BBC lekiem na cale zło

Ostatnio stracilem orientacje co do hiszpanskiej ligi.Ten wczorajszy mecz po trosze uzmyslowil mi tez,dlaczego tak sie dzieje.
Coraz trudniej o pilkarzy typu Luis Figo,jesli juz o Realu mowa.Dla niego bylem w stanie stanąc okoniem wobec fanatyzmu siostrzeńca [kibic Barcy] :slightly_smiling_face:
Ale generalnie to prawda.Zycie ponad stan zawsze sie zle konczy a od nieumiejetnosci identyfikowania sie z klubem jaki sie reprezentuje,robi sie w dzisiajszych czasach niedobrze.

2 polubienia

Nigdy nie uprawiałem żadnego sportu (poza łucznictwem w latach młodzieńczych) więc ani tak zaangażowany nie jestem, ani taką znajomością tematu nie mogę się pochwalić. Moja pamięć sięga daleko bo utkwił mi np.w pamięci złoty medal Chychły Zygmunta na igrzyskach w Helsinkach, jednak sa to tylko urywki zdarzeń, te najbardziej znaczące. Nie będę więc zakłócać dwugłosu znawców, wystarczy że poczytam przypominając sobie co nieco.

3 polubienia

Alez zaklocaj do woli!
Kazde wspomnienie sie liczy :smiley:
Poza tym,dodatkowym podtematem sa powinnosci telewizji…A to wydaje sie byc ponadczasowe.

3 polubienia

Złoty medal Zygmunta Chychły był pierwszym złotem olimpijskim w polskim pięściarstwie Tak więc, pan Zygmunt, imiennik naszego kolegi jest pierwszym polskim mistrzem olimpijskim w boksie.
Helsinki sprawiły więcej radości polskim kibicom, bo srebro tam zdobył też nasz pierwszy bokserski medalista olimpijski, pan Aleksy Antkiewicz. Obaj pochodzili z Kaszub. Cztery lata wcześniej, w pierwszych powojennych IO w Londynie, pan Aleksy wywalczył brąz.
I tu się muszę pochwalić, bo jest czym. Obaj byli moimi trenerami. Pan Chychła na początku mej przygody ze sportem, a pan Aleksy na końcu tej drogi. Ponadto z panem Antkiewiczem sąsiadowaliśmy, kiedy już był na emeryturze.

3 polubienia

Działalność TV powinna byś ponadczasowa nie tylko w wyłącznym przypominaniu polskiej martyrologii ale właśnie również naszych niemałych sukcesów sportowych. Ku pokrzepieniu serc i jako mobilizacja. A także ku radości naszych, dojrzalszych pokoleń mogących powspominać emocje młodości.

2 polubienia

Do tej wiedzy encyklopedycznej dodam że złoty medal Chychły był pierwszym złotym medalem olimpijskim zdobytym przez Polaka po wojnie, a jednocześnie jedynym zdobytym przez Polskę w Helsinkach.
Ja wiedziałem że wspomnienie boksera poruszy w Tobie @birbant emocjonalne struny. Nie wiedziałem jednak że byłeś z Chychłą w aż tak osobistych relacjach.
Masz co wspominać.image

2 polubienia

I wlasnie dlatego skonfrontowalem wczorajsza transmisje meczu z 2004 roku ktory pojawil sie w ramach cyklu wspominkowego na BBC.
Fatalnie dla nas wychodza tego typu,konfrontacje :unamused:

2 polubienia

Tak, zgadza się. Worek ze złotymi medalami rozsypał się w następnych kolejnych igrzyskach w czym pięściarze mieli duży udział.
Ale, żeby było na temat, to pierwsza transmisja tv z igrzysk odbyła się w 1964 roku z Tokio.
Niestety, szła w nocy ze względu wiadomego, w dzień powtarzano, to co najważniejsze.
Mimo, że miałem wtedy 12 lat z zapartym tchem oglądałem występy naszych nocą. W dzień chodziłem skołowany, ale w szkole nie było innego tematu, wszyscy żyli tym turniejem. Wielu nauczycieli też chodziło od ściany do ściany z niewyspania. A wiosną zaczęła się moja przygoda z boksem.

2 polubienia

Moje najwcześniejsze wspomnienia olimpijskie sięgają Melbourne '56. Pamiętam walkę Sidły z Danielsenem; do ostatniego rzutu prowadził, a ten przerzucił go w ostatnim rzucie i to bodajże oszczepem pożyczonym mu przez Sidłę. Pamiętam też “złotą Elę” Krzesińską z jej warkoczem fruwającą nad skocznią, wyrównującą własny rekord świata.
Eh, to byli czasy.

2 polubienia

ja to z trudem cos kojarze Meksyk… :sweat_smile:

1 polubienie

Ja pamiętam mgliście Rzym z gazet. Umiałem już czytać i zdjęcia naszych sportowców rozpalały mnie. W Sportowcu, był taki tygodnik.

3 polubienia

Mialem olbrzymia ksiege dotyczaca igrzysk w Meksyku i Grenoble.Ale nie pamietam z tego prawie nic,Mam na mysli jakies przezycia bo co innego wiedza :innocent:
Ale Monachium to juz co innego.Z tamtych igrzysk chyba niczego nie ominalem.

1 polubienie

Sportowiec to juz kolorowa elita :slightly_smiling_face: Rzadko sobie na to pozwalałem,choc moze w latach 60-tych wyglądał inaczej.
Szarość edycji naszych gazet wyznaczały:katowicki"Sport",krakowskie"Tempo"i ogólnopolski “Przegląd Sportowy”
Przy czym warto podkreślic harce jakie wyprawiało Tempo. :innocent:
W 1984 roku,w trakcie igrzysk w Sarajewie i oczywistej wówczas przerwy w rozgrywkach piłkarskich,będąc daleko od domu,kupiłem sobie jakis zbłąkany numer tego pisma który byl…jedynym pismem sportowym dostepnym na stacji kolejowej w Krzyżu :slightly_smiling_face:
Kupiłem i…oczom nie wierzyłem!
Oto z jednej ze stron,wali po oczach tytuł:-Wy-RUCH-ano Leńczyka. :smile:
Chodziło o Oresta Leńczyka ktorego chyba wtedy pozbawiono pracy w Ruchu Chorzów…
Tekst w stylu The Sun,o ktorym w Polsce wtedy malo kto słyszał.Ale jakos to przeszło…Ktoś to wymyślił! :innocent: :smile:

1 polubienie

Wymyslil jak wymyslil, ale zdaje sie cenzor tego dnia pewnie polowal na podteksty polityczne nie seksualne :smile::smile::smile:

1 polubienie

Ba!To mogła byc nawet jakaś zemsta…Taki troche dziwny czas…Juz nie stan wojenny a nadzieje uśpione… :confused:

1 polubienie

Nie, nie z Krakowa :). Jestem po prostu kibicem. Jak gra polska drużyna w pucharach, nie pytam o miejscowość. W zeszłym roku przyjechała do nas Legia, klub jak wiadomo nielubiany. Ale to co wtedy pokazała to szacun. Skopała nam dupę na 0:3 i trudno. Kibicuje wszystkim polskim sportowcom.

2 polubienia

Popieram!Mysle zawsze tak samo i kibicuje nawet Legii na arenie miedzynarodowej,jesli trzeba.Jeszcze sie nie zdarzyło bym był przeciwko polskiemu klubowi.

1 polubienie