o nie: maszyna zakłada… bo ona sama nic nie zrobi (na szczęście), To programista maszyny zakłada. Mam alergię na reklamy.
Popieram hasło: Kobiety na banknoty! W przeciwieństwie do: Kobiety na traktory :)))) Choć, jeśli któraś lubi, to dlaczego nie
O własnie.Ale nawet tam,lepiej o nic nie pytać
Zresztą,poki ułożone choć alfabetycznie,sami sobie damy radę
Ja lubię ułożenie tematyczne i dopiero w tematycznym alfabetyczne. Dotyczy to książnic, bo tam jednak książek więcej. I jak nie znajdę tego czego szukałam, to czasem wpadnie mi dzięki takiemu ułożeniu coś innego, co mi się też spodoba i niekoniecznie nawet tego samego autora.
A mnie tam wszystko jedno, aby tylko książek było dużo.
Oj, no wiem. Też bym tak miała, gdyby nie to, że mam blisko do empików i książnicy z polskimi książkami. Pod tym względem masz gorzej.
Namiastka tego jest w empiku.
Mnie sie marzy układ nie tylko alfabetyczny ale i nazwiskami autorów.
Kiedyś,niestety bardzo krótko,próbowano tego w empikach.Taki Hemingway mial w Poznaniu przy Placu Wolnosci,swoją osobną gablotę…Niestety wraz ze spadkiem orientacji personelu,staje sie to wykluczone a poza tym,“jest komputer to po co sie wysilać”
Obecny podział w empiku to sensacja,sf i klasyka.A wyroznienie spotyka…Remigiusza Mroza [osobny dział]
Osobna kwestia to to co sie drukuje.Coraz bardziej przypomina to fonografie z czasu komuny.Kiedyś ilość,nakład czesto zależal od lojalności wobec władzy,Dzisiaj mamy dyktature pieniądza tyle ze nie w oparciu o wiedzę a wyobrażenia…Nawet w antykwariatach zadekowali sie “znafcy” dla których wartość ma jedynie harlequin lub fantasy.
Z przykrościa musze przyznać że w Krakowie i Warszawie jest lepiej…
Niestety najwspanialszy antykwariat w Łodzi odszedł w niebyt. Właściciel i dusza tego miejsca poszedl na zasłużoną emeryturę.
A następcy nie bylo.
W latach 80 często tam bywałam, ale to temat na osobne opowiadanie.
Rzadko odwiedzam empik. Mam daleko, jest drożej niż w innych księgarniach, no i jakoś nie mam przekonania do tych nowości. Gruby papier, szerokie marginesy, książka przez to cięższa, ręce bolą Pomijam sprawy treści, języka, stylu. Mroza kilka przeczytałam - wystarczy. Z modną Katarzyną Bonda skończyłam już na 1 powieści.
Daleko mam do jakiejkolwiek księgarni, więc penetruję okoliczne biblioteki. Tam mam z kim porozmawiać
Teraz jest tak, że w empikach są te same książki, co w książnicach, tyle, że jest ich troszkę jakby mniej, bo w empikach są jeszcze inne rzeczy prócz książek. Wydania są te same, tytuły i autorzy też. Jak nie ma książki, po którą się przyszło, można ją sobie zamówić i ściągną (kwestia dwóch - trzech dni) - oczywiście transport książki bezpłatnie, pod warunkiem, że samemu się przyjdzie i odbierze . A cenowo? Nie wiem - nie zwróciłam na to uwagi, ale wydaje mi się, że bardzo porównywalnie.
Empik ma zazwyczaj cenę taką, jaka jest wydrukowana, księgarnie mają różne, często jednak niższe.
A ja w 70, jak mój koleś tam studiował. Pamiętam gościa. O antykwariusza chodzi mnie, nie o kolesia, którego też pamiętam…
Nieuniknione…
W Poznaniu był taki pracownik starej daty.Ekspert od muzyki klasycznej.Dziadek niby w kitlu ale zawsze pod muszka…Pracował w księgarni muzycznej koło Okrąglaka.Ludzie przychodzili tam czasem nie tylko po płyty ale i po to by go posłuchać.
Byla tez podobna osoba w antykwariacie na Starym Rynku…Antykwariat przeniesiono, personel zaś to same dwudziestoparoletnie dziewczyny.Zapytane o cokolwiek, od razu klikają i nie podejmują nawet próby wcześniejszej odpowiedzi…
W Warszawie trafiłem na właściciela antykwariatu.Drogi ale działa bez zarzutu.Jedyne miejsce gdzie mogłem dostać stare wydanie"Dombey i syn" Dickensa…I w ogóle cofnąłem się w czasie co nieco, po otwarciu drzwi
Nike zalozono w 1982 jak jej właścicielowi z WRONą bylo nie po drodze.
A wczesniej to byl tam antykwariat o ile dobrze pamietam, ale prowadzacy inny. A obecnie? Prawdopodobnie będę w listopadzie w Polsce to sprawdzę.
Arcyciekawa postać!
Kiedy czytam takie życiorysy,wydaje mi się czasem ze to pocztówka z innego świata.
I po raz kolejny okazuje się ze tak jak ten świat odchodzi, tak i wraz z nim, ludzie,jak się okazuje znowu,niezastapieni.
Jego żona uczyła mnie rachunku przwdopodobienstwa na studiach.
Też była niesmowita, ale jak sądzę przy niej matematykę byś polubił.
Ja jestem z tych którzy wierzą w cuda ale raczej w boskim wymiarze