@Antykwa, to jest dobra organizacja pracy, umiejętne planowanie, gospodarność, i szacunek do ciężko zarobionych pieniędzy.
Szaleć można (wedle uznania), w przypadku prezentów.
Myślę, że wiele tradycji warto kultywować. Już umówiłam się z córką na wspólne lepienie pierogów i pieczenie pierników. Zawsze była to okazja do pogadania, zwierzeń, porad. W tym roku będzie pomagała nam wnuczka. Spotkanie międzypokoleniowe się szykuje
No to szczęśliwa jesteś. Moja córka daleko, wnuczka też, na pewno nie przyjadą jak co roku. A co roku wnuczka z dumą przywoziła nam pierniki, robiła mama a ona ozdabiała. A pogaduszki i zwierzenia nowocześnie, przez WhatsAppa.
Moja sąsiadka chciała wyrzucić bioodpad (bo coś gorzkawego było). Ale, mnie smakował, więc zaprponowałam, że to zjem…
dobrze że wymyślono satelity
Nie mam jednej takiej potrawy, bo to dla mnie duet, ktorego nie mozna rodzielic: paszteciki z kapustą i grzybami maczane w barszczyku. To będą chyba juz moje 7 Swieta na emigracji. Czy kiedys w Londynie, czy teraz w Australijskim upale nie wyobrazam sobie Świąt bez tych 2 potraw. I chocby mialo byc 40 stopni to odpalę ten piekarnik i będę wałkować to ciasto i zasmrodzę cały dom kapustą. Nie ma innej opcji!
a wlasciwie to paszteciki zamiast uszek? czemu nie?
kapuste robisz sama? i czy w Australii rosna jakies rozsadne grzyby?
U mnie w domu od zawsze byly paszteciki, nigdy uszka czy pierogi
Kapuste kiszoną mozna kupic w supermarkecie nawet w takiej malej miescinie jak moja. A grzyby? Rosną, ale trzeba jechac tam gdzie rosną sosny. Jezdzimy czasem na rydze, ale i maslaki podobno tutaj maja. Co do grzybow do kapusty to mozna kupic suszone porcini
tak pytam, bo z tego co pamietam Australia jesli chodzi o import zywnosci ma bardzo restrykcyjne przepisy (nie mowiac juz o zwierzakach)
Jesli cos jest fabrycznie pakowane to zazwyczaj jest ok z importem. Slodycze, przyprawy, herbaty ziolowe przywiozlam i bylo ok. Mama raz mi wyslala domowe ciasteczka na Swieta i celnicy wykryli w paczce material biologiczny i przebadali i dali zielone swiatlo Ale mięso, orzechy, nasiona to juz by nie przeszly. Chociaz w polskich sklepach mozna kupic sery, pasztety i paprykarz z Polski(akurat ostatni patrzylam) więc jakoś sie da to importowac.
mozliwe, ze jesli producent spelnia warunki sanitarne danego kraju ti problemu nie ma?
ciekawostka, jesli chodzi o UE?
produkty ukrainskie kupowaly/kupuja polskie firmy i reeksportowaly do polskich sklepow w Unii - bo przepisy sa zunifikowane - jesli jeden kraj cos kupuje to pozostale nie wymagaja powtorzenia badan. z lekami to troche inaczej, ale przy wigilijnym stole nie powinno sie rozmawiac o chorobach.