącą cywilizację. Gdy zbliżał się przepowiadany czas spełnienia wróżby, w Watykanie urzędował papież Sylwester II. Nie tylko ludność Rzymu, ale cała Europa w napięciu, strachu i przerażeniu oczekiwała nadejścia pamiętnej nocy. W społeczeństwie zrodziło się logiczne skojarzenie, że skoro Sylwester I uwięził smoka, to Sylwester II będzie tym, który go uwolni. Zatrwożeni ludzie oczekiwali na zagładę. Niektórzy chowali się w domach, inni modlili się, a jeszcze inni odprawiali religijne pokuty.
Wybiła północ, lecz Lewiatan się nie pojawił, a świat nadal istniał. Szczęśliwi i uradowani ludzie wybiegli na ulice miast, by świętować kolejny Nowy Rok. Rozpacz zamieniła się w bezgraniczną euforię, której towarzyszyły śpiewy i tańce, lały się strumienie wina. Wówczas po raz pierwszy papież Sylwester udzielił błogosławieństwa „Urbi et Orbi - Miastu i Światu”. Odtąd nazwy wszystkich zabaw i balów odbywających się na przełomie grudnia i stycznia, pochodzą od imienia tego papieża.
Sylwester II - papież
Prawdopodobnie tu nie chodzi o nowy rok, ale o okazję do zabawy.
Kiedyś obawiałem się pechowej trzynastki, ale przestałem, gdy uświadomiłem sobie, że przecież w innych czasach i kulturach inne liczby są pechowe, więc prawdopodobnie to sami ludzie wymyślili sobie pechową trzynastkę.
Czy nie podobnie jest z naszym kalendarzem?
Ciekawe, dobrze, że napisaleś o tym!
Bardzo mądry byl ten Sylwester 2.
Ja tego nie napisałem, ja to skopiowałem.
Z tej opowiastki znałem tylko podstawowe fakty. Konsekwencje zeszłorocznego strachu przed Lewiatanem i tegorocznej radości, że go jednak nie ma, jakoś dziwnie ograniczają moje obecne możliwości psychomotoryczne, uniemożliwiając zebranie myśli i przelanie tego na monitor
Ale dzięki Tobie już wiem, a nie wiedziałam wcale…
Fajnie, ze to napisales!!!
Brawo!
Ja mialam o tym napisac wczoraj, ale nie dalam rady!!!
Podobnie chcialam napisac o święcie Bozego Narodzenia, ktorych poczatki siegaja cesarza Aureliana bodajze…
Co do pochodzenia nazwu sylwestee to pewnie tak.
Ale od niepamietnych czasow okres, kiedy nastepowalo przesilenie zimowe i zostawalo kilka dni, ktore do ustalonego kalemdarza nie pasowalo to przeznaczani je na zabawe.
A swiat dozo sie nie zmienia - w 2000 straszyli wirusem komputerowym i zalamaniem systemow w zwiazku ze zmiana daty…
Teraz zostal tylko kalendarz Majow, a i to pewnie dlatego, ze jego tworcy wiekszego kamienia do wyrzezbienia nie znalezli. Albo nastepne gdzies sie zapodzialy?
To, co zapodał kolega @ZiraaeL pisałem dwukrotnie na starym Pytamy, a dziś tylko chciałbym uzupełnić tą wypowiedź. Cała rzecz dotyczyła bardziej zachodu i południa Europy, choć do kraju Bolesława Chrobrego te wieści dochodziły. Książę jednak nie bardzo się nimi przejmował i robił swoje.
Tymczasem tam, gdzie bardziej się tym przejmowano, faktycznie dochodziło do wielkiej histerii społecznej, Jedni bawili się na całego, porzucając najprostsze normy współżycia, inni pokutowali zawzięcie, a jeszcze inni popełniali samobójstwa. Dochodziło do samobójstw mieszkańców całych wiosek. Rzecz bardziej dotyczyła ludu, wśród możnych panika była umiarkowana. Rabowano czyjś dobytek, zabijano, gwałcono, palono miejscowości.
I tu wracam do naszego wybitnego władcy, który umiał zapanować nad nastrojami swego ludu, a na rok 1000 wyznaczył ów słynny zjazd w Gnieźnie.
Karnawał jest właśnie wyrażaniem radości z powodu tego, że i tu, uwaga, dobry papież Sylwester II nie dopuścił do zagłady. I w tym momencie możemy śmiało powiedzieć, że już przed wiekami umiano stosować tzw socjologię masową w konkretnych politycznych celach.
Nagan lawina,
Bawi się cała kraina
Ja sie ciesze ze znowu cos przezylem.Kolejny rok,lepszy czy gorszy.Poza tym,lubie byc pelen nadzieji na przyszlosc.
A sam sylwester to okazja tak do refleksji jak i do zabawy.I chyba trudno o lepszą.