Ałbazin

Był, a jakże. Ale, żeby nie ojciec, to znałbym go, tak, jak Ty. A jak byłem na Sybirze 3 miesiące, to nieźle się podciągnąłem. A tu za zachodzie, ruskich, jak mrówków. U mnie w robocie z dziesięciu albo i więcej. Jest z kim gadać. W sumie fajni ludzie.

3 polubienia

Mnie w rosyjskim pomogla sluzba w ,Черноморский флот’’ :grin:

3 polubienia

My matriosy fłoty Krasnogo Moria, pozdrawlajem matriosow fłoty Cziornogo Moria… :crazy_face:

3 polubienia

Już nie pamiętam co to były za czasopisma.

Na wakacjach w Grecji, Hiszpanii, na Bałkanach też się dogadasz po rosyjsku. W Grecji nawet w jednym hotelu pani nie za bardzo po angielsku mówiła i wolała po rosyjsku. A wszystko dlatego, że mają coraz więcej turystów z Rosji.

2 polubienia

для здоровья :innocent:

2 polubienia

koszmarne, po nocach mi sie snily
https://a.allegroimg.com/s512/039137/b052e46a4fb08ac6620d2e0aee3a/Mozaika-niemiecka-nr-5-1969

3 polubienia

Oj to nie… to było normalne czasopismo.

Pamiętam te Mozaiki.

zalezy jak do tego podchodzil twoj nauczyciel…

jeszcze byla Mala mozaika, https://9.allegroimg.com/original/0c8257/a83d82ad4f08bb94324d5561b1e9

1 polubienie

Ja prywatnie te czasopisma kupowałam w kiosku ruchu, a nie, że w szkole mi dawali. W szkole miałam podręczniki i tyle.
Kumpela kiedyś mi powiedziała o tych czasopismach i że są tam adresy do ludzi, z którymi można korespondować
w różnych językach i tak się zaczęło.

1 polubienie

mi nie dawali w szkole - usilowano mnie niemieckiego uczyc prywatnie jeszcze w podstawowce (bo obowiazkowy by tylko rosyjski)
polozmy zaslone czasu na tym temacie… (tzn. talentow pedagogicznych tej pani “nauczycielki”)
w liceum oprocz podrecznikow mielismy ksiazki po niemiecku i tlumaczenie artykulow z normalnej prasy. Mozaiki nam darowano. listy do przyjaciol tez.

2 polubienia

Byl kiedys radziecki hokeista o podobnym nazwisku:)))

2 polubienia

W pierwszym roku mojej nauki niemieckiego, miałem świetnego nauczyciela. Nie uczył z podręcznika.

Nas w szkole nigdy nie zmuszano do pisania listów. Z kumpela same pisaliśmy z ciekawości świata i ludzi. I język można było trochę ćwiczyć, chociaż przez pisanie, bo słówka zostawały w głowie.

1 polubienie

Bodajże w ósmej klasie mieliśmy to, jako zadanie domowe, a później samo się rozkręciło.

1 polubienie

Bo wtedy chodziło o zacieśnienie przyjaźni polsko-radzieckiej.
W moich czasach nauczyciele mieli to już gdzieś. I dobrze, bo bardziej mnie kręciło pisanie po angielsku i z jakiegoś bardziej egzotycznego miejsca niż blok wschodni.

1 polubienie

Kiedyś zacieśniałem z trzema ruskimi za pomocą bimbru. Przeżyłem, ale łatwe to nie było.

2 polubienia

Hahahahaha mój afro-kolega też chciał zacieśniać więzi i przylecieć do Polski nawet :grin::grin::grin: ale mama wkroczyła do akcji :grin:

1 polubienie