Aspołeczne zachowania ludzkie

-w słuchawkach i z rozpuszczonymi długimi włosami jedziemy na rowerze/hulajnodze ulicą (najlepiej online z nosem w smartfonie),
-na hulajnodze ulicą z dzieckiem przed sobą,
-pies na smyczy spiningu,
-w słuchawkach schodzimy stromymi schodami w metrze w godzinach szczytu (wzrok wbity w telefon),
-nie dajemy wyjść ze sklepu/tramwaju: TRZEBA wejść siłowo albo nie (nie ma miejsca to nie nasz problem),
-dyszenie w kark w kolejce bez maseczki,
-i obowiązkowo: dystans i maska? jaki dystans?!,
-z okazji pandemii przypominam o stałym punkcie programu: drogę ewakuacyjną zastawiamy mimo znaków a jak znak jest na bramie to tym bardziej zastawiamy, bo ma być na sztycy a nikt się nie śpieszy, żeby ta sztyca była.

2 polubienia

To zachowania patologiczne.
U mnie otwierają dyskoteki, co prawda jeszcze przypominają bal maskowy, ale…
A w PL placz bo czwarta fala?
Wiekszym zmartwieniem zaczyna byc wulkan na Kanarach, bo się rozhulal, a maseczki mu nie zalozysz.
Jak tak dalej pojdzie, choć to czarny scenariusz, ale niewykluczone, ze cala wyspe trzeba bedzie ewakuowac?

4 polubienia

Człowiek to durny zwierz

3 polubienia

Zwierzat nie obrazaj

1 polubienie

-chodnikiem idziemy całą szerokością: mama i tata z nosami w smartfonach a dzieciory z czym tam mają, pies oczywiście na smyczy-spiningu,
-w sklepie stoimy w liczbie 3+, bo na drzwiach wisi kartka, żeby było do 3 osób,
-przez pasy kierowca prowadząc jedzie z telefonem przy uchu,
-gdy ma być wymiana pionów sąsiad z góry i dołu ma zamurowane rury i kafelki jak w prosektorium pod sufit (i jedno i drugie). Urlop ustawia w dniach wymiany, bo przecież żadna kara mu nie grozi,
-dziecko na hulajnodze, rowerku przejeżdża przez ulicę nie schodząc z niego (hurra! rodzic pamięta, że a ze sobą dziecko i nawet na nie patrzy),
-robienie awantur kasjerkom,
-postawa “oni mają pracę z moich podatków” (wobec nauczycieli, ratowników medycznych),
-gdy ktoś upadnie na ulicy ani się nie zainteresujemy ani nie udzielimy pomocy, bo nam do głowy nigdy nie przyszło, żeby nabyć minimum wiedzy w tej sprawie (nie umiemy, nie chcemy, nie wiemy nawet, że maska do resuscytacji kosztuje 15zł a jakbyśmy wiedzieli to po co wydawać (bo nie wiemy, że i tak potem uzyskamy zwrot kosztu od wojewody, bo użyliśmy by ratować życie)). A zresztą “to nie nasza sprawa, bo to nie nasz bliski tam leży” i nie jemu po 4min. od zatrzymania krążenia mózg obumiera. A co tam…

Wniosek: zobojętniało społeczeństwo zidiociało a z powodu drenażu mózgu (Polskę w UE najbardziej wydrenowało) więcej jest ludzi, którzy nie mają żadnego kapitału intelektualnego do przekazania potomstwu.

2 polubienia

Znieczulicy i chamstwa to bym na UE nie zrzucala.

1 polubienie

-napyskowawszy na ratowników i karetki, że “z naszych podatków to oni (to i tamto)” i mają tyrać za 10zł. netto/h, że karetka nie dojechała a mogli rozwalić bramę a to a tamto…Tymczasem oznaczenie prostej drogi ewakuacyjnej w mieście wojewódzkim (bramy)nikogo nie obchodzi łącznie mieszkańcami.

2 polubienia

To nie jest aspołeczność, to jest egoizm, egocentryzm, brak empatii…
Aspołeczność można wyleczyć.
Tych zachowań nie zmienisz, musieli by zaznac skoku rozwojowego a większość z nas nie skupia się na swoim wewnętrznym rozwoju, doskonaleniu, tak ludzie są wychowywani, żeby patrzeć tylko na siebie i w poczuciu wyjątkowości. I tacy później są.
Skupiamy się na wiedzy i uwielbiamy nią brylować nawet, gdy jej nie mamy tylko zatopilismy w niej ząbki podskórnie, ale w ogóle nie skupiamy się na rozwoju siebie jako ludzi, żeby być lepszymi. I tak samo wychowujemy następne pokolenia. Życie naskórkowe, na pokaz. A później zdziwienie że jesteśmy obojętni, niewyrozumiali, nie mamy ludzkich odruchów, nie mamy empatii.

wmawianie osobie bez pracy albo ze złą pracą, że wszystko złe co ją spotyka to jej wina

2 polubienia

Wiele z tych patologii wynika z braku poczucia tzw. dyscypliny społecznej. Człowiek powinien sie czuć częścią tejże społeczności w której żyje a nie być egoistą. Typowy przykład - korzystanie z komunikacji miejskiej. Podjeżdża autobus/tramwaj/metro na zatłoczony przystanek. Co robi tłuszcza oczekująca na pojazd? Momentalnie otacza ciasnym wianuszkiem drzwi utrudniając wyjście ze środka. Albo odwrotnie - jedzie gość zadowolony że ma miejsce siedzące w samym środku autobusu, daleko od drzwi wejściowych. Kiedy rusza tyłek z siedzenia? Oczywiście gdy pojazd się zatrzyma i otworzą sie drzwi i dopiero wtedy zaczyna się przepychać do wyjścia, które osiąga po półminucie gdy ludzie już wsiadają. Tego typu przykłady można by mnożyć i jest to z pewnością patologia. Ostatnio będąc w Londynie zobaczyłem na drzwiach wagonów napisy od zewnątrz: “Proszę najpierw wypuścić wysiadających” - jestem pewien, że pojawiły się raczej niedawno, gdy Polacy zalali Wyspę swoim tłumem i przenieśli tam zwyczaje znad Wisły. Podobnie w Austrii widziałem na drogach dwupasmowych tablice z napisem po polsku: “Jeździmy prawą stroną”

2 polubienia

Ale w komunikacji jest też tak że przed przystankiem naciskasz przycisk i wstajesz dopiero, gdy autobus się zatrzyma, żeby nie narazić się na upadek. I kierowca i wsiadający czekają że spokojem. Faktem jest, że ja jestem małomiasteczkowa, więc komunikacja miejska nie jest zatłoczona (autobusy) a dwa, wszystko jakby wolniej płynie. W Londynie nigdy autobusem nie jechałam, a jedynie metrem, pociągami.
W UK są też napisy przy przejściach dla pieszych: patrz w lewo, patrz w prawo :laughing: to coś dla mnie bo w pierwszych miesiącach prawie by mnie rozjechali, choć generalnie się zatrzymują.

No niestety, zdyscyplinowanie to takie niepolskie.
A napisy, ze prosimy wysiadac tylnymi dzwiami to u mnie są, ale ze wzgledu na to, że wsiada się przednimi i jedyny kasownik jest przy kierowcy, ktory sprzedaje rowniez bilety jednorazowe. Nie wszyscy przyjezdni o tym wiedzą.
Duze miasta rzadza sie nieco innymi prawami, ale sa one proste jak budowa cepa. A i tak ambicja rodakow czesto bywalo je łamać.

1 polubienie

Ja pamiętam jeszcze jak przez mgłę, że w latach 60-tych w Warszawie tez było tak że wsiadało sie tyłem (bo tam siedział konduktor) a wysiadało dla odmiany przodem. I był porządek. Potem wraz ze sprzedażą biletów w kioskach to rozwiązanie zarzucono ,no i mamy jak mamy.

2 polubienia

Ja juz 10 lat temu w Lodzi mialam klopot ze znaleziemiem kiosku, bilety kupowalam w spzywczym lub piekarni. A system platnosci - bilet wany okreslony czas w zaleznosci od “nominalu” wymagal posiadania zegarka i okularow (najlepiej rozowych, zeby nie wpasc w depresje jak czas się kończył minute przed przystankiem docelowym a nie miales drobnego do dokasowania) zeby kupic migawke? Kolejki jak za komuny i dobrze, że nie trzeba bylo dolaczyc tez zaświadczenia o chrzcie i niekaralnosci.

1 polubienie

Edit. O stanie czystosci tych pojazdow wolalabym się nie wypowiadać.

1 polubienie

Społeczeństwo polskie po transformacji szło w dobrym kierunku, zwłaszcza młode pokolenia. Piorun pierdyknął w rabarbar w 2016. I nastąpiła zawrotka do dawnej tradycji sobiepaństwa. Obudzono stare demony, które kiedyś doprowadziły do upadku Rzeczypospolitej. Ja to wyraźnie widzę.

3 polubienia

Sutuacja wydaje sie byc nie do opanowania.

2 polubienia

-puszczanie psa luzem i okazywanie przesadnego zdziwienia, że ktoś zwraca uwagę, bo nie chce być ani popaćkany łapkami ani pogryziony
-sikanie psem pod domofonem, w bramie, pod klatką,
-po chamsku przepychanie się bez słowa,
-dziecka dobro manie na względzie, aby przeprowadzić chamską akcję (np.trzymanie nóg przez dziecko na fotelu w busie).

2 polubienia

Psy? Najgorzej to z psimi kupami.
A juz zima jak sie roztopy zaczynaja?

1 polubienie

W pewnym sensie dobre są prace w miejscu dalekim, lub nocne powroty, bo się mniej obcuje z tym motłochem w pewnych momentach (sorry za dosadność). Ale niestety koszty przewyższają korzyści, bo potem nie ma jak wracać. Tyle, że wtedy potencjalny szef zachowuje się jak kosmita, który myśli, że podróż na jego księżyc jest niesamowitym wrażeniem zmysłowym. Pewnie. Ale najpierw musisz być w stanie docenić możliwość obcowania z przyrodą dziewiczą w trakcie spaceru polną drogą jak Pyza z bajki.