On będzie tylko przegrywał. Prosta sprawa.
Chociaż nie jest tchorzem jak gołota. To był dopiero przypadek XD
Ty chyba wierzysz w plastelinowe kartofelkl
Myslisz ze zainteresowanie bokserem ktory TAK przegrywa,zostanie podtrzymane po tej walce???
Ile razy ma jeszcze bic kelnerow aby potem dostac w ryj w 5 minut?
To nie ten swiat,o ktorym myslisz…
No chyba ze byles kibicem Gołoty…To wszystko zmienia i tutaj wracam do swoich spraw.
Zgadza się. Ale umiejętnosci nie te. Gołotę znałem osobiście, jeszcze, gdy w Polsce za juniora robił.
Po co się szpilka przejmować. Przecież Polska będzie miała Ju niedługo mistrza Kownackiego XD szansa jest duża.
Tak.
A to sie akurat zgadza.
czyzby niektorzy wierzyli, ze wystarczy pobiegac po schodach, stluc buzke Lundgrenowi udajecemu ruskiego zeby zostac bohaterem narodowym?
a swoja droga gdyby takie spotkanie Lundgrena ze Stallonem na ringu mialo miejsce nie jako wystep filmowy, to bym na Sylwestra nawet funta klakow nie postawila.
edit, oczywiscie w walce otwartej niekoniecznie bokserskiej.
Stallone, w ringu na tych swoich filmach prezentował się tragicznie pod względem umiejętności, Widać był, że z boksem do czynienia nie miał. Rocky I oglądałem z Leszkiem Kosedowskim i on się tylko obśmiał z finałowej walki z Apollo Creedem.
Juz za pierwszym razem?
Bylo chyba 5 Rocky i wcale tego cyrku nie bronie.
Ale wtedy,w latach 70-tych gdy nasza wiedza o zawodowym boksie byla żadna,odbierało sie to inaczej…
Tak,jak najbardziej.O kibicach Goloty nie wpomne…
Tak. Zresztą ten film podobał mi się, oprócz tej kiczowatej walki. Mam na myśli Rocky I, bo im dalej tym gorzej, jeśli chodzi o kontynuację.
Nie bylo tak zle…Te kolejne czesci wymienialy tylko przeciwnika a podrabianie dzwieku ciosow,pozostalo glupie i nienaturalne jak bylo od poczatku.
Znacznie gorzej bylo ze…Szczekami.Po swietnych,2 pierwszych,3 i 4 a trzecia szczegolnie,byly tak nudne i prymitywnie zrealizowane ze caly czar prysl na dlugie lata.
Moim zdaniem, Rocky, ten pierwszy był świetnym filmem, świetnie zagranym, tylko ta przyklejona walka była kiczem. Z boksem, to nie miało nic wspólnego.
W wielu filmach o tematyce pięściarskiej, dawano sobie radę o wiele lepiej.
Zresztą. Stallone, całkiem niezły aktor, jest bokserskim antytalentem, co świetnie było widać po jego filmowych poczynaniach w ringu. Wszystkie jego “walki”, to śmiech na sali.
Tez tak to odbieralem.Ale film byl niezly i bardzo sympatyczne wrazenie zostawila po sobie Talia Shire.Niezla aktorka…
Cały film oprócz walki, bardzo mi się podobał.