Biura podróży, czy przeglądarka Internetowa?

Gdy korzystacie z usług biur podróży, rozmawiacie z agentem, czy tylko klikacie bez kontaktowania się z żywą osobą?

1 polubienie

Jako jednostka aspołeczna, jeżeli tylko to możliwe, załatwiam większość sprawunków zdalnie. Freak.

2 polubienia

Kiedys konsultowalem,teraz nawet do Gruzji lece bez pomocy :wink:
Nie,zadne biura nie są w dzisiejszym świecie do niczego potrzebne.Moze,jesli sie wybiore na Wyspy Zielonego Przyladka,to zerkne co mają mi do powiedzenia :wink:
Ale i tak watpie bo mam kolezanke w TUI a ona byla znacznie slabsza ode mnie z geografii :slightly_smiling_face:

1 polubienie

Sama jestem autonomicznym biurem podrozy. To taki zart, ale wyjazd w ciemno, jesli wiem, ze dogadam sie na miejscu w jakims chrzescijamskim jezyku mnie nie przeraza.
Natomiast tam gdzie mowia krzaczkami czy innymi hieroglifami bezpieczniej jest miec jakiegos opiekuna-pilota. Z tym, ze mam powazne obiekcje co do kwalifikacji wielu pracownikow biur podrozy, o samych biurach i ich wiarygodnosci nie wspominajac.

2 polubienia

Mam to samo ale bez refleksji,jak to sie sie nagle lgnie do chrzescijanstwa.
Po prostu tam gdzie islam lub putin,nie zamierzam wydawac swoich pieniedzy.

1 polubienie

Ja posluzylam sie kalka jezykowa :grin: hiszpanski idiom habla cristiano to taki odpowiednik naszego mow w jakims ludzkim, zrozumialym jezyku :stuck_out_tongue_winking_eye:
Majac na wzgledzie wielowiekowa okupacje polwyspu przez islam ma to swoj sens…

2 polubienia

habla cristiano…Ok.zapamietam.Predzej czy pozniej to sie przyda!

2 polubienia

Zasięgam opinii tych którzy już korzystali.

1 polubienie